Kupno od znajomego Alfy Romeo 159 JTDm 150km, 2007/2008 Progression +

Witam serdecznie wszystkich.
To mój pierwszy post, więc mam nadzieję, że umieściłem we właściwym miejscu. Jeżeli jest inaczej, to z góry przepraszam.
Potrzebuję porady w sprawie zakupu AR 159. Chodzi mi o ocenę "zdalną" czy samochód wart jest tych pieniędzy.

Tak jak napisałem w temacie, mam do kupienia od dobrego znajomego AR 159, 150 KM, Salon Polska, rok. prod. 2007 rejestracja marzec 2008r., przebieg ok. 47 tyś. km, serwisowana, wersja progression+kierownica multifunkcyjna, Blue&Me, Składane lusterka, tylne czujniki parkowania, jasna tapicerka alfatex. Niestety samochód miał lakierowane 3 elementy po szkodach parkingowych. To muszę jeszcze sprawdzić czujnikiem lakieru, ale zostałem zapewniony, że żadnej szpachli tam nie ma. Cena wyjściowa to 45 tyś. zł. Czy nie jest ona za duża? Zaznaczam, że będzie to moja pierwsza Alfa.

Pozdrawiam

Według mnie, jeżeli przebieg jest oryginalny i nie było jakiegoś poważnego uszkodzenia tylko faktycznie szkody parkingowe to cena jest okey. Wydaje mi się, że przebieg 47 tys. to jest nic jak na Alfe. Sam mam 159 z 2008 r. z przebiegiem 150 tyś. i chodzi jak marzenia :-) Możliwe też jest, że z silnikiem jest coś nie tak. Na Twoim miejscu podjechałbym do ASO i zerwyfikował samochód od A-Z i zbił pare stówek na dopieszczenie jej :)

Cena jest OK , napisałeś że znajomy ale jednak coś nie do końca mu ufasz
Ja bym sprawdził w ASO w którym znajomy auto serwisuje co było wymieniane , bo może jest to jakiś ponadprzecietnie usterkowy egzemplarz i dlatego znajomy pozbywa się diesla po tylko 47 kkm .
;)

Przebieg 100% oryginał. Cena wyjściowa praktycznie nie do zbicia.
Kolega brał samochód w leasing. W najbliższym okresie kończy się leasing
i nie chce go wykupić tylko bierze nowy samochód, ale ma pierwszeństwo z którego ja mogę skorzystać.
Z minusów samochodu to małe stuki w prawym przednim kole. Przypuszczam, że to wachacz albo przegub i to wliczam w koszty zakupu.

Cytat:

---

Napisał 502marian

Przebieg 100% oryginał. Cena wyjściowa praktycznie nie do zbicia.
Kolega brał samochód w leasing. W najbliższym okresie kończy się leasing
i nie chce go wykupić tylko bierze nowy samochód, ale ma pierwszeństwo z którego ja mogę skorzystać.
Z minusów samochodu to małe stuki w prawym przednim kole. Przypuszczam, że to wachacz albo przegub i to wliczam w koszty zakupu.

---

I napewno cena jest brutto a nie netto ??

Cena brutto. Mam już wstepną wycenę.
Co do zaufania, to wychodzę z założenia, że "ufaj i kontroluj" szczególnie, że kwota wbrew pozorom mała dla mnie nie jest, więc postaram sie w najbliższym czasie pożyczyć od taty czujnik grubości lakieru i zrobic badanie.
Jestem zainteresowanym tym konkretnym egzemplarzem ze względu na przebieg. Pewnie za tę kwote można kupić lepiej wyposażoną wersje sprowadzaną. Tylko w tym przypadku trzeba liczyć się z przebiegiem rzędu 150 tkm (lub 250-300 skręconego na 150) oraz wypadkową historią. Sam sie już po samochód za granice nie wybieram. Byłem kiedyś w Holandii i gdy zobaczyłem stan tych samochodów w "dobrej" cenie to szybko wróciłem i wolałem zapłacić 4 tysiące więcej za samochód krajowego pochodzenia. Fakt, szukałem (czekałem) dość długo. Za zachodnią granicą nikt dobrych samochodów nie sprzedaje za pół ceny, a ceny dobrych egzemplarzy przewyższają ceny samochodów używanych kupionych w salonach PL. Oczywiście czasem zdarzają sie wyjątki.

cena jest bardzo dobra...nawet podejrzanie niska bym powiedział...

