Printable View
Witam,
Znalazłem 2 ogłoszenia, cena wydaje się być bardzo atrakcyjna.
Spójrzcie koledzy czy w ogóle warto jechać obejrzeć te autka. Jak zwykle mam obawy przed takimi okazjami ale mam 30 km ze Szczecina więc można pooglądać.
Proszę o jakieś opinie czy chociaż pobierznie wszystko z nimi ok.
1. http://otomoto.pl/alfa-romeo-159-1-9...C25538163.html
2. http://otomoto.pl/alfa-romeo-159-alu...C25490940.html
P.S. Czy przebieg ok 150 tys. w tym aucie będzie skutkował jakimiś problemami ?
Przejzyj sobie np mobile.de z jakimi przebiegami chodza te auta tam i w jakich sa cenach. I teraz sobie policz ile to auto musiało tam kosztowac żeby przywieść je do polski i z z zskiem sprzedać. handlarz za darmo aut nie rozdaje. Powinno Ci to dac obraz co za auta zaproponowałeś. Jak chcesz zadbaną 159 to z silnikiem 1.9 i 120 kucy ok 33 tys musisz liczyc.
Jesteś ze Szczecina i nie wiesz, co sprzedają w Morzyczynie?!
Ja pierdziu za chwilę ludzie bedą chcieli kupować 159 z rocznikow 07/08 za 25tys.zł co za paranoja :wacko: Ludzie zacznijcie liczyć i patrzeć na zagraniczne aukcje !!
WOW!!! Chyba jade do szwabów po 159 !! Ta pierwsza kosztuje 28 tys więc musiał ją kupić za jakieś 16-18 tys zł w Niemczech , pakuje się zaraz i jade !!!:D
Kup sobie za te pieniądze jakąs fajną 156 i skoncz temat okazji a jak masz do nich 30 km to jedz i obejrzyj te "okazje" na żywo
Na mobile.de pojawiają się oferty aut z 2005-2006 roku za około 6-7 tys. Euro. Są to zwykle golasy, czasem z drobnymi defektami, i przede wszystkim – od handlarzy różnej narodowości, zwykle z oznaczeniem "tylko export", "bez gwarancji". Ale są takie oferty. I takie auta potem pojawiają się w Polsce. Niemniej jednak parę tysięcy w serwis takiego auta na początek trzeba wtedy wydać.
Nie chcę bronić tego konkretnego samochodu, ale nie lubię uogólniać. Sam kupiłem samochód tani, w który dobrych kilka tysięcy zł muszę włożyć, żeby był znośny do jazdy. Ale czy w samochód za 35 czy 40 tys. nie trzeba włożyć kilku złotych na początek?
Oczywiście że trzeba :) ale widze różnice w kupnie samochodu za 40 tysi i zorbieniem w nim rozrzadu i wymieniae plynów a kupnie za 20 plus to co juz wymieniłem dochodza elementy która beda zużyte jak alternator rozusznik wszystkie rolki na paski urzadzeń pomocniczych, łożyska w kołach zawieszenie i inne które przy dużym przebiegu wyjda. Do tego dochodzi przeszłość wypadkowa i już sie robi pokaźna sumka. Ale jakby kto pytał to auto igła z przebiegiem 120 tys zł
Zakładasz wypadkową przeszłość i przekręcony licznik. Ja widzę, że auto jest tanie, bo nie ma praktycznie żadnego wyposażenia dodatkowego, nie jest opłacone, ma przebieg wymagający wkrótce np. wymiany sprzęgła, jest sedanem (które są tańsze w DE) i kosztowało 6000-6500E w Niemczech. Piszę o tym aucie 1.9 8v.
Zresztą ten drugi to też "golas", tyle, że z wyraźnie droższym w Niemczech silnikiem 1.9 16v.
Oczywiście – w obu przypadkach należy się dużo uwagi ze względu na VAT, na ewentualny przekręcony licznik i na ewentualną wypadkowość. Zdjęcia ładne, nawet rys nie widać, a na żywo może być różnie...
Po prostu nie wierze w okazję:) jakiś czas temu kolega mnie poprosił żeby z nim pojeździć i poszukać 159. Zgodziłem się - sobota ładna pogoda jedziemy, bo znalazł sobie 3 egzemplarze w Chrzanowie. ( Są tam takie dwa bliźniacze komisy jeden bliżej po lewej str. a drugi dalej bliżej miasta po prawej.) Oglądamy pierwsza 159 .... już widzę że cała malowana ( znacznie za duża morka przyglądam się bliżej i już widać łączenia na słupkach i syfki + dołeczki po wodzie z kompresora. Babeczka utrzymywała że w fabryce mają jakąś normę na zanieczyszczenia w lakierze ( myślałem że je**ne jak mi to sprzedała ) No nic idziemy do drugiej 2.4 .... prawa rurka schowana bardziej niż lewa zderzak źle spasowany zderzak ale mówię nic no w końcu auto używane więc oglądamy dalej wchodzę do auta zamykam drzwi i mi cały zestaw oświetlenia z nad głowy spada i wisi na kabelkach. Wyszedłem i pytam gdzie jest ten złom, z którego biorą te auta? ˇˇAle to nie koniec historii :)
Jedziemy wiec z powrotem i wbijamy na ten drugi komis ( na początku nie widziałem że to ten sam właściciel) i stoi ładny czarny sabik 93 w kremowych skórach. Oglądamy i też nie bity funkiel nówka w sumie to w fabryce nie mieli takich zajebistych jak oni sprowadzają. Oglądam odsuwam uszczelkę z tylnych lewych drzwi a tam co ? ślady po malowaniu jak się okazało chwilkę później to auto miało mała przecierkę i był malowany tylny lewy boki cieniowane na drzwi. Ale zrobione na serio dobrze i w sumie nic nie widać. Było jeszcze pare rzeczy które mi się nie podobało ( łożysko oporowe na sprzęgle rzęziło ) ale suma summarum auto wzięliśmy po mocnych negocjacjach z panią z poprzedniego komisu heh ) bo to do nich się wracaliśmy finalizować transakcję )
Mało tego mój wujek szuka auta…. Byliśmy na giełdzie w Mysłowicach. Nie było auto do którego nie poszedłem i nie widziałem ze nie było malowane. Także ogólnie nie wierzę w okazje i jak mi ktoś mówi ze coś jest za darmo to ja pytam ile to darmo kosztuje.
