Siema,
Otóż niedawno odkryłem taką oto nieprzyjemną niespodziankę na przednim kole:
Załącznik 109444
Jak uważacie - oponka do wymiany, czy da się z tym zrobić coś jeszcze?
Dzięki za pomoc,
Pozdro,
Printable View
Siema,
Otóż niedawno odkryłem taką oto nieprzyjemną niespodziankę na przednim kole:
Załącznik 109444
Jak uważacie - oponka do wymiany, czy da się z tym zrobić coś jeszcze?
Dzięki za pomoc,
Pozdro,
Jak głębokie jest to nacięcie?
W tym miejscu ścianka opona jest gruba jeśli została tylko naruszona sama guma, a nie zbrojenie opony to nic jej nie powinno być.
A tak z ciekawości to z którego roku jest ta opona?
Tez miałem jedna opone tak nacięta. Wulkanizator stwierdził ze w niczym to nie przeszkadza. Tak jak kolega wyżej napisał jeśli zbrojenie jest nienaruszone nie ma się co przejmować.
srednio wyglada sam guma, tak jak pisał kolega wyzej, jaki rocznik opony?
Podejrzewam, że to nie unimil ani durex. Wygląda mi to na produkt z lidla ;)
Hehe, żarty żartami ale na poważnie - rozcięcie ma głębokość ok 0.5 mm - trudno stwierdzić jednoznacznie bo po skosie przejechało.
Oponki pirelli fabrycznie zainstalowane w roku 2011 (lipiec).
Dzięki za pomoc.
olej ...
objechałeś pewnie sam rant na jakimś krawężniku
Ważne tylko żeby nie było dostępu do drutów, bo mogą one zacząć korodować i ulec uszkodzeniu.
Mam podobne uszkodzenie na zimówce. Tak jak mówi bocian - zaliczony krawężnik. Nic z tym nie będzie. Tylko od czasu do czasu skontroluj czy się przypadkiem nie powiększa ale nie powinno sie nic tym dziać
Mi tak zrobili przy zakładaniu. Nawet trochę bardziej, ale nic się z tym nie dzieje, u mnie tylko ten rant ochronny 'zadarli' ;P
Ok - dzięki za pomoc. Temat do zamknięcia.
Nie macie wrażenia, że opony z pierwszego montażu są średniej jakości?
Pomijam to przecięcie. Chodzi mi o stan gumy.
no ja wlasnie mam wrazenie ze to byla opona z przynajmniej 2006 roku :)
No właśnie niekoniecznie. Odnoszę wrażenie, że producenci zakładają to, co akurat uda się załatwić po taniości.
Znam osobiście sytuację, że dealer pewnej marki dostając samochody do salonu stawiał je szybciutko na swoim serwisie i zmieniał oponki na inne, a te zabrane z auta sprzedawał jako nówki. I w ten sposób klient zamiast nowego auta na oponach Michelina miał na przykład jakieś Kumho lub coś podobnego...Polak potrafi:)
Cześć, odświeżę nieco temat pytaniem, czy możliwa jest naprawa opony która została przebita igłą od strzykawki w bok. Sądzę, że taka igła raczej nie mogła naruszyć konstrukcji opony. Podobno boków nie klei się w ogóle, ale może jest to uzależnione od rodzaju nieszczelności?
Kolego - ja z tego co wiem - to naprawianie (klejenie, łatanie) opony z boku nie jest bezpieczne. Sam miałem problem, że wbił mi się malutki drucik - tak, że uciekało delikatnie powietrze. Byłem 3 serwisach - nigdzie się nie podjęli. Słyszałem wszędzie opinie, że jeżeli "dziura" z boku opony to jest to równoznaczne z koszem.
Co do nacięcia - jakie kolega miał w tym poście - to potwierdzam. Jeżeli nie widać drutów to można śmigać. Sam naciąłem zimówkę z boku - i latam 3ci sezon i nic się z tym nie dzieje.
W innym aucie miałem wbity patyk w bok coś jakby wiklina, to było parę lat temu i wtedy też taką odpowiedz usłyszałem.
Ból jest o tyle duży, że opony mają rok i przy rozmiarze 225/50/17 są dość drogie w porównaniu do standardowych wymiarów i praktycznie nie zużyty bieżnik.
Znalazłem jakąś firmę która w opisie ma, że zajmują się klejeniem bocznym po przecięciu nożem, nie wiem co dokładnie to oznacza w każdym razie taka igła nie powinna uszkodzić kordonu czy jak się to nazywa. Także ewentualna buła nie powinna zaistnieć, nie wiem...być może problem z wyważeniem. Zapytam w kilku zakładach w tygodniu. A powiedz mi jest sens kupywać używkę łataną na bieżniku w dwóch miejscach? Tylko taką ofertę znalazłem ewentualnie nówka za dwa razy tyle.
Wiesz - kwestia bezpieczeństwa. Każdy warsztat jest w stanie skleić/załatać oponę z boku. Musisz sobie jednak sam odpowiedzieć na pytanie czy będziesz w stanie zaufać tak naprawionej oponie, w dodatku, że praktycznie żaden serwis nie da ci gwarancji, że nic się nie stanie z oponą podczas eksploatacji. Dla mnie takie uszkodzenie od razu spisywałoby oponę na śmieci.
