Witam,
Szukam, szukam i znaleźć nie mogę.
Wiecie może jaki jest koszt sprawdzenia auta w ASO przed zakupem?
Jak przebiega taki test?
Czy różne ASO mogą brać za to różną kasę?
Czy należy się umawiać?
Dzięki wielkie :)
Printable View
Witam,
Szukam, szukam i znaleźć nie mogę.
Wiecie może jaki jest koszt sprawdzenia auta w ASO przed zakupem?
Jak przebiega taki test?
Czy różne ASO mogą brać za to różną kasę?
Czy należy się umawiać?
Dzięki wielkie :)
Nie wiem jak to jest w przypadku Alfy ale w innych markach mogą być rozbieżności.
Audi: dwa serwisy tego samego dealera, ten sam zakres kontroli, oddalone o kilka kilometrów - 350 i 550 złotych.
W Mercedesie najtaniej ~200 PLN ale powstaje najdokładniejsza i najdłuższa lista usterek. Koszt ich usunięcia, w tymże serwisie, to ok. 9.000 PLN - przy cenie auta niższej niż 20 k. zł. - sic! A auto całkowicie zdatne do jazdy - oprócz spraw eksploatacyjnych, czyli zamykających się w 2.000 PLN.
Moim zdaniem trzeba zachować zdrowy rozsądek i pamiętać, że w takiej sytuacji serwisy, oprócz wydania rzeczowej i obiektywnej oceny, przygotowują sobie również potencjalnego klienta :nono: , na przyszłość.
:ciao:
taki w miarę dobry teścik powinien zawierać :
test grubości lakieru
diagnostyka komputerowa
diagnostyka zawieszenia , ham , ukł kier. itp - coś jak przegląd ale dokładniejszy
koszt - z tego co wiem od ok 150-300zł
umówić się warto - i np jak cena będzie 200 to poprosić diagnostę o dokładność i obiecać mu dokładkę np "na dobrą flaszkę" poza fakturą :-)
W Opolu 150zł. Podnośnik, podwozie, komputer, lakier i oględziny ogólne.
W tym co piszesz jest jeszcze 2 dno.
W przypadku kiedy auto nie jest pewne na 100%, to mechanik w ASO zgłasza wszystko co zauważy. Jest to swego rodzaju "dupochron", gdyby jednak w tym sprawnym wg. Ciebie aucie coś się popsuło, a Ty tego nie naprawiłeś. W końcu byłeś w ASO, i powiedzieli, że jest ok., a jednak się posypało. Lepiej w takim przypadku opisać więcej, ponieważ wystawiając ocenę auta, biorą w pewnym sensie odpowiedzialność za to co sprawdzili.
Ceny jak to w ASO.
Dokładnie tyle wynosiło to w styczniu jak pisze Ozzy (zresztą był wtedy oglądać ze mną mój nabytek :D), ale już w Szczecinie, gdzie miałem jechać oglądać drugi samochód, była to już kwota z tego co pamiętam 250 albo 300zł. Także ceny zdecydowanie się różnią. Dobrze jeżeli jedziesz do mechanika z kimś kto tam serwisuje swój samochód - w moim przypadku Ozzy serwisował tam swoją 166 i 156 więc co niektórzy go dobrze znali. W pewnym momencie zebrało się małe konsylium mechaników. Jedną rzecz błędnie zdiagnozowali, ale to inna para kaloszy.
No i warto się umówić, żeby podnośnik mieli wolny co by zawieszenie sprawdzić.