???? Samochód widziałem ok. tygodnia temu. Oczywiście jak każdy używany, miał pewne mankamenty. Ze względu na aure i brak czasu ogladałem samochó tylko przez 10 min. nie do konca rozwazając w danym momencie jego kupno. Po powrocie do domu i dłuższej analizie i obejrzeniu kilku fotek tego modelu :) uznałem, że może warto. Po otrzymaniu wyceny zacząłem się bardziej zastanawiać. Nie ukrywam, że samochód (design) bardzo mi się podoba. Trochę ciasno w tylnym rzędzie i mały bagażnik, ale ma to coś. Czytając wasze opinie mam rozumieć, że cena nie jest zawyżona i jeżeli nie wykryje czegoś niepokojącego w blacharce oraz mechanicznych problemów to warto w tej cenie kupić.

Cytat:

---

Napisał 502marian

Czytając wasze opinie mam rozumieć, że cena nie jest zawyżona i jeżeli nie wykryje czegoś niepokojącego w blacharce oraz mechanicznych problemów to warto w tej cenie kupić.

---

Cena dobra, przebieg jeśli prawdziwy to trudno o taki na portalach aukcyjnych (zazwyczaj takie auta rozchodzą się właśnie pomiędzy znajomymi)

Cytat:

---

Napisał rafter

Ja bym sprawdził w ASO w którym znajomy auto serwisuje co było wymieniane , bo może jest to jakiś ponadprzecietnie usterkowy egzemplarz i dlatego znajomy pozbywa się diesla po tylko 47 kkm .
;)

---

Sprawdzić historię serwisową w tym ASO - jak najbardziej OK (a nawet mocno wskazane). Jednak na sprawdzenie stanu technicznego przed zakupem wybrałbym się do innego ASO - z prostego powodu, że inne ASO raczej nie będzie miało powodu aby coś ukryć w trakcie badania, natomiast mechanicy, którzy serwisowali to auto na bieżąco w "rodzimym" ASO nie koniecznie będą chcieli ujawnić swoje ewentualne "fuszerki"...
I jest to uwaga nie tyle teoretyczna, co znana mi z autopsji kolegi, z którym byłem w serwisie przed zakupem jego auta ("rodzime" ASO, w którym było serwisowane auto "zapomniało" wspomnieć, że "wymiana EGR'a" za grube $$$ ograniczyła się do jego niezbyt dokładnego przeczyszczenia, co skutkowało dalszymi problemami z recyrkulacją spalin).

Franek ,człowiek kupujący moją 159 ,dostał podczas przeglądu przedsprzedażnego pełny wgląd do wszystkich napraw w ASO oraz mógł być na hali podczas przegladu i wypytywać mechaników o wszystko co mu się żywnie podobało . Ja w tym czasie spokojnie i bezstresowo popijałem kawkę i robiłem przegląd prasy w saloniku :). ( ASO Carserwis Warszawa) . Ale wiadomo w niektórych mogą jeszcze mieć miejsce różnego rodzaju znajomości i układziki .

P.S.
Do kolegi 502marian , jeśli jest z nią wszystko OK to jest to okazja i powinieneś z niej skorzystać . Jesli odpuszczasz to wrzuć gdzieś tutaj ( np. w dziale Bazar ) namiary na sprzedającego to ktoś z forum napewno się skusi . Pozdrawiam

Dobry samochód, dobra cena.

Dla porównania - ja w czerwcu 2011 kupiłem krajową 159 rocznik 2007 1,9 150KM, wersja Progression wzbogacona o Blue&Me, jasny Alfatex - I właściciel (lekarz), przebieg - 36 000. Zero wypadkowości i stłuczek - sprawdzona w ASO pod każdym kątem, książka serwisowa z fakturami.

