Printable View
Już mi nerwy puszczają przez ten samochód, 2 tygodnie cieszyłem się, że mam wszystko zrobione, potem siadły mi amortyzatory, ta ZZZZAJE..ana kontrolka wtrysku znowu się świeci, znowu się dławi i stoi pod oknem unieruchomiona już 3ci dzień, bo przez te amorki jeździć się nie da. Szlag mnie trafia już i mam ochotę ją w pizdu oddać za grosze...ale jak na nią patrze, to wraca mi uśmiech na gębę i sami rozumiecie...fak, czemu one tak się chrzanią?????? ;|/
Gadam jak Volkswagenowiec :oops:
Po prostu Twoja Alfa nie daje o sobie zapomnieć. Musisz się całkowicie dla niej poświęcić
Sysio166, trzymaj sie :) dasz rade .. zrob wszystko tak jak sie nalezy i napewno szybko zapomnisz o tych malych "pierdolach" :)
Trzymam kciuki za Ciebie i Bellę :!:
"..ale jak na nią patrze, to wraca mi uśmiech na gębę i sami rozumiecie.."
Właśnie to, dokładnie TO!
Jak wchodzę rano do garażu i ją widzę, i nie mogę sie doczekać kiedy wyjadę i ruszę w trasę wtedy WSZYTKO NIKNIE !
Pik alarm, otwieram drzwi, siaaadam ... i ... TO JEST TO !
pozdrawiam
Będzie dobrze !
Spokojnie bez nerwów to się da! :D u mnie poszła skrzynia i trzeba było troszkę kasy włożyc ale jest dobrze!!! uwielbiam te samochody ten dzwięk :uszy:
Czasem zostawiam ją w robocie na nocke a następnego dnia z radością do niej wracam. :wink:
Kup se passata Sysio 166, kup :twisted:
Nie palą sie kontrolki, amorki są wieczne, ten design i w ogóle malina....
A jak sie juz nacieszysz szajswagenem, to któregoś dnia w drodze na parking powiesz sobie: o kurwa :shock: obok mojego auta stoi nowy passat, za moim autem stoi jetta, ale prawie jak passat, a na domiar złego, cieć wtoczył sie właśnie na parking kolejnym VW. Zauważysz w końcu, że otacza Cie cała masa aut podobnych do siebie jak 2 krole wódy :DDD
I właśnie wtedy powiesz :Basta :!: Oddawać moja Bellę. I powrócisz na Forum Alfaholików jako syn marnotrawny. A my Ci wybaczymy, bo to ludzka rzecz błądzić :mrgreen:
PZDR :uszy:
P.S
Napraw furke i ciesz sie z jazdy.
Ja daję ostro w gardło albo komuś w ryj i przechodzi :D
Passata to nie, ale A6 mógłbym pośmigać. To Audi też ma "to coś" co powoduje, że przyjemnie się na nie patrzy-przynajmniej dla mnie. A tak na poważnie to nawet teraz, będąc na spacerze z piesem stanąłem koło niej i...wybaczyłem :PCytat:
Napisał Uszatek
Rujnuje mnie ta pięknotka, ale zawsze morda mi się cieszy jak słysze od małolatów "wow, mamo, zobacz jaka Alfa Romeo!!"... Ciekawe na ile czasu starczy mi tej "miłości", eh...
bo to wszystko jak z piekną kobieta - juz nie masz siły myslisz sobie mam ja w du.ie, niech sie wali, no ale przychodzi co do czego spotykacie sie i całą złość diabli biorą, a złoscisz sie na samego siebie ze nie umiesz sie złościć na nią... ;// to sie chyba miłość nazywa :mrgreen:
A ja sobie lubie w niej posiedziec czasami tak bez powodu, odpalic ja na moment albo patrzyc na nia przez pol godziny z okna juz nawet mojej dziewczynie to nie przeszkadza sama patrzy ze mna, a jak mnie Alfa wku..ia to jej nawzucam nie wstawie do garazu albo zostawiam ja w niewidocznym miejscu, ale potem przechodzi i znow jestesmy razem jak stare dobre malzenstwo.
Ja tam mialem 2 szt Vw garbusa przerobilem na buggy i sprzedalem a sharana sprzedalem za grosze zeby go nie spalic. :twisted:Cytat:
Napisał Uszatek
To Audi też ma "to coś.....
