Skrzypienie a klimatyzacja

Witam, mam dość specyficzny problem, po włączenia klimatyzcji, po ok 5- 10 min jak juz ładnie schłodzi, pojawia się skrzypienie podczas jazdy z okolic jakby zawieszenia, podwozia, takie typowe jakby skrzypiały gumy na wahaczu. Nie mogę tego dokładnie zlokalizować bo nie mam kanału ale skrzypi jak stary tapczan, co ciekawe tylko gdy klima chłodzi. Czy przewody tak oziębiają gumy że twardnieją czy coś innego. Swoją drogą w pobliżu przewodów od klimy nie ma żadnych gum, które mogły skrzypieć. Ma ktoś podobnie? Jakieś sugestie?

Jakby sie zastanowic, to u mnie tez cos takiego wystepuje. Ale moze to zbieg okolicznosci - tzn. skrzypi, gdy jest bardzo cieplo na zewnatrz. To ze wlaczasz akurat klime nie ma nic do rzeczy.

Właśnie ma.Może być 35 stopni na plusie, jest OK. W momencie gdy klima pochodzi z 5 min, zaczyna skrzypieć. Dlatego ostatnio w te upały jeżdże bez klimy- jest cisza.

A może po prostu skrzypi sprężarka klimatyzacji?

Nie, panowie NIE.Skrzypi jakby zawiecha, tylko na nierownościach ale nawet niedużych, na prostej drodze spokój-cisza i TYLKO po włączeniu klimatyzacji a raczej po krótkim czasie jej działania, tzn po ok 5 min. Powtarzam, ma to ewidentny związek z klimatyzacja, jednakże na 200% nie skrzypi osprzęt klimatyzacji, paski, rolki, tylko ewidentnie gumy zawieszenia. To jest dokładnie tak jak z zimą. Generalnie większości przy minusowych temp coś tam zaskrzypi a u mnie po włączeniu klimy, tylko pytanie dlaczego zimne powietrze dociera do gum wahaczy czy czegoś innego. Widzę że dość odosobniony przypadek mam.

To wszystko przez globalne ocieplenie :-)

Jakieś pomysły?

z której strony? cieknie woda z odpływu skroplin klimatyzacji na lewy dolny wahacz

Kolego, nic Ci się nie pomyliło... mam to samo! Jechałem w delegację do Wawy... parno, gorąco... klima włączona, utknąłem na Al. Krakowskiej w korku i wtedy usłyszałem skrzypienie na nierównościach, dokładnie jak stary tapczan... myślę - k*** mać... wahacz... ale przecież auto mam po remoncie, zawieszenie spięte elegancko. No nic, poskrzypiało, dojechałem do celu. Powrót - godziny popołudniowe, także klimę włączyłem, ale już było chłodniej, skrzypienia absolutnie brak. Dojechałem do Kielc, rano do pracy, po południu z kobitą, potem specjalnie jeszcze najeżdżałem na podjazd, na próg zwalniający lewą, prawą stroną aby się upewnić - cisza, żadnych stuków, puków, skrzypień, okno miałem uchylone, nic nie słychać... wcześniej z klimy korzystałem, fakt na krótszych dystansach i nie było aż tak upalnie i nic nie skrzypiało... teraz też korzystam i na nierównościach cisza.

Zobacz gdzie Ci kapie woda z parownika, bo najprawdopodobniej w takie miejsce gdzie są jakieś gumy, jak wiadomo to ta woda kapie tylko gdy włączoną mamy klimę i tylko to może być przyczyną :)

ja już sprawdzałem gdzie kapie - dokładnie leje po tulei dolnego lewego wahacza, ale u mnie jak włączę klimę to zgrzyty dochodzą z prawej strony :|

Ja będę mógł sprawdzić dopiero jutro, ale w sumie i tak ciężko bo osłona mi trochę wisi, że ciężko wsadzić łeb pod auto, a do kanału teraz nie mam dostępu.

Odświeżam temat, bo problem u mnie występuje nadal. Pomysłu nie mam żadnego.

ja wymieniłem cały dół zawieszenia i przestało skrzypieć...

wahacze - proste. Przyszlo lato i sie odzywaja. Nic poza tym nie bedzie raczej tam skrzypiec. Mialem identycznie - poczatek konca zywota wahacza ;]