Cena wywoławcza - 52 000 pln. I powiem Ci tak - ledwie, ledwie zdążyłem - ogłoszenie wisiało jeden dzień...

Co prawda mamy już 2012, więc Afla którą masz na oku ma już nie 4 a 5 lat, ale że przebieg także niski to chyba warto za te 47 tys.

pozdrawiam.

rafter, jasne że trafiają się"trafiejki" (taka jak u Ciebie). Ale przesadna ostrożność na pewno nie zawadzi...
Facet, od którego znajomy kupował rzeczone auto też był bez jakiegokolwiek zarzutu (padł EGR, więc facet go "wymienił" w ASO) - problemem okazał się jednak serwis, który nie był rzetelny (zamiast "wymiany" ASO tylko wyczyściło zawór, przy czym klient zapłacił za nową część tj. cały nowy zawór EGR i usługę wymiany...).

PS. Rzecz się miała w serwisie koncernu GM.

Cytat:

---

Napisał Myszkin

Dobry samochód, dobra cena.

Dla porównania - ja w czerwcu 2011 kupiłem krajową 159 rocznik 2007 1,9 150KM, wersja Progression wzbogacona o Blue&Me, jasny Alfatex - I właściciel (lekarz), przebieg - 36 000. Zero wypadkowości i stłuczek - sprawdzona w ASO pod każdym kątem, książka serwisowa z fakturami.

Cena wywoławcza - 52 000 pln. I powiem Ci tak - ledwie, ledwie zdążyłem - ogłoszenie wisiało jeden dzień...

Co prawda mamy już 2012, więc Afla którą masz na oku ma już nie 4 a 5 lat, ale że przebieg także niski to chyba warto za te 47 tys.

pozdrawiam.

---

Auto 4 letnie z przebiegiem 36000km,ciekawe jakie bylyby wpisy gdyby to auto bylo sprowadzone z takim przebiegiem,pewnie takie,ze to niemozliwe:)

Cytat:

---

Napisał misiu7911

Auto 4 letnie z przebiegiem 36000km,ciekawe jakie bylyby wpisy gdyby to auto bylo sprowadzone z takim przebiegiem,pewnie takie,ze to niemozliwe:)

---

1) Dlaczego niemożliwe ? Możliwe, ale nie za 28 000, 30 000 czy np 35 000 pln...proste. Ceny za takie auta zarówno u nas, jak i "na Zachodzie" zaczynają się od 50 tys pln w górę.

2) Poza tym zwróć uwagę, że napisałem "książka serwisowa z FAKTURAMI" - o ile książkę jest dziecinnie łatwo podrobić, o tyle faktury nie podrobisz...

3) A nade wszystko są jeszcze osoby, które samochody kupują w celach "hobby-kolekcjonerskich" - sam kupiłem Alfę właściwie w takim właśnie celu. Dodam, że moja 159 została wystawiona na sprzedaż, żeby w 4 stanowiskowej stajni Pana Doktora zrobić miejsce na Porshe Cayenne.

Cytat:

---

Napisał Myszkin

1)o ile książkę jest dziecinnie łatwo podrobić, o tyle faktury nie podrobisz...

---

Wybacz, ale chyba raczysz żartować?! Jaki problem jest w wystawieniu "lewej" FV, która będzie odpowiadać wpisom w "lewej" książce serwisowej"?!
Czy FV jest "prawdziwa" mógłbyś ewentualnie sprawdzić w US, gdyby urząd ten miał kompetencję do udzielenia Ci informacji o tym, czy od tej konkretnej FV został odprowadzony podatek od towarów i usług (a takiej możliwości w obecnym porządku prawnym nie ma). Stąd też nie masz żadnej pewności, że wystawiona przez kogoś FV jest "legalna".

PS. Absolutnie nie mówię tutaj o Twojej sytuacji - odnoszę się tylko do zjawiska podrabiania historii serwisowej aut (sensu largo).

