Witam,
Czy ktoś może mi polecić jakieś urządzenie albo preparat na gryzonie? Do mojej alfusi dobierają się jakieś gryzonie ! :( Boję się że mogą mi przegryźć jakieś kabelki.
Z góry dziękuję za pomoc.
Printable View
Witam,
Czy ktoś może mi polecić jakieś urządzenie albo preparat na gryzonie? Do mojej alfusi dobierają się jakieś gryzonie ! :( Boję się że mogą mi przegryźć jakieś kabelki.
Z góry dziękuję za pomoc.
Też walczę. Nie ma złotego środka. na jedne gryzonie działa jeden środek, na inne inny.
Są domowe sposoby. kostka domestosa, czy sierść podwórkowego psa w rajstopie - trzeba zmieniać co ok. 3 miesiące - i dość skuteczne. W nowych benzynach nie polecam, bo w komorze silnika jest tak gorąco, że grozi zapłonem (zwłaszcza sierść). Na jednym z moich aut lubi na dachu wygrzewać się kot - i tam nie ma śladu kuny. W drugim, które stoi obok - walka z wiatrakami. dwa różne odstraszacze elektroniczne, w tym jeden droższy z zmieniająca się częstotliwością gwizdania, pryskane różną chemią, kostka domestosa.... kuna upatrzyła sobie wygłuszenie maski i dopóki nie kupiłem innej - nie było na nią sposobu. Nowa - najprawdopodobniej z czego innego zrobiona już tak nie zanęca gryzonia. Ale i tak na silniku ostatnio znalazłem kość....
To u mnie działa, ale trzeba pryskać co ok. 2 tygodnie (jak jest zimny silnik)
https://mobilmedic.pl/produkt/zabezpieczenie-silnika/\
to nie działa
https://allegro.pl/oferta/srodek-pre...er-11650935059
to chyba też nie
https://allegro.pl/oferta/samochodow...szy-5089782123 - łapy zwierza w komorze silnika już widziałem, ale szkód (odpukać) nie ma.
póki co dokarmiam kota :)
Spróbuję wszystkiego... Mam obgryzioną anetke, matę wygłuszającą pod maską, a ostatnio nawet zarysowania na dachu..możliwe że to była walka kogutów. Za chwilę zostanie mi tylko znaczek alfy..
A gdzie można włożyć kostkę domestosa?
Zaczep ją za coś, co jest daleko od silnika, turbiny i części ruchomych (wentylator chłodnicy, pasek osprzętu itd.).
DziÄ™kujÄ™ za pomoc í ½í¹‚
Ja biorę gąbkę i nawilżam ją śmierdzącym płynem na krety, kładę pod auto albo do komory silnika. Co 1-2 tygodnie trzeba ja ponownie nasączać
Również dziękuję za poradę :) przyda się !
mały update.
Po pierwsze znaleźliśmy z sąsiadami źródło problemu - jedna baba późnym wieczorem roznosiła jedzenie "dla kotów" - więc kuny miały w okolicy naszego parkingu wyżywienie all-inclusive. Dopiero ściągnięci na miejsce strażnicy miejscy wytłumaczyli pani za pomocą bileciku na 500zł, że tak nie można, bo wcześniejsze z nią rozmowy nie pomagały.
Po drugie - kuna już tak się przyzwyczaiła, że pomogła dopiero klatka - pułapka na kuny (i świeża wątróbka na przynętę) i wywiezienie tego zwierza 50km za miasto. Za razie złapana jedna i od 2 tygodni - odpukać spokój nikt z sąsiadów nie zgłasza śladów/szkód.
Na jaki konkretnie paragraf się powołali nie mam pojęcia. Zostawianie jedzenia to tak naprawdę wyrzucanie odpadów organicznych nie do śmietnika.
Stanowisko SM Wrocław jest w linku:
https://smwroclaw.pl/?p=27805
Nasi miejscy strażnicy po przeczytaniu tego uznali, że jest podstawa do ukarania. Pewnie skończyłoby się na rozmowie pouczającej, ale baba jest wyjątkowo niereformowalna i wdała się z nimi w niepotrzebną dyskusję że i tak będzie zostawiać jedzenie i oni jej "mogą skoczyć". Jak im pojechała po ambicji, to dostała mandat z górnej półki.
dzięki za wyjaśnienia. Ciekawi mnie, czy jest to prawo miejscowe, czy prawo ogólnopolskie? Nie, ja nie dokarmiam kotów, ale ich los nie jest mi obojętny, stąd te pytania.
https://um.warszawa.pl/-/pomozmy-zwi...zime-w-stolicy
Pozdrawiam
Kara mogła być nałożona, co najwyżej, za jakieś niezgodne z prawem postępowanie wobec strażników, bo samo wykładanie jedzenia nie podlega penalizacji, a podciąganie tego pod wyrzucanie w miejscach do tego nieprzeznaczonych, jest zwyczajną ściemą - nie ma takiego prawa, które by tego zabraniało, a więc pani mogła to zignorować i nadal, całkowicie bezkarnie wykładać jedzenie.
