Napisał
Roman35
Po prostu nie rozumiem po co targać ze sobą rowery, jak w każdym miejscu wartym pojeżdżenia można odpowiedni rower pożyczyć. Przypomina mi to czasy, gdy ludzie wozili do Polski maluchami na dachu pralki albo meblościanki z ZSRS czy Bułgarii. Tyle, że wtedy często nie było innego wyjścia. A teraz mam wrażenie, że chodzi bardziej o pochwalenie się rowerem za 7 tys., tyle że za cenę to można co najwyżej kupić przyzwoity rower. A jak ktoś naprawdę lubi jeździć, to pod słynną przełęczą w Alpach, przez którą przejeżdża Tour de France, wypożyczy rower wart 20 tys. i jeszcze będzie, szczęśliwy, że może pojeździć na takim rowerze. No, ale pożyczone to pewnie wstyd.