Cytat:

---

Napisał Myszkin

1) Dlaczego niemożliwe ? Możliwe, ale nie za 28 000, 30 000 czy np 35 000 pln...proste. Ceny za takie auta zarówno u nas, jak i "na Zachodzie" zaczynają się od 50 tys pln w górę.

2) Poza tym zwróć uwagę, że napisałem "książka serwisowa z FAKTURAMI" - o ile książkę jest dziecinnie łatwo podrobić, o tyle faktury nie podrobisz...

3) A nade wszystko są jeszcze osoby, które samochody kupują w celach "hobby-kolekcjonerskich" - sam kupiłem Alfę właściwie w takim właśnie celu. Dodam, że moja 159 została wystawiona na sprzedaż, żeby w 4 stanowiskowej stajni Pana Doktora zrobić miejsce na Porshe Cayenne.

---

A widziales w telewizji jak jeden Polak zostawil E klasse,tez poszla za smieszne pieniadze na przetargu,no tak ale to tylko w polsce mozliwe:)Nie twierdze ,ze przeplaciles,tylko dlaczego wszyscy twierdza ,ze niemozna kupic dobrego egzemplarza taniej.widzisz teraz masz wyprzedaze rocznika,nawet w grudniu byly i auta sa o 10000tansze czy to znaczy ,ze sa gorsze albo cos z nimi nie tak,pisalem juz kiedys o przypadku 156 za chorendalna kwote,trafil sie klijent po dlugim czasie.Mial nadzieje . ze sporo tyle kosztowala to bedzie cacy a tutaj klops:)Wiesz to ,ze auto duzo kosztuje i ma faktury to nieznaczy ,ze bedzie bezawaryjne:)masz maly przebieg wiec wszystko przed toba(oby jak najmniej),ale to moje podejscie do sprawy:)

Cytat:

---

Napisał Franek Strzelba

Wybacz, ale chyba raczysz żartować?! Jaki problem jest w wystawieniu "lewej" FV, która będzie odpowiadać wpisom w "lewej" książce serwisowej"?!
Czy FV jest "prawdziwa" mógłbyś ewentualnie sprawdzić w US, gdyby urząd ten miał kompetencję do udzielenia Ci informacji o tym, czy od tej konkretnej FV został odprowadzony podatek od towarów i usług (a takiej możliwości w obecnym porządku prawnym nie ma). Stąd też nie masz żadnej pewności, że wystawiona przez kogoś FV jest "legalna".

PS. Absolutnie nie mówię tutaj o Twojej sytuacji - odnoszę się tylko do zjawiska podrabiania historii serwisowej aut (sensu largo).

---

Franek - podrobić można wszystko, nawet pismo od Prezydenta RP nadające komuś profesurę czy rozkaz wyjazdu jednostki wojskowej na misję do Afganistanu.

Mówimy tu o normalnej sytuacji w której masz faktury, książkę serwisową, udajesz się do ASO, które te fakltury wystawiło - sprawdzasz zgodnośc z tym co mają oni u siebie. No i najważniejsze - kupujesz od kogoś, kto nie musi zarabiać na życie przekręcając liczniki i sprzedając "lewy" towar.

faktury na pewno są pewniejsze (bo weryfikowalne) niż książka którą można zamówić dowolnie wypełnioną ze wszystkimi pieczątkami itd. Ja mam np. komplet faktur niemiecki (zweryfikowanych) a nie mam książki bo poprzedni właściciel nie oddał razem z autem (samochód po bankowej windykacji za nie spłacanie rat)

Cytat:

---

Napisał grzdylu

faktury na pewno są pewniejsze (bo weryfikowalne) niż książka którą można zamówić dowolnie wypełnioną ze wszystkimi pieczątkami itd. Ja mam np. komplet faktur niemiecki (zweryfikowanych) a nie mam książki bo poprzedni właściciel nie oddał razem z autem (samochód po bankowej windykacji za nie spłacanie rat)

---

No to teraz powiem Ci tak - dzwoniłem kiedyś do Gubina w sprawie 159-ki. Wszystkie przeglądy facet miał udokumentowane fakturami. Problem tylko w tym, że ni cholery przebiegi z faktur nie zgadzały się z przebiegami z bazy Alfy Romeo. Tak mniej więcej wpisy w bazie miały o 2x wyższy kilometraż, niż te na fakturach...

