Jazda z luzem górnego wahacza

Witam,
Właśnie wróciłem z mechanika z wymianą paru części i dodatkowo pocieszył mnie że do zrobienia jeszcze mam przednie górne wahacze i stabilizatory. W najgorszym stanie przedni prawy, przy mnie chwycił koło od góry i przyciągając do siebie był dość znaczny luz. Podczas jazdy nie ma żadnych stuków, w dziurach też w miarę cisza, jedynie na progach zwalniających słychać skrzypienie "jak starego tapczana" (im zimniej tym głośniejsze).
Na wymianę wstępnie umówiłem się na początek lutego, lecz jak teraz poszukałem info na ten temat to nie wiem czy to nie za odległy termin. W necie sporo info że koło może się złożyć lub nawet urwać. Na plus że info dotyczą głównie Hondy i VAGa ;) o alfie w sumie nic nie znalazłem.
Z chęcią wymieniłbym to od razu, lecz dzisiaj zostawiłem ponad 800zł, kolejny taki wydatek teraz średnio mi uśmiecha, w lutym nie będzie problemu. Lecz jeśli stwierdzicie że to niebezpieczne to trudno, pożyczę kasę i to zrobię.
Co myślicie, jest jakieś ryzyko takiej jazdy (robię jakieś 300km miesięcznie), czy jak najszybciej do mechanika?

Pozdrawiam

A skąd my mamy wiedzieć jak bardzo zużyty jest wahacz?Myślę , że najwłaściwszą osobą do odpowiedzi na to pytanie jest mechanik który oceniał usterkę.

dolny wahacz wykonczył by ci opony,górny raczej nie o tyle plus,raczej koło nie urwie sie:)

Tigre, wiem o tym, sam też się zastanawiałem nad sensem tego tematu. Mechanik był raczej za tym aby zrobić jak najszybciej, ale też nie namawiał do szybszej naprawy niż luty.

Szkodnik, dolne są jeszcze w dobrym stanie, mechanik trochę się dziwił że ktoś je wymieniał (nie ja ;)) przy słabym stanie górnych :)

dolne rozklekotane i brak zbieżnosci ,po1 scina opony po 2:))niestabilnie zachowuje sie samoch:)pewnie dlatego zmienione były:)

To zależy, na czym jest luz.
Jeśli luz występuje tylko na tulejach wahacza to nic nie powinno się stać i można trochę poczekać.
Natomiast jeśli luz jest na sworzniu to wtedy wskazana jest jak najszybsza wymiana. Taki luz (jeśli jest dość duży) grozi wyrwaniem sworznia z gniazda i wtedy koło się wywinie i będzie koniec jazdy. Takie zdarzenie może też być powodem wypadku.

Dzięki SG0240! Niestety nie wiem (lub nie pamiętam) na czym jest luz. Tak więc jutro zrobię to co powinienem od razu, zadzwonię do mechanika i pogadam czy można poczekać czy robić od razu.
Tak jak wspomniałem w pierwszym poście, oprócz skrzypienia na progach zwalniających nie słyszę żadnych stuków, przy wyższych prędkościach 120-140kmph też jest stabilny, nie znosi, nie stuka itp. Gdyby dzisiaj tego nie zdiagnozowal to pewnie dalej bym jeździł nieświadomie...

Nie wiem jakie są Twoje zdolności manualne oraz warsztatowe, ale wymiana górnego wahacza w 147 to nic skomplikowanego. Wystarczy poodkręcać kilka śrub i już, a wtedy nie zostawisz u mechanika 400, tylko kupisz wahacz (tylko i włącznie TRW, nie szukaj nic innego jeżeli chcesz mieć względny spokój i zamierzasz autem jeździć)kosztuje on ok 200zł + 4ro pak i do dzieła :-)

wydaje mi się,że jeżeli zrobisz 300 km,nic się nie stanie, ale wiesz,gwarancji nikt Ci nie da. Jeżeli ja osobiście miałbym brak finansowy,jeździłbym do lutego (ostrożnie,bez szaleństw) ale nie namawiam do niczego, wiesz luz na wahaczu (tulejki) to nie znów taki dramat.

Cin, jak szukałem info to też znalazłem że to w miarę luzik z wymianą. Ale prawdę mówiąc jakoś nie ufam w swoje zdolności aby wymieniać wahacz ;) o firmie już dobrze wiem, sam mechanik mi powiedział że testował praktycznie wszystko dostępne na rynku (mały maniak alf, sam jezdzi już 4 czy 5) i tylko TRW.
Wiem że nikt do niczego mnie nie będzie namawiał i nic nie zagwarantuje ;) na pytanie czy bez wymiany może się rozkraczyć mechanik też mi powiedział że nie odpowie bo potem będę miał pretensje do niego ;) czyli raczej będzie to luz na tulei, jakby był na sworzniu to raczej by mi powiedział co innego :)
No ale zadzwonię jutro lub w poniedziałek i dowiem się dokładnie.

Nie wiem czy to taki lajcik wymienic samemu. Ja sie tego podjalem i zeszlo mi dobre 4 godziny na oba. Pewnie to robilem na opak. Moze z instrukcja byloby latwiej.

Jak już ktoś zabierze się za robotę to polecam obrócić długie śruby. W przyszłości wystarczy tylko plastikowe nadkole zdjąć i wahacze wymienia się w 45 minut. :)

A nawet krócej :) Mi się udało zmieścić w 20 minutach :P Odkręcasz koło, zdejmujesz nadkole, odkręcasz sworzeń i wybijasz, odkręcasz śrubę tą długą i wyjmujesz wahacz :) I potem wszystko spowrotem tylko na odwrót hehe.

Chyba trochę zeszliśmy z tematu ;) kończąc, umówiłem się na wymianę na przyszły tydzień, chyba że wyrobi się wcześniej to już w tym się wymieni.

Jak to jakiś nie doświadczony mechanik,to powiedz mu,zeby śrubę dokręcił na takiej pozycji wahacza jaka będzie przy założonym kole. Dzięki temu gumy wytrzymają dłużej,bo często mechanicy na to nie patrzą. A co do śruby, to fakt jest wygodniej założyć ją w 2 stronę, z tym,że jeżeli się odkręci to wypadnie, a tak mamy dodatkowe zabezpieczenie przed odpadnięciem koła :-)

Doświadczony, najbardziej polecany z Poznania ;)