Co do twojego pytania - jezeli opona/używka klejona była dwa razy na biezniku to już prędzej wybrałbym taką oponę niż raz klejoną z boku :)
Co więcej jakbyś się zdecydował na zakup takiej opony - to proforma przełożyłbym tę kolo na tył, a do przodu wsadził nienaprawianą - dlaczego? W razie "w" zawsze łatwiej ci opanować auto z rozwaloną tylną oponą niż z przednią :)
Mi kiedyś zrobili 5 dziur na obwodzie w zimówce. Właśnie takie małe, jakby po igle. Pojechałem do wulkanizatora, założył 5 łatek i przejeździłem tak trzy zimy.
Opona trzymała ciśnienie i nic się złego nie wydarzyło. Jednak gdyby była rozcięta to co innego.
Dzisiaj podzwoniłem w kilka miejsc wulkanizacji opon i 4 osoby na 5 stwierdziły, że jeśli jest to tylko ukłucie na wylot i nie jest zbyt blisko tej części która wchodzi do felgi to jak najbardziej stosuje się w tym wypadku łatki, które są zbrojone i nie ma możliwości by coś się stało, a jeśli nawet to byłoby to wolne uciekanie powietrza lecz nie wybuch. Jedna osoba powiedziała, że się tego w ogóle nie robi.
Tylko muszą zobaczyć oponę. Więc jutro się przejadę i to załatam jeśli wg fachowca będzie się nadawało. Decyzja taka ponieważ za chwilę i tak wrzucam zimówki więc będzie to dobry czas na test łatki, po czym ściągam fele i w czasie zimy pójdą do regeneracji i wtedy przyglądnę się tej łatce jeszcze raz od wewnątrz i wtedy coś zadecyduję. Wkurza mnie bo oponki mają rok czyli przelatane pół roku właściwie i coś około 6 tysięcy km.
Tamta opona jest starsza o rok i facet miał mi dzisiaj przysłać zdjęcia tych łatek w oponie i dokładniejsze opon ale nie przysłał.
Jeśli chodzi o montaż opon to z tego co słyszałem to lepiej jest ewentualnie łatane lub uszkodzone założyć na przód, bo łatwiej kierownice utrzymać w dłoniach niż kontrować kierownicą gdy pęknie któraś z tyłu. Ze swojej strony wydaję mi się, że ubytek ciśnienia w przodzie spowoduje ściąganie auta a z tyłu raczej nie powinno w takim stopniu.
Dzisiaj zaklejono mi tą oponę łatką od środka. Szef stwierdził, że nie powinno się nic stać a na szczelność łatki daje gwarancję. Się okaże jak będzie.
Ciekawostka taka, że mniej odważników na feldze jest.
Dzięki za zainteresowanie.
ja zawsze słyszałem ze łatane i niepewne opony na tył bo wtedy zapanujesz nad kierownicą lepieiej:),pomysl co bybyło jedziesz 160 i nagle wybucha ci opona przednia::)co dzieje sie z kierownicą:)
Ja bym dal taka niepewna na zapas
A na tyle wystrzal jest gorszy,bo dupa zaczyna Cie wyprzedzac,mocna kontra i dupa z drugiej strony i znow kontra i tak do zatrzymania.A z przodu to mocno sciaga,lekka kontra i tak trzymasz do zatrzymania.Zimowe z mniejszym bieznikiem na przod,bo silnik dociska,a tyl slizga sie po powierzchni.Nie wiem jak z hamowaniem,czy przy plynnym delikatnym wciskaniu hamulca nie lapie najpierw tyl?
Wysyłane z mojego WT19i za pomocą Tapatalk 2
Jeśli chodzi o mój przypadek to zdecydowałem się na zalepienie z powodu praktycznie braku śladów tego miejsca przebicia, co sugeruje że konstrukcja opony nie została naruszona. Opona ma indeks 98W czyli stworzona powiedzmy do większych prędkości, oczywiście takich nigdy tym autem nie osiągnę ale opona taka jest bardziej wzmacniania od tej która ma mniejsze wartości no i w zasadzie tylko jeden zakład rozmawiając przez telefon nie polecał łatać takiej opony.
Wiecie... zawsze jest jakieś ryzyko, jakiś procent niepewności, ale pan od wulkanizacji twierdzi, że na pewno opona się nie rozszczelni, co innego jak uderzę w coś kołem no ale w tej sytuacji także każda inna opona może aczkolwiek nie musi zostać przebita.
Jeśli chodzi o to umiejscowienie czy z przodu czy z tyłu to sam już nie wiem...nie mogłem znaleźć jednoznacznej odpowiedzi akurat na ten temat. Wulkanizator twierdzi, że lepiej na tył natomiast gdzieś spotkałem się z opinią, że był jakiś program naukowy i testował wybuchnięcie opony. Wynikało z tego, że lepiej z przodu jak strzeli.
Tak wygląda opona po załataniu od wewnątrzhttp://www.forum.alfaholicy.org/atta...d=149334&stc=1
Witam
pracowalem dosc dlugo w oponach z boku naciecie troche lipa nie polecam osobiscie bym wymienil
pozdro
Temat główny dotyczył rozcięcia (nie chciałem zakładać nowego tematu) i moja sytuacja to przebicie dokładnie czymś takim http://www.forum.alfaholicy.org/atta...d=149489&stc=1gdzie część plastikowa pozostała na zewnątrz opony a część metalowa weszła do środka pod kątem 90stopni do opony więc nie sądzę by miało się coś stać, zresztą taka była opinia w większości firm wulkanizacyjnych. Gdyby to było rozcięcie to sam także nie podejmowałbym żadnej próby ratunku opony.