Tomek, ale udało Ci się zweryfikować te faktury prawda? O to mi chodzi, że faktury jest trudniej dobrze fałszować... Nie zmienia to faktu, że nie takie przekręty na świecie udało się zrobić więc do ukrycia faktycznego przebiegu auta to w dzisiejszych czasach nie jest potrzebna jakaś technologia kosmiczna ;)

Cale szczęście, że grupa Fiata ma światową bazę informacji o autach...żeby tam fałszować to już trzeba by coś hackować...

Czytam i czytam i mam wrażenie że pomineliście jedna ważną kwestię.
Skoro autko jest w leasingu to dla mnie jest wszystko jasne, koleś ma auto na firmę, z gwarancją, leasing wymaga tego aby je serwisowac tam gdzie trzeba a nie u pana janka za płotem bo to firma leasingowa jest właścicielem auta i to jest w jej interesie aby auto bylo jak najbardziej cacy po to żeby pomimo tego co juz za nie wzięła, wziąść jeszcze więcej ( min. w umowach leasingowych po to jest zastrzeżenie o ilości km przejeżdźanych w ciągu roku). Jedynym problem w takich autach jest tylko to czy jest to właściciel firmy jednoosobowej, sam nim jezdżący i dbający o nie, czy koncern który co trzy lata wymienia flotę a w ciągu tych trzech lat auto mialo 10 kierowców i dostalo w dupe przez te 50 tyś km bardziej niż u jednego przez 300 tys km.
Osobiście uważam że takich samochodów nie należy się bać ( mam na myśli tego jednego właściciela ) bo są 100xbardziej zadbane niż ta większość pojazdów używanych przez kobitki, dziadków i innych magików którzy kupuja nowe samochody a póxniej je naprawiają jak 126p w garażu na kanale za pomocą młotka.

Oj... sie rozpisałem, ale wynika to poprostu z własnych spstrzeżeń i posiadania wielu samochodów służbowych oraz prywatnych w swojej karierze kierowcy.

Cytat:

---

Napisał beligistino

Czytam i czytam i mam wrażenie że pomineliście jedna ważną kwestię.
Skoro autko jest w leasingu to dla mnie jest wszystko jasne, koleś ma auto na firmę, z gwarancją, leasing wymaga tego aby je serwisowac tam gdzie trzeba a nie u pana janka za płotem bo to firma leasingowa jest właścicielem auta i to jest w jej interesie aby auto bylo jak najbardziej cacy po to żeby pomimo tego co juz za nie wzięła, wziąść jeszcze więcej ( min. w umowach leasingowych po to jest zastrzeżenie o ilości km przejeżdźanych w ciągu roku).

---

beligistino, z serwisem masz racje, z tym, ze w typowej umowie leasingowej nie ma ograniczen dot. przebiegu. Takie zapisy sa w przypadku wynajmu terminowego i uslug flotowych.

Doskonale zdaję sobie sprawę jak użytkuje sie samochody służbowe. W tym wypadku samochód był używany w normalny sposób.
Osoba jeżdząca to pan w średnim wieku, bez zapędów wyścigowych oraz pedantyczny.
Jedyne szkody jakie prawdopodobnie ten samochód miał wynikają z faktu, iz parking przed siedzibą firmy jest strasznie mały i z tego powodu jakieś obcierki.
Sam mi polecił ten konkretny samochód, ponieważ go uzywał od początku i nikt prócz niego.
Ja raczej byłem zainteresowany audi b8, ale zwazywszy że samochód przechodził z rąk do rąk został mi odradzony.
Poza tym audi kosztuje znacznie więcej, a ta konkretna wersja jest "super" podstawowo wyposażona tzn. posiada kierownicę+silnik+drzwi:),
Ja w tym momencie i tak będę się musiał trochę napiąć aby kupić AR.