Imho mogli zastosować art. 145 KW:
Art. 145. [Zaśmiecanie miejsc publicznych]
§ 1. Kto zanieczyszcza lub zaśmieca obszar kolejowy lub miejsca dostępne dla publiczności, a w szczególności drogę, ulicę, plac, ogród, trawnik lub zieleniec, podlega karze grzywny nie niższej niż 500 złotych.
Wysłane z mojego M2007J3SY przy użyciu Tapatalka
Mogli, ale gdyby kobieta była mądra i nie przyjęła mandatu, to w sądzie wygrała by w cuglach, bo pożywienie dla zwierząt nie może być zakwalifikowane jako zaśmiecanie i bardzo łatwo to udowodnić.
Dlatego napisałam, że łatwo to udowodnić, tym bardziej, że w opisie sytuacji jest wyraźnie napisane jaki był cel :)
offtopowanie tematu od strony prawnej i dzielenie włosa na czworo nie ma specjalnego sensu. Koty można karmić tak, żeby kun i szczurów nie zanęcać. Napisałem to dlatego, że jak macie problem z kuną - sprawdźcie okolicę, czy ktoś nie zostawia jedzenia. Bo zwierza ciągnie do jedzenia i co byście nie zrobili, to on i tak przylezie, bo wczorajszy kurczak jest rozsypany pod murem.
Przecież to Ty napisałeś o ukaraniu kobiety, to nie był offtop, a wytłumaczenie kwestii bezzasadności takiego ukarania już nim jest, tym bardziej, że kolega pytał o podstawę prawną? :)
Zmienia i to w sposób zasadniczy, bowiem w takim przypadku liczą się intencje oraz prawda obiektywna, czyli znikanie jedzenia.
Intencje nie zmieniają faktu popełnienia wykroczenia.
To w jakim czasie od rozrzucenia musi zniknąć jedzenie, aby było to dokarmianie, a nie zaśmiecanie?
Jak np. przez 2 dni te resztki będą nadal leżeć na trawniku to jest jeszcze dokarmianie?
Wysłane z mojego M2007J3SY przy użyciu Tapatalka
A, skąd pomysł, że skoro kobieta wykładała to regularnie, to miałoby to leżeć 2 dni - czyżby dokarmiane w ten sposób zwierzęta miały dwudniowy post?
Powtórzę pytania, bo nie zauważyłem odpowiedzi :)
To w jakim czasie od rozrzucenia musi zniknąć jedzenie, aby było to dokarmianie, a nie zaśmiecanie?
Jak np. przez 2 dni te resztki będą nadal leżeć na trawniku to jest jeszcze dokarmianie?
A skąd 2 dni? Założyłem z autopsji, też mieliśmy problem z sąsiadką na osiedlu dokarmiającą zwierzęta poprzez wyrzucanie resztek jedzenia na parking przed blokiem. Było tego tyle, że potrafiło leżeć 2-3 dni zanim zwierzaki to zjadły albo firma sprzątająca ogarnęła ten syf, a miła Pani wyrzucała codziennie. Także musisz zapytać zwierzaków czy miały post :)
Wysłane z mojego M2007J3SY przy użyciu Tapatalka
Pamiętaj [MENTION=25058]FXX[/MENTION], że tu nie chodzi o krótkie i zwięzłe zostawienie pomocnego info dla przyszłych czytających, tylko o wyeskalowanie sytuacji do absurdu i kręcenie gównoburzy. Aktywiszcze musi mieć ostatnie słowo i już.
To że jedzenie znika, to nie znaczy, że zjadły go koty zgodnie z przeznaczeniem (chyba, że karmi je się z ręki, co często czynimy, bo kot - sojusznik człowieka w walce z gryzoniami. I jest mądrzejszy od wymądrzającego się tu onojego, bo potrafi przychodzić o określonych godzinach w określone miejsce, bo wie, że dostanie, zje i pójdzie). Zostawianie jedzenia to równie dobrze dokarmianie kun i szczurów i innych myszy, więc nie jest to działanie zgodne z celem, jakim jest karmienie kotów.
Nie, nie dwa dni, maksymalnie do rana - czy taka odpowiedź Cię satysfakcjonuje?