Trochę przydługie ale mam nadzieje że komuś się będzie chciało przeczytać J
Autentyki...
- Malowana?!
- Nie!
przykładam miernik, a tam zabrakło skali...
- Eee, ma Pan zj... miernik.
- To przynieś chłopie swój.
- Baterie mi się wyczerpały.
- Malowana?! Cała?
- No, drobne poprawki.
przykładam miernik, a tam grubo ponad 700
- 7 razy?!
- Poprzedni właściciel był pedantem i jak mu się pojawiła rysa to malował auto...
I w sumie pozytywny przykład, już pisałem, ale jest zabawny więc powtórzę.
Komisant widząc, że wyciągam miernik, stwierdził:
"No za tą cenę, to chyba się Pan cudów nie spodziewa..."
W katowicach byłem u jednego cwaniaka ogladac też 159 i mówie mu że maska malowana ( była cieniowana ) a on idzie w zaparte że nie i wyciąga miernik i mierzy mi ta maskę przy wycieraczkach to mu mówię że jak cos było robione to pewnie trochę niżej i żeby przyłożył miernik przy lampach. I wtedy tekst " aaaaa no tam trochę było poprawiane" O perfidnym zacieku i niedomalowaneych krawędziach ( prześwitywał podkład) nie wspomne. Wychodząc powiedziałem żeby zmienił lakiernika.Cytat:
Napisał szerszeń
Po prostu inaczej kupuję samochody. Nie spodziewam się w sześcioletnim samochodzie dziewiczego lakieru. Czujnik lakieru służy mi do znalezienia miejsc malowanych i ocenie stopnia uszkodzenia, jakości naprawy.
Kupiłem auto z malowanymi drzwiami oraz z błotnikiem, który po przycierce był szpachlowany. Sprawdziłem – słupki nie ruszone, podłoga nie ruszona, progi nie ruszone. Uszkodzenie powierzchowne. Zderzaki do ponownego malowania (rysy parkingowe). Cena odpowiednio niższa, wręcz okazyjna, biorąc pod uwagę niezłe wyposażenie.
Prawda jest taka, że handlarze ukrywają lakierowanie, cofają licznik itd, bo wszyscy szukają 5 letniego auta w idealnym stanie, bez rys,z małym przebiegiem i naturalnie za połowę ceny. Spróbuj sprzedać nawet zadbany samochód z dużym przebiegiem i rysami po parkingu za przyzwoitą cenę. Niestety mało który kupujący potrafi ocenic faktyczny stan samochodu. Każdy jednak widzi lakier i przebieg.
hahahaCytat:
Napisał szerszeń
To juz raczej tynkowanie a nie malowanie
Nie wszyscy szukają takich aut, jak piszesz. Większość klientów szuka UCZCIWYCH sprzedających, którzy powiedzą, co było malowane i dlaczego, a po dokładnym zbadaniu auta potwierdzi się to, co mówił sprzedający. Klientela, która poluje na "okazje" - była, jest i będzie. Coraz mniej jest takich ludzi, bo życie brutalnie weryfikuje zakupy robione bez udziału mózgu - aczkolwiek nadal istnieją tacy osobnicy i spuśćmy na ich zachowanie zasłonę milczenia...Cytat:
Napisał premek
Natomiast spokojnie da się sprzedać auto np. 4-letnie z przebiegiem 200 tysięcy kilometrów. Sam sprzedałem takie niejedno. Przychodzi ktoś obejrzeć i ogląda - samochód klasy 159 po 200 tysiącach przebiegu autostradowego naprawdę nie jest wizualnie jakoś szczególnie zużyty i to daje do myślenia - skoro tak wygląda auto po 200 tysiącach, to dlaczego te inne modele, które się oglądało, są bardziej strzaskane po 100? A cena robi swoje - 159 z 2008 roku, z przebiegiem pod 200 tysięcy, są do wyrwania za niecałe 30 tysięcy złotych. I wcale nie musi się okazać, że takie auto będzie większym generatorem wydatków, niż model z przebiegiem 130 tysięcy.
Jest jedno podstawowe pytanie - po co się kupuje dane auto - dla siebie, żeby nim bezstresowo jeździć, czy dla sąsiada, żeby go wkur...iać?