Najgorsze gdy sie okaże, że nie warto kupowac bo ma same wady, które wyjda z komputera, zawiecha + np gruba warstwa szpachli. Wtedy tracimy 200zł :/
To fakt - ale część usterek jesteśmy w stanie sami zdiagnozować - przynajmniej tych na komputerze - wystarczy kabel za 30 zł i byle jaki laptop. Kabelek i tak się przyda przy eksploatacji auta - ja kupiłem jak mnie w ASO podliczyli na 100zł za podpięcie pod kompa. Na konsoli pojawił się komunikat Have Engine Checked to się nieco wystraszyłem i pojechałęm zobaczyć o co chodzi. Okazało się a się, że to znajomy błąd EGR więc mało mnie szlag nie trafił, że za taką wiedzę pozbyłem się stówki.
Z lakierem jest gorzej bo miernika nie ma co kupować na jednorazową akcję. No i to samo z zawieszeniem.
Natomiast myślę, że kabelek to dobry pomysł - wstępnie będziemy wiedzieć, czy się autem interesować i do ASO na sprawdzenie reszty podjechać.
Ale weź pod uwagę, że jak sprawdzimy tak kilka samochodów, to suma jaką zapłacimy za wizyty w ASO może się okazać taką jaką będziemy musieli wyłożyć na "drobne" naprawy tej belli, którą w końcu wybierzemy. Także zdecydowanie polecam diagnozowanie we własnym zakresie na tyle ile się da.
Wg mnie nie warto latać po ASO z autami do 20tyś. Jak chce się kupić igłę to polecam nowego LOGANA. Wystarczy wjechać na zwykłą stację diagnostyczną, dać majstrowi 20zł i obejrzeć auto od spodu, a na SKP napewno gratis zrobią szarpak. A co do czujnika grubości lakieru to jest to chyba najśmieszniejsze urządzenie z jakim mogą przyjechać kupujący. Poprostu kulam się nieraz ze śmiechu.
Tu się z Tobą nie zgodzę - miałem jechać do Szczecina obejrzeć jedną bellę. Mieszkam w Opolu więc kawałek mam - poprosiłem kolegę z forum, żeby rzucił okiem. Pojechał właśnie z miernikiem i szpachli było tyle, że masakra. Koniec końcem gościu z komisu przyznał rację, że takie bezwypadkowe jak w ogłoszeniu to ono znowu nie jest. Gdyby nie uprzejmy Alfista to wydałbym 300zł na paliwo do Szczecina plus 250zł za wizytę w ASO, gdzie dowiedziałbym się, że z dupy to miał garaż zrobiony. Wielkie dzięki, ale na taką rozrzutność to mnie nie stać. Chyba, że sprzedający zobowiąże się, że pokrywa koszty wizyty w ASO jeżeli stan samochodu okaże się różny od informacji w ogłoszeniu - ale o tym to można pomarzyć...
Także w miarę możliwości sprawdzić najwięcej ile się da we własnym zakresie bo kasa na ulicy nie leży.
taaaaaaaaaaa
miałem przegląd na SKP i sam gościowi mówię i proszę go o dokładne spr jednego z kół bo coś mi tam nie bardzo pasowało - jego diagnoza :
wszystko jest ok , super , ewentualnie łaczniki tył
a mi kur.... przód tłucze jak diabli
i to już nie pierwszy raz kiedy SKP przegląd zawieszenia robi "na sztukę"
co do zawiechy SKP w ogóle nie wierzę
wiadomo , że nie każde autko zabierzemy nawet na przeglądzik
najpierw samodzielne ( lub z kimś ) oględziny
no i to o czym pisze maiki - im więcej nam wykryją ( nawet drobnostek ) tym lepiej stoimy na starcie do negocjacji ceny
potem jeżeli wyszło poprzednie nawet ok dopiero zabieramy na testy bo wiadomo że jak już sami ocenimy neg to szkoda brać na przegląd
A może po prostu zaufać słowom handlarza i po co nawet w ogóle cokolwiek, gdziekolwiek sprawdzać ?