Tym bardziej, że sam piszący o tym napisał, że problemem są zwabiane zwierzęta, a nie psujsce się resztki, bo nawet nie wiem czemu, założyliśmy, że były to resztki, a nie np. sucha karma.
Pytałeś, odpowiedziałem jak również napisałem, że jest to łatwe do udowodnienia przed sądem - w pierwszej informacji nie było nic o kurczaku, a później pojawił się on jako przykład, ale nawet jeśli jest to kurczak, to nie musi być resztką, tylko mięsem przeznaczonym dla dokarmianych zwierząt - jakoś tak podejrzewam, że mierzycie innych swoją miarką - przypominam, że rozważamy aspekt prawny.
Dlatego zadaje kolejne pytania - czym jest uregulowane to maksymalnie do rana?
Mierzę innych swoją miarką? Masz rację, dokarmiam zimą ptaki ziarnami w karmniku, a dla jeży, których u nas trochę jest mam miskę na karmę przy balkonie. Dlatego przeszkadza mi zaśmiecanie otoczenia przez dokarmiających na zasadzie - wysypię gdzie popadnie, a że zrobię syf to trudno. Ale jakoś tak podejrzewam, że Tobie taki syf nie przeszkadza.
Aspekt prawny jest prosty - dokarmianie nie jest w żaden sposób zabronione przepisami prawa. Jednakże, co pokazują przykłady, można dokarmiać jednocześnie zaśmiecając, co stanowi wykroczenie (zaśmiecanie, nie dokarmianie).
Wysłane z mojego M2007J3SY przy użyciu Tapatalka
Nie jest regulowane, jest to kwestia stricte ocenna, tak jak np. określenie "bezzwłocznie", chodzi o to, czy to co jest wykładane zagraża np. pod względem epidemiologicznym.
Reszta, to są wyłącznie Twoje, niczym nie uzasadnione domysły i spekulacje, bowiem rozmawiamy o konkretnym przypadku, a przyczynkiem do jego rozważania było nie to, że ta pani śmieci, tylko to, że zwabia zwierzęta, a zatem nie wypowiadam się w kwestii ludzi, którzy mylą trawnik ze śmietnikiem, tylko takich, którzy dokarmiają zwierzęta - zastanowiłeś się nad tym, na jakiej podstawie padło stwierdzenie o dwudniowych resztkach kurczaka, do których się odnosisz - kolega chodził, próbował i tak mu wyszło, czy śledził co sąsiadka dwa dni wcześniej jadła na, śniadanie, obiad i kolację?
Aspekt prawny ma jeszcze jedną stronę. W związku z ASF jest zakaz dokarmiania dzików. A jak zostawiamy jedzenie w sposób dowolny - nie ma gwarancji, że nie przyjdzie dzik i go nie zje. Dziki były widywane nawet w środku całkiem dużym miast w Polsce np. Gdyni. No i co? i jest paragraf.
Nie, nie zastanawiałem się nad tym, bo nigdzie nie padło o dwudniowych resztkach kurczaka :)
2 dni były zawarte w moim pytaniu niedotyczacym owego kurczaka, a resztki kurczaka znalazły się w opisie Machaju, także tego :)
Wysłane z mojego M2007J3SY przy użyciu Tapatalka
Padło o resztkach, zapytam zatem, czy kolega chodził, próbował i wyszło mu, że to resztki?
W kwestii dzików i ich ewentualnego dokarmiania, dziki to raczej przewodów w samochodach nie przegryzają - jak widzę, stara metoda na sprowadzenie dyskusji w opary absurdu, nadal jest w użyciu :)
Wracamy zatem do źródeł problemu i rad bym się dowiedzieć, skąd kolega powziął informację, że kobieta została ukarana, a on zna wysokość mandatu :)
A, gdzie padło porównanie resztek do suchej karmy?
Czy rozdrobniony kurczak różni się czymkolwiek, piszę o ocenie wsrokowej, od resztek kurczaka, a jeśli tak, to czym?
A po co ma próbować czy to resztki, skoro to widać czy to resztki czy nie?
Wysłane z mojego M2007J3SY przy użyciu Tapatalka
Nadal podąrzasz w obszary absurdu, a mnie tego typy dyskusja nie kręci, poza tym, to nie były pytania do Ciebie, tylko do kolegi, który opisał konkretny przypadek.
P. S.
Metody się nie wyznaje, a przynajmniej ja o niczym takim nie słyszałem :)
Dziękuję za uważne czytanie moich wpisów i słuszne zwrócenie uwagi, na mój ewidentny błąd, co do reszty dyskusji, pozostaję przy swoim, ergo nie sprowadzisz mnie do swego poziomu, na którym pokonasz doświadczeniem :)
Jak rozumiem, swego błędu nie dostrzegłeś?