A pewnie że ma. Ale wiedzą o tym także amatorzy nie swojej własnosci :P
A kto ukradnie AR 166???? Chyba Steve Wonder 8)
Naprawiaj autko i nie bluznij....A moze czas poszukać normalnego mechanika??? Lepiej zapobiegać jak leczyć.
Kolego, mechanika mam baaardzo normalnego (wreszcie), ale jemu trzeba płacić, części też za darmo nie dostanę, a auta nie kupujemy po to, żeby stało pod blokiem unieruchomione i żeby na nie patrzyć-właśnie o to mi chodzi. Cudowne są te nasze Alfy, ale potrafią zrujnować nie jedną kieszeń :roll:Cytat:
Napisał Uszatek
Sysio166, zaczynasz uprawiac demagogię :|?:
Przeca amotyzatory padają nawet w Audi i Meśku. To samo tyczy się innych awarii. Nie twiedzę, że Alfy to wzór niezawodnosci, ale wiem też, że mając regularną opiekę mechanika ( dobrego) sporadycznie wycinają numery. To sie tyczy większości aut, nie tylko włoskich. Mnie też ogarniało zwątpienie kiedy komputer w Bravo wariował, i przez 3 dni nikt nie potrafił dość z autem do ładu. W ASO mi powiedzieli: ten typ tak ma. Nieprawda - mechanik naprawił mi autko w przciągu 3 h, on gapił sie w tester a ja szarpałem kablami......i nagle voila :!: mamy cie ty sk........u. Nikt na to nie wpadł wczesniej..Za usługe zawołał tylko 80 zeta, bo zabawa była przednia.
Napraw Bellę i dalej będziesz śmigał.
Pozdrawiam
Marcin
Jest taki plan..póki co :wink:Cytat:
Napisał Uszatek
Nie zrozumieliśmy się widocznie do końca. Ja nie twierdzę, że tylko Alfy tak mają, może poprostu jakiś zaniedbany model trafiłem..i już :wink: Ktoś wcześniej nie kochał jej jak ja ;// Pzdr.
PS. Słowo "demagogia" średnio do tego pasuje :wink:
Hey Sysio166Cytat:
Napisał Sysio166
Szczerze to wyjales mi to z ust,bo wlasnie mialem Ci napisac ze trafiles na jakis niefartowny egzemplarz bo widzisz co z tego ze masz diesla,niby oszczedne jak wiecej wkladasz w czesci i mechanikom do kabzy niz ja leje mojej 3,0V6 w gardziel :mrgreen: :mrgreen:
Ponadto moja 166 jak juz wiesz robi ostatnio za vana i jakos jej dobrze idzie :P
Nastepna niech bedzie dopieszczona V6 a zobaczysz ze bedzie GITes :wink: :wink:
Ja swoja kupilem od Wlocha, mechanika i takiej tez Ci zycze :roll: :roll:
Poki co porob ja, smigaj, ciesz sie zyciem a jak trafisz kupca, zglos sie a cos znajdziemy z UE, prawie nowencje nie smigana :DDD :DDD
powiem tak ja tez mam zawsze lipe bo juz 2 raz alfa puknieta stoi w warsztacie no jak jak nie patrzec 2 tyg z głowy ale poza tym jestem happy 240tys przebiegu i nic mi sie nie psuje ani zawieszenie ani silnik dla mnie te tematy są zupełnie obce :) tylko szkoda ze nie wszyscy mogą powiedziec o Alfie "bezawryjna" pozdro dla wszystkich
Sysio166, wyluzuj, czasm tak bywa :)
Pamiętam jak w zeszłym roku zrobiłem podłogę w belli , a ona odwdzięczyła mi się panewką na wale (remont silnika) myślałem, że szlak jasny mnie trafi :mrgreen:
Silnik zrobiłem myślę sobie będę śmigał aż miło a tu dupa amory trzeba było wymienić bo waliły jak głupie :shock: . Nie dość że do mojego modelu ciężko amory dostać to jeszcze kosmiczne ceny, ale jakoś dałęm rade. Wymieniłem amory na przodzie i tyle to mi z tyłu sprężyna pękła i znowu warsztat :)
Ale teraz jak wsiadam do niuni to banan z twarzy mi nie znika, porobiłem wszystko co było trzeba i teraz jest cacy. Jak sobie przypomnę te wszystkie nerwy to się teraz tylko śmieję, a jak przekraczam 4 tyś. obrotów to wiem że warto było przebrnąć przez te trudne chwile :wink:
Głowa do góry i nie martw się, nasze belle są warte każdej naprawy.
Alfami jeżdzą ludzie z sercem, a nie z kalkulatorem :P
Ten text jest warty piweczko.Cytat:
Napisał AR_33
Sysio, cierpliwości....
Gdybym miala patrzeć na awaryjność etc. już dawno 'gietefałka' poszła by do ludzia.
W ciągu niespełna roku: przepływomierz, wahacze, zaciski hamulcowe, sprzęgło, przegub, półośka, a teraz siadla klima :roll:
No ale przecież jej nie sprzedam.
Przecież jest moja, i taka piękna :DDD
To jest jak sprzedać swojego chłopaka ;// z powodu byle kłótni.
A przecież godzenie się jest takie przyjemne...
Tak samo wyjazd po wymianie części - auto ożywa, a Ty wraz z nim, i wtedy wiesz dlaczego nadal jesteś posiadaczem Alfy :)
PS. Taki cytat, stary ale mimo upływu czasu ciągle aktualny:
To co jest łatwe, jest mało warte.
;)
Glowa do góry .dasz radę 8)
Dziękuję bardzo :)Cytat:
Napisał phantom71
Nie ma co liczyć że za ok 20tyś kupimy super fure i dotego w miare młodą i nic nie będzie do robienia przy niej. Kupując 166, trzeba mieć świadomość na co się porywamy. Nowe zabawki stoją w salonie za ok. 6-8 razy tyle. wydając taką kase można narzekać że coś nawala. a tak wypada to jedynie znośić i szukać rekompensaty w stylu, silniku itd.
Demagogia..... stosowanie niezbyt logicznych, aczkolwiek przekonywujących argumentów..... Pojęcie cały czas przechodzi ewolucję w zależności od czasów :wink:
Dla mnie utyskiwanie na auto, lub też psioczenie w ten czy inny sposób na fakt padnięcia amortyzatorów czy innych awarii jest właśnie niezbyt logiczne. Tak samo padają Alfy jak i inne marki. Daj Boże abyś w miare tanio i szybko uzdrowił auto, w końcu po to jest auto aby nim jezdzić :) . I nie liczył bym, że po zmianie na np. Audi, udręki zwiazane z naprawami Cię ominą. Zapraszam do lektury nowego Motoru - opisuje bolączki Audi A3. Nie jest ich mało. A może mój teść opisze przeboje z Toyotą Avensis D4D 2001r, w której to padło po 150 kkm dwumasowe koło zamachowe, koszt - 4,5 tys. Nie wspomne faktu nadmiernego wciągania oleju - 5 tys po wymianie pali sie kontrolka. Wiesz doskonale że czasy genialnych aut skończyły się Bezpowrotnie. Popyt napędza podaż. Po co auto na wieki, skoro po 200 kkm kowalsky kupi sobie nowy. Tak więc ....nie marudz, tylko naprawiaj.Czekamy ne efekty.
Serdecznie pozdrawiam
:uszy:
Kiedy kupywałem ją pooonad rok temu płaciłem 30tyś i nie nastawiałem się na to, ze jest w 100% sprawna-mimo zapewnień panów z Carserwisu. Wiedziałem, ze utrzymanie takiego auta to nie groszowa sprawa, ale kurna, cierpliwość (i pieniendze) już mi się powoli kończą. Po każdej większej naprawie mówie sobie i żonie, ze mamy już wszystko zrobione, żeby się kobita już nie denerwowała, a tu o ;|/ Miłość do niej to jedno, a ładowanie kasy w studnie to drugie. Pieniądze na wakacje wpierdziele teraz w samochód, żona mnie zatłucze i będę musiał zżyć się z moją Alfą jeszcze bardziej, bo pozostanie mi spanie w niej :wink:
Głowa do góry :!:
Mój sąsiad ma Mietka C klasse, 2,2 CDI. Nie do wiary, jak auto potrafi wQrwić. Silnik padaczka, podłoga koroduje, co chwila szopki z elekryką, a jego syn pomyka czarną 146 TS 1.6, i ma mieća w dupie. Ma już autko ponad 2,5 roku, i poza wariatorem nic nie włożył poza konkursem. Nie ma reguły. Polskie paliwo, polskie drogi, polska mentalność złodzieja przy eksploatacji auta - oto podstawowe przyczyny humorów naszych aut. Do kanonu głupoty w mej opini, przejdzie przypadek pana z Lubina, który to, po moich namowach zakupił pare lat temu AR 156 1.9 JTD. Do końca gwarancji nic szczególnego się nie działo. Potem debil praktykował olej opałowy. Auto umarło :cry: Ale rezolutny pan stwierdził że to gówno nie auto, bo jego puchatek 123 śmigał bez problemów. Niestety, auto po byle jakiej reanimacji trafiło do klienta. Pewnie jest już po rozwodzie, albo w wariatkowie.....
Jestem za tym ,aby przy zakupie auta z rąk prywatnych, sprawdzać od razu IQ sprzedajacego. Może to coś da, bo załatwienie wpisów w książke gwarancyjną, czy też lewe rachunki na wyimaginowaną naprawę, to obecnie pikuś.
Pozdrawiam :uszy:
No popatrz mamy taki sam charakter, oczywiście chodzi mi o gardziołko :mrgreen: choć moja się nie psuje (narazie) :DCytat:
Napisał 75andrew155
To Ty handlowałeś tymi buggy na aleegro?? Sam budowałeś?? Hmmm jaki świat jest mały :DCytat:
Napisał RedScorpion
a co wv passat to ideał? g... prawda zwłaszcza te z importu UE co mają po 300 tys i więcej, z czipowane po przez pomalowanie literki " I " na czerwono w skrócie TDI gdzie naprawa jednego koła na przodzie to wydatek 1 tys na zamiennikach
:shock: :shock: :shock:
A gdzieś ty wyczytał w tym wątku, że ktos pieje s zachwytu nad VW :?: ( na forum AR ) :wink:
To co napisałem dla kol. Sysio 166, było z ironią......gdybyś nie doczytał ;//
AR 156 też potrafi spustoszyć kieszeń remontem zawiechy, więc nie ma się czym podniecać.
:uszy:
Mam gdzieś w strychowym archiwum, ciekawy test. Redaktorzy Auto Świata ( chyba), chcieli sprawdzić twałość zawiechy 2 autek :roll:
Audi A4 vs AR 156, do dyspozycji mieli nowe autka, więc zaczęli test, a zakończyć go mieli do pierwszych "stuków" w którymś z aut. Alfa padła po ok. 55 000, cosik se delikatnie postukiwało , a Audi.........3 000 dalej. Tak więc, zgadzam sie z naszym Modem. Nasze autostrady nie przepuszczą nawet Abramsom i Leopardom :DDD
:uszy:
A moja niuńka odpukać- już ponad rok bez problemów :)
I dałem za nią tylko 6000 pln!
Wszystko zależy od stanu dróg, oraz ilości kilometrów.
Ja miesiecznie robię ok 6000-6500 km, po momentami beznadziejnych drogach.
Tak wiec o awarię nie trudno.Aby zwiekszyć żywot Alfy, kupiłem do katowania kadetta z LPG, i to on zbiera baty codziennej eksploatacji.
PS. Ja za swoją dałem 3000+1100opłaty+700 (wymiana rozrządu olejów i płynów) + 1000 pln lakierowanie całego auta ze względu na odpryskający gdzie niegdzie lakier bezbarwny,+70 pln za łożyska do skrzyni biegów. za kwotę 5800 mam autko teoretycznie do jazdy, teoetycznie, bo lakiernik jak 2 tygodnie temu zalał pałę, tak nie może dojść do siebie i autko stoi u mnie nietknięte. W zamian mam AR prawie ze wszystkim + całkiem fajne alu oraz nowa zawiechę :mrgreen: Pani w niemczech zainwestowała w zawieszenie przód + tył, ale autko wyłożyło sie na przeglądzie ( skrzynia strasznie rzęziła)
Pzdr :uszy:
mnie jak doprowadzi do konkretnego zirytowania to idę rąbać drzewo do piwnicy...:)ale zdarza się żadko
A ja na swoją nie narzekam. Wymieniałem sprzęgło, potem wahacz, po 3 tygodniach od bycia na kanale przez wahacz- zaczęło mi rzęzić łożysko na wałku atakującym w skrzyni i w końcu się posypało i olej przekładniowy pszoedł na rurę. A za mną zasłona dymna jak za T34. Przywiozłem auto do warsztatu i mechanik tam się będzie pruł. Ale sprzęgło padło bo to częśc eksploatacyjna, podobnie można powiedzieć o wahaczach na naszych drogach, a łożysko padło, bo mimo iż 2-3 miesiące temu mechaniorzy mieli skrzynię na kolanach to nie raczyli spojrzeć co się dzieje na wałku.