Ja się kulam ze śmiechu ilekroć słyszę gadki handlarzy w komisach o sprzedawanych przez nich samochodach - fakt, nieczęsto to robię, ale jak akurat mam humor to sobie zaglądam i pytam, a później nic tylko kulać się pozostaje ;)
Wg mnie po pierwsze trzeba porządnie, krytycznie przefiltrować ogłoszenia - komisy, sprowadzacze, składacze, użytkownicy kilkumiesięczni, opisy z ortografami itd od razu odrzucać nawet nie oglądając zdjęć .
Z tego co zostanie, pare stówek na sprawdzenie można wydac. Warto też się dowiedzieć czy wszyscy mechanicy (w danym ASO) konkretne silniki/modele wystarczająco dobrze znają. Na pewno warto i przy aucie za 20tys.
A co do LOGANA - podobnych światłych rad udzielają chyba wszyscy handlarze, sęk w tym że czasem ktoś ma zachciankę na coś czego już w produkcji nie ma i sobie przebiera w tym co zostało, a przebierać i sprawdzać warto, bo mimo podobnych opisów stan faktyczny aut może się mocno różnić.
No i widzę że mnie koledzy źle odebrali...czujnik grubości lakieru wykryje tylko te elementy które były malowane i to do tego źle. Do większości aut 3-4 letnich bez najmniejszego problemu da się kupić części w kolorze- z ćwiartką włącznie i do tego wspawać tak, że czujnikiem można sobie gile w nosie posprawdzać bo nic nie wykaże. Po całej operacji polerka i nie ma na aucie śladu. Sto razy lepszym rozwiązaniem jest obejrzenie auta i przestukanie elementów dłonią- odrazu słychać co jest nie tak. Zresztą jak na aucie jest kilo szpachla to i tak na pierwszy rzut oka to widać. Druga sprawa silnik- w niego nikt nie zajrzy- nawet w aso. Samemu można śmiało obejrzeć motor od spodu od góry, posłuchać, odpalić kilka razy. Tu przydaje się SKP bo kanałem to tak każdy nie dysponuje. Przy okazji łatwo zauważyć czy na podwoziu nie ma nieporządanych śladów spawania- tzw "ćwiara". Po trzecie- przebieg- choćby nie wiem jak się starać i cofać licznik to przebieg widać na aucie gołym okiem! Kierownica, mieszek. Akurat fotele nie są wyznacznikiem. Stan plastików we wnętrzu. Zresztą 90% aut powyżej 5 lat ma w niemczech lekko nakulane 260tyś. Następna rzecz- zawieszenia- wystarczy się przejechać po obejrzeniu auta z kanału. A ostatnie i najważniejsze- kupując auto od prywatnego sprzedawcy zapytać ile lat jest w kraju! Jeśli przyjechało roczne, dwu albo trzyletnie na 99.9% było bite! 4 i 5 latki rzadziej choć i tak w większości. Aut starszych niż 7 lat nie opłaca się wozić uszkodzonych- z wyjątkiem egzotyków. Zresztą skoro handlarze są blee to dlaczego nie pojechać i nie kupić auta samemu????
A Logan jest takim porównaniem dla ludzi którzy za 25tyś chcą kupić dwuletnią igłę.
ile kosztuje sprawdzenie alfy nie wiem - na ponad 20 obejrzanych przeze mnie sztuk żadna się nie nadawała na zabranie do ASO mimo zapewnień o "igłach" :angry: ja tam wyznaję zasadę - wstępną selekcję robimy samemu, i dopiero gdy się decydujemy na zakup jedziemy na ASO, żeby zobaczyć czy to jednak nie mina.
