Printable View
Po odpaleniu silnika, zanim się jeszcze dobrze rozgrzeje, z rury wydechowej leci dużo białego, gęstego dymu (film). Ostatnio jak byłem w warsztacie z inną naprawą, stwierdzono pęknięcie magistrali wody (trochę przecieka). Czy to może być przyczyną czy może coś innego? Kiedy temperatura dobije do 90 stopni, dymu już nie ma.
Panie, taki mamy klimat. Norma przy takiej pogodzie.
No nie wiem. Przy niższych temperaturach rzeczywiście leci więcej pary, ale w moim przypadku to jest raczej dym (śmierdzi). Nawet jak na parę wydaje mi się, że jest tego za dużo.
Czy ubywa płynu chłodniczego? Musisz dolewać? Czy pod korkiem wlewu do zbiornika płynu chłodniczego zbiera się emulgat (taka maź powstająca jak się olej dostaje do obiegu chłodzenia)? Czy auto ma tendencje do przegrzewania się?
Jeśli na żadne z powyższych nie odpowiedziałeś w quizie "TAK" - raczej patrz odpowiedź slavol'a
Tym bardziej że twierdzisz "po dobiciu do 90 stopni dymu już nie ma".
Silnik benzynowy mocno rozgrzewa wydech, kiedy stygnie zasysa zimne wilgotne powietrze i skrapla wode wewnątrz. Jeśli robisz małe przebiegi to nawet jej nie odparuje. Jeśli płynu nie ubywa śpij spokojnie.
Mnie też tak kopci jak jest zimno płyny chłodniczego nie ubywa wcale! Chłopaki dali Ci już odpowiedź wyżej ja tylko potwierdzam, ankietę masz u tomSRT i masz odpowiedź. Nie ma co doszukiwać.
Bardziej bym się do nierównej pracy przyczepił przynajmniej z tego co na filmie słychać, wiadomo przez szybkę to można oglądać.
Tak samo przy zimnym, norma.
Poziom płynu chłodniczego sprawdziłem w niedzielę i dolałem tak, żeby było między MIN i MAX. Od tego czasu przejechałem ok. 150 km i i dziś poziom płynu był nieco poniżej MIN. Dolałem teraz do MAX i poobserwuję co dalej.
Pod korkiem nie zbiera się żadna maź.
Auto się nie przegrzewa.
Źle robisz. Możesz mieć gdzieś niewielką nieszczelność na wężu i jeśli ciśnienie spadnie to płyn przestanie ubywać. Temperatury są takie że możesz sobie pozwolić na sprawdzenie czy zejdzie poniżej minimum jeśli tak to trzeba się zastanawiać. Plus podłuż karton na noc po powrocie autem do domu. To że Ci delikatnie ubyło to nie znaczy że od razu uszczelka pod głowicą. Jak wymieniałem termostat to go nie dokręciłem poziom spadł tylko do kilku mm przed min i dalej nie bo ciśnienie robi się za małe żeby wypchnąć przez szparę między termostatem.
Miałem podobne zmartwienia, cały układ szczelny, płynu ubywało ( i ubywa), do tego te parowanie.
Okazało się, że korek od chłodnicy się minimalnie poci i tamtędy ucieka płyn. Przy tych temperaturach takie kopcenie to norma.
Sprawdziłem poziom płynu - ubywa, jest poniżej minimum. Pod silnikiem jest plama - wygląda na to, że skądś skapuje. Prawdopodobnie z magistrali wody. Przy ostatniej naprawie u mechanika zwrócili mi uwagę, że jest pęknięta i troszkę z niej cieknie. Jeśli to jest to, to mam nadzieję, że po wymianie magistrali problem zniknie.
Jeszcz jedno. Otworzyłem klapę silnika, odpaliłem samochód (silnik nierozgrzany) i przez chwilę parowało z silnika. Co to może być? Może to mieć związek z pękniątą magistralą?
No jasne, że może. Płyn chłodniczy padający na rozgrzany element paruje dosyć ostro. Zrób co masz uszkodzone, i nie szukaj dziury w całym :D Wiele samochodów tak "kopci" na zimnym.
Wysłane z mojego D2303 przy użyciu Tapatalka