Może trochę żle sformuowałem pytanie na samym początku.
Generalnie chodziło mi przede wszystkim o ocenę to czy cena, która podałem nie jest za wysoka w stosunku do wieku auta itp.

Mam jeszcze jedno pytanie:
Czy ktoś może miał lub użytkował Opla Vectrę C w dieslu po FL nie gtc. Czy może mi porównać właściwości jezdne z AR 159?
Chodzi mi o porównanie komfortu. Rozumiem, że AR jest sztywniesza. Ale jak to sie przekłada na pogorszenie komfortu jazdy? Testowałem AR, ale dość krótko, więc ciężko mi wyciagnąć konkretne wnioski.

Cytat:

---

Napisał 502marian

Może trochę żle sformuowałem pytanie na samym początku.
Generalnie chodziło mi przede wszystkim o ocenę to czy cena, która podałem nie jest za wysoka w stosunku do wieku auta itp.

Mam jeszcze jedno pytanie:
Czy ktoś może miał lub użytkował Opla Vectrę C w dieslu po FL nie gtc. Czy może mi porównać właściwości jezdne z AR 159?
Chodzi mi o porównanie komfortu. Rozumiem, że AR jest sztywniesza. Ale jak to sie przekłada na pogorszenie komfortu jazdy? Testowałem AR, ale dość krótko, więc ciężko mi wyciagnąć konkretne wnioski.

---

Cena jest bardzo dobra - tutaj na jej wysokość największy wpływ ma przebieg, a nie wiek auta. Za podobne modele za granicą, z takimi przebiegami, płaci się nierzadko dużo więcej, niż Tobie zaoferowano.
Vectra C jest na pewno większa od AR 159, co do sztywności zawieszenia - nie ma jakichś drastycznych różnic, natomiast jego konstrukcja jest inna. Generalnie 159 to jeden z najlepiej prowadzących się w swojej klasie wózków.

Marian, jezdzilem Vectra i komfort jest porownywalny do 159. Vectra jednak duzo gorzej sie prowadzi, wiec jezeli zalezy Tobie na dobrym trzymaniu sie auta w zakretach i precyzyjnym ukladzie kierowniczym to w Vectrze bedziesz zalamany. Podobnie jest z jakoscia wykonania (w Alfie lepsza) i stylem ale to juz kwestia indywidulana, bo ja Vectra w ogole bym sie nie zainteresowal

Tomek - gdzie V C większa od 159 ?
bo chyba nie w środku ?
V C podobała mi się kiedyś nawet ale jak wlazłem do środka to masakra
tani plastik i połowa miejsca tego na które wygląda z zew.

ale to tylko moje zdanie

Cytat:

---

Napisał bocian

Tomek - gdzie V C większa od 159 ?
bo chyba nie w środku ?
V C podobała mi się kiedyś nawet ale jak wlazłem do środka to masakra
tani plastik i połowa miejsca tego na które wygląda z zew.
ale to tylko moje zdanie

---

No jest większa w środku. Szybko to zauważysz, zajmując miejsce z tyłu ;) Alfa ma bardzo "napompowane" fotele i przez to z tyłu robi się dość ciasno, jeśli kierowca/pasażer mają >185 cm wzrostu.

potwierdzam w Vectrze (sedan i hatchback) jest dużo więcej miejsca z tyłu niż w sedanie 159..dodatkowo Vectra kombi jest na przedłużonej płycie.

Przez jakiś czas ujeżdżałem Vectrę GTS i mogę jednoznacznie stwierdzić, że jest ona zdecydowanie większa w środku niż 159 - szczególnie z tyłu.

Prowadzenie? Na pewno na korzyść 159, chociaż w utwardzonej GTS (i z lżejszym niż JTDm silnikiem benzynowym) nie było takiej tragedii...

Panowie moze i Vectra jest troche wieksza i z zewnatrz nawet mi sie podoba to w srodku jest tragedia,masakra i nie wiem jak to jeszcze nazwac bo slow mi brakuje.Te plastiki i ksztalt deski-jakby drwal wszedl do srodka i toporkiem ciachnal to wszystko:).Jak komus zalezy na wielkosci wnetrza i funkcjonalnosci nie przykladajac wagi do wygladu to niech kupuje nawet fiata multiple:cool:

Czarny, nie przesadzaj. To są gusta i guściki. Decha w Vectrze może się podobać, bo mimo że jest toporna, to nie można jej odmówić funkcjonalności. Ponadto kierownica fajnie leży w dłoni, jest "mięsista" i odpowiedniej wielkości.
IMO cały kokpit i kierownica w 159 nie powala szczytem designu (w odróżnieniu od nadwozia oczywiście) i w mojej ocenie daleko im do "ikony i ołtarza designu deski rozdzielczej", tj. deski w AR 147 sprzed fl (te zegary w tunelach... obłędna kierownica... ech...).

Wiesz, to jest tak, że jeden lubi jak mu Cyganie grają, a drugi jak mu buty śmierdzą... Takie życie. W pytaniu kolegi o porównanie tych dwóch aut (Vectra i 159) chyba bardziej chodziło o obiektywne spojrzenie na ilość miejsca w środku i prowadzenie (przynajmniej ja to tak odczytałem).
Bo gdyby mieli oceniać subiektywnie, to 99% userów tego forum (którzy jeżdżą 159, choć zapewne nie tylko oni) wskażą właśnie 159 jako faworyta porównania;)

Opla Vectry C nie rozważam, bo już jest w rodzinie (HB 1.9 CDTI 120 km). Chodziło mi o porównanie właściwości jezdnych właśnie z oplem, gdyż znam w miarę dobrze charakterystykę tego auta. Na autostradę super, ale zakręty nie są jego specjalnością. Czuć, że tył auta ucieka. Chciałbym coś pomiędzy komfortem podróżowania a przyjemnością z jazdy. Z zawieszenia uderzającego po wszystkich plombach już wyrosłem.

W zakresie przestronności vectra jest większa, szczególnie w tylnym rzędzie ma się więcej miejsca na nogi. Wydaje mi się, że powierzchnia siedzisk z tyłu jest też troche większa w vectrze. W kombi jest jeszcze więcej miejsca na nogi w tylnym rzędzie, gdyż płyta jest wydłużona o 13 cm w porwnaniu do wersji sedan i HB a także znalazłem informację że rozstaw kół jest większy o ok. 10 cm.
W kwestii plastyków w vectrze szału nie ma, ale też nie ma tragedii (mam wersję z pólskórami, wersje niższe wyglądają bardziej tandetnie).
Design kokpitu jest prosty do bólu i z tym się zgadzam.

W temacie zakupu samochodu wyjaśni się w przeciągu 4-5 tygodni (koniec leasingu). Jak będę miał już kluczyki to się pochwalę na forum:)

Cytat:

---

Napisał Franek Strzelba

IMO cały kokpit i kierownica w 159 nie powala szczytem designu (w odróżnieniu od nadwozia oczywiście) i w mojej ocenie daleko im do "ikony i ołtarza designu deski rozdzielczej", tj. deski w AR 147 sprzed fl (te zegary w tunelach... obłędna kierownica... ech...).

---

O ile kierownica rzeczywiście nie powala, nie mogę się zgodzić co do designu deski. W 159ce kokpit jest przejrzysty, nieprzeładowany, co najważniejsze: skierowany ku kierowcy i przepięknie podświetlony na biało i czerwono. Nasuwa mi się porównanie: w Vectrze mamy kokpit dzieciowozu, a w 159ce kokpit samochodu sportowego.

No właśnie to jest to, o czym pisałem. Jeden lubi deski pełne przycisków jak chociażby w Hondzie Accord VIII czy Peugeocie 508 (np. ja), a drugi lubi kokpity bardziej ascetyczne jak w 159 (np. Airen - jak mniemam). Myślę, że w tej sprawie ciężko będzie znaleźć kompromis. Zresztą moim skromnym zdaniem nie warto go nawet szukać;) EOT.

Temat umarł. Samochód został rozbity. Poza tym to i tak niewiele miał z oryginału, ponieważ wiekszośc elementów była lakierowana.
Samochód nie wart swej ceny. Chociaz nie przepadam za samochodami sprowadzanymi (nigdy takiego nie miałem),
to wolę 200 tkm przebiegu niż powtórnie lakierowany cały samochód ze względnie małym przebiegiem.
Pózniej to dopiero są problemy przy odsprzedaży. Widocznie nie była mi pisana :(
Dziekuję wszystkim za pomoc. Złapałem bakcyla. Jezeli nie w biezącym, to moze w następnym roku postaram sie o zakup 159.
Jezeli znajdę wartą uwagi i spełniającą moje wymagania. Niestety przy zakupie samochodu uzywanego jestem wybredny.

Pozdrawiam

Fajnych masz znajomych,a pierwsze posty byly ,ze taki oryginalny:)Oprocz trzech elementow:)ale tak jak pisales,nieufaj nikomu:)

Cytat:

---

Napisał misiu7911

Fajnych masz znajomych,a pierwsze posty byly ,ze taki oryginalny:)Oprocz trzech elementow:)ale tak jak pisales,nieufaj nikomu:)

---

Ja mam taką dziwną obserwację, że ludzie, którzy kupili auta od znajomych, najczęściej wpakowali się na dość duże miny. Bo w praktyce to wygląda tak, że znajomy, nawet jak mu się coś w aucie psuje, to słowem o tym nie piśnie, bo mu jest głupio się przyznawać, że jego auto to jest jakiś hebel. A już na pewno ludzie nie chwalą się tym, że gdzieś tam auto otarli, że nie wycelowali w bramę garażową za dobrze, zimą nie dohamowali. Mowa o ZNAJOMYM, czyli przysłowiowym szwagra koledze z pracy, a nie dobrym przyjacielu, z którym się spotyka co weekend.

Często też zdarza się, że nawet żona nie wie, że mąż "po cichu" pomalował auto, które zdarzyło mu się przerysować na parkingu. W drugą stronę to też tak działa ;) Sam raz miałem fajną historyjkę - przyjeżdżamy oglądać Toyotę Yaris - ewidentnie prostowany i malowany tylny błotnik z prawej strony. Na mierniku pod 1000 um. Pani z oczyma jak kot ze Shreka słucha, co do niej mówimy i zaczyna się jazda, że ją oszukali w salonie, że nie robiła z tym autem nic (auto pierwszy właściciel, nieduży przebieg), że tak to teraz jest w tym kraju, że nawet w salonie bite sprzedają itp. Po weryfikacji napraw w ASO okazało się, że rok wcześniej ta otóż pani (z zawodu lekarz - czyli osoba wysokiego stopnia zaufania) zleciła naprawę blacharską tegoż właśnie błotnika, na dowód czego ujrzałem jej własnoręczny podpis pod zleceniem naprawy ;)

Kwestia ludzi a ludzi :P

Jak jak sprzedawałem Cordobe 1 która wyglądem odróżniała się od pozostałych (obniżona, nakładki na progi podwójny wydech, przyciemniane szyby ładne felgi 15tki) mimo że była czerwona jak większość tych modeli,ale zaczynała się sypać skrzynia biegów. Nigdy nie próbowałem jej wcisnąc znajomemu, a wrecz odradzałem,żeby uniknąć takich sytuacji, że komuś wcisnąłem bubel.

Natomiast jak sprzedawałem Mazde 6 której byłem pewien w 100% odnośnie histori auta oraz jej stanu (jezdziłem nią 2 lata)(miałem małą przygode lakierniczą przerysowany bok, oczywiście komplet zdjęć przed naprawą) . Szkoda mi było jej sprzedać obcej osobie i tu wręcz szukałem wśród znajomych potencjalnego kupca.
Udało się kupił znajomy który mieszka po drógiej str ulicy, jedzdzi nią juz prawie 1,5roku i jest bardzo zadowolony chwali sobie to auto.
A Jego zona chciała wcześniej kupić Vectre, ale zobaczyła Madzie, przejechała się i była Mazda zamiast Opla :)