PS. w poniedziałek sprawdzam Saaba - 300zł - w cene wchodzą sprawy ogólne czyli zawieszenie, lakier, komputer, silnik, turbo... nie wiem co tam jeszcze mozna sprawdzac, ale dosc troche tego mechanik wymieniał :) jak się uda, to marzenie o alfie znowu trzeba będzie odłożyć na parę lat :(
Elpaco rozbawiłeś mnie do łez miernik lakieru jest dobrym urządzeniem, ponieważ jeśli element nie był lakierowany to ma w granicach 80-140 mikronów jeśli już był to do 240 około powyżej to już szpachla,a dłonią wyczujesz czy jest wstawiona ćwiartka.Ręką to możesz się w głowę popukać.Jeśli tak łatwo wstawiają ćwiartki to wymiana kierownicy,gałki i mieszka to dla nich wyzwanie.Gościu zastanów się co piszesz.
slipknot kolego od 5 lat zawodowo zajmuję się handlem samochodami, oraz serwisem blacharsko lakierniczym. Więc wiem dobrze co piszę... i wiem dobrze jak łatwo klienci biorą auta po strzale słuchając się tylko czujnika lakieru. Jak tak wierzysz w czujnik to zapraszam do siebie. Mam na warsztacie BMW 535XD. Mierz sobie czujnikami i jedź do aso. Wyjdzie bezwypadek z malowaną rysą na drzwiach. A potem pokażę Tobie fotkę auta po przyjeździe.
A co do ćwiartki to nie da się jej wstawić tak, żeby nie była widoczna może nie na pierwszy, ale na drugi rzut oka. Na podłodze nie jesteś wstanie zaszpachlować spawów. Zresztą gdybyś wiedział to niemcy niestosują konserwacji podwozi, więc taka konserwacja w dwu-trzyletnim samochodzie wymaga bliższego przyjżenia się.
Chcesz kolejne sposoby na oszukanie czujnika lakieru? A następna opcja jest taka że samo założenie kierownicy, gałki i mieszka to już ewidentne druciarstwo po którym odrazu pozna się cofany przebieg. Zresztą na zużycie wnętrza też jest gadka...
No ale Ty wiesz lepiej bo przecież znasz się na autach i robisz ich kilkanaście tygodniowo...
A jak rozpoznać element kupiony w kolorze nie będę opisywał. Bo i tak są lepsi znawcy z czujnikiem z allegro.
w aso w w-wie telefonicznie umówiłem się na 300zeta, potem co prawda chcieli mnie skroić na 360
samo sprawdzenie to mam wrażenie że tylko miernik grubości lakieru + różne komputerowe testy. Np uszkodzenia lakieru do metalu na klapie bagażnika nie zauważono
Akurat to BMW jest klienta który kupił je rozbite bo chciał taką a nie inną wersję. Swoich aut staram się mocno rozbitych nie przywozić bo chwilami się nie opłaca.
Pozwolę sobie odkopać temat, aby nie zakładać nowego. Informacje które napisaliście na pewno są dalej na czasie.
Chciałem zapytać jakich usterek w ASO mogą NIE WYKRYĆ. Czy takie rzeczy jak sprawność pompy paliwa czy turbo także się sprawdza?
pewnie sporo zależy jakie aso i jacy spece ( nie znam dobrego aso )
czy np dla nich diagnoza komp to podpięcie pod kompa i sprawdzenie błędów czy może jednak analiza parametrów w czasie pracy itd
lepiej chyba poszukać w okolicy polecanego warsztatu i tam się dogadać na spr
Na Asyk.eu znajdziesz też interfejsy i testery, może jakiś ProLink? Są tańsze i droższe, od 150-1500zł wiec jak kupisz jeden z tańszych to zakup zwróci Ci się bardzo szybko biorąc pod uwagę ceny podłączenia samochodu pod komputer w warsztacie.
Też byłem w ASO :)
Polecali mi aso sławione NAGÓRSKIEGO
Auto igła
Póki co wymienione (których Pan Nagórski niestety nie zdiagnozował):
wszystkie wahacze,
dwa amortyzatory,
sprzęgło
Do wymiany jeszcze jest:
Dwumas
Przednie tarcze hamulcowe
Przegub wewnętrzny
Lekko ponad 4 tyś.
Mam nauczkę na przyszłość...