156 2.5v6 AR32401 rok 1999 - silnik nie pracuje na cylindrach
Witam serdecznie. Na wstępie chciałem opisać ogólną historię mojego problemu od początku, bo być moża coś z przeszłości ma znaczenie na obecny problem.
Zaczynając więc od początku stałem się posiadaczem swojej 156 w listopadzie ubiegłego roku, jako iż to moja czwarta już w życiu alfa (choć pierwsza 156) wiedziałem czego się spodziewać i z jakimi kosztami należy się liczyć.
W dniu w którym kupiłem samochód nie udało mi się już nim dojechać do domu. Cały płyn od wspomagania wywaliło przez zbiorniczek, korek wystrzelił, pękła rurka wodna taka krótka za termostatem i auto stało przez prawie miesiąc zanim udało mi się je uruchomić, gdyż brak czasu nie pozwolił mi na to, a nie ukrywam iż starałem się w tym czasie odstąpić od umowy kupna.
W grudniu postanowiłem jednak zrobić auto na święta. Kupiłem wężyk od termostatu, nowy zbiorniczek na płyn wspomagania, wymieniłem, zalałem płyny i zacząłem jeździć autem. Moja radość jednak nie była pełna, gdyż wspomagania działało bardzo słabo płyn wspomagania dalej uciekał (przez odpowietrznik w korku), a auto traciło chwilami moc, a na desce zapalała się w tym czasie kontrolka wtrysków. W styczniu zdecydowałem zrobić coś ze wspomaganiem. Zawiozłem auto koledze, którego kolega podobno zna się na alfach. Choć mieszkam w Katowicach pojechałem do Legnicy, gdzie kolega kolegi przystąpił do pracy. Naprawa trwała miesiąc, a kolejny upłynął zanim znalazłem czas by pojechać po auto. Została wymieniona maglownica i sztywne przewody, wspomagania zaczęło działać normalnie choć podobno jest jakiś delikatny wyciek na pompie.
Po tym jednak czasie auto pomimo, że zaczęło skręcać to przestało jeździć. Już w drodze powrotnej działo się coś co opisałbym jak brak paliwa. Auto traciło moc tak jakby nie dochodziło paliwo i nie miało siły przyspieszać, a podczas jazdy pod górkę to już w ogóle tragedia. Auto kupiłem z instalacją gazową holenderską marki Prins, która podobno jest bardzo dobra. Sytuacja z autem wówczas wyglądał tak..... Kontrolka wtrysku już się nie zapalała jednak auto zaczęło coraz więcej mocy tracić, zwłaszcza w przedziale do 3tys obrotów. Na benzynie strzelało w filtr powietrza. Co dziwnego nie działo się tak cały czas, a gdy było chłodniej na dworze z samochodem było lepiej. Co ciekawe na gazie silnik pracował równiej i nie strzelał w filtr. Po przejechaniu jakiegoś 1tys km jakby coś się poprawiło i gdy jechałem w stylu emeryta dało się jechać i nie gasło na światłach.
Wówczas pomyślałem, pojade do kolegi, który ma warsztat w Łodzi i wymienie olej. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Po tej wymianie nie wiele się zmieniło auto było wyraźnie słabsze, ale nie falowało gdy utrzymywałem styl emeryta. Gdy wymieniłem olej kolega podłączył pojazd pod komputer i zresetował błędy. Był jakiś nieznany błąd oraz błąd potencjometra pedału przyspieszenia.
Po tym zabiegu nic się oczywiście nie zmieniło auto dalej nie miało siły, na benzynie strzelało w filtr. Kolega powiedział, że to być może świece. Ale przed ich wymianą pomyślałem, że skoro komora silnika cała walona jest przez olej ze wspomagania i płyn chłodnicy to może delikatnie to umyje....i właśnie tutaj rozpoczęły się jeszcze większe problemy.
Podczas spłukiwania na włączonym silniku (tak doradził znajomy) motor zgasł. Przerwaliśmy spłukiwanie i po uruchomieniu silnika okazało się, że pali chyba tylko na dwa cylindry. Kolega stwierdził, że gdy woda odparuje wszystko będzie ok. Następnego dnia od rana przy próbie uruchomienia okazało się, że nic się nie zmieniło, ale skoro i tak planowana była wymiana świec przystąpliliśmy więc do rozebrania dolotu i wymniany. Wszystko dokładnie osuszyliśmy poskładaliśmy i...... i dalej nic. A właściwie gorzej, bo auto zaczęło strzelać iskrami i ogniem z rury wydechowej (naturalnej dalej strzelając w filtr powietrza). Diagnoza - cewki (3 sztuki). 1,2,5 cylinder. Zakupiłem 3 sztuki używane jednak sprawdzone. Po wymianie zaczęły działać cylindry 4,5,6 i wcześniej działający 3. Dalej nie działają 1 i 2. W między czasie wymieniłem wąż wodny od termostatu do chłodnicy oraz termostat i czujnik płynu. Po wymianie temperatura na ECU 90 na wskażnikuk w samochodzie 130, za cholere nie wiem o co chodzi, bo płyn jest zimny, a wskaźnik pokazuje 90. Choć problem wskaźnika jest w tej sytuacji marginalny. Chciałbym uruchomić ten samochód bo od chwili gdy stałem się jego właścicielem w listopadzie 2014 wymieniłem kompletne zawieszenie, amortyzatory, sprężyny, termostat, maglownice, wszystkie gumowe przewody wodne, przewody sztywne wspomagania, dwa przewody hamulcowe, tarcze, łożyska, klocki, zrobiłem porządek na desce wymieniając wszystkie żarówki i na litość boską chciałbym w końcu przejechać się tym autem z uśmiechem.
Aha dodam iż nie działa (od zakupu) kontrolka ciśnienia oleju choć dioda w zegarach jest sprawna, a obok filtra oleju wisi jakiś kabelek na dwa piny, to pewnie od czujnika ciśnienia, ale nie wiem gdzie to powinno zostać podłączone.
Bardzo proszę o pomoc, porade lub wskazanie zaufanego i sprawdzonego mechanika, który w końcu zrobi z tym autem porządek.
