Ktoś się tym interesował?
http://tablica.pl/oferta/alfa-romeo-...7619474;r:9;s:
Stoi również na allegro, za te pieniądze to musi być pewnie kompletny szrot, może ktoś widział ją?
Ktoś się tym interesował?
http://tablica.pl/oferta/alfa-romeo-...7619474;r:9;s:
Stoi również na allegro, za te pieniądze to musi być pewnie kompletny szrot, może ktoś widział ją?
Tak na prawdę za taką Alfę po lifcie wnętrze w dieslu w sedania w Niemczech to minimum 2000 EUR trzeba dać a i tak idealna nie będzie.
A tak dodam jeszcze że tam okazji nie ma i nikt dobrego auta za grosze nie oddaje... A auta w idealnym stanie z małymi przebiegami są dużo droższe niż w PL.
Ostatnio edytowane przez arti123 ; 02-11-2012 o 20:44
Dokładnie,tym autem nawet balbym sie jechać za 6 tys to możesz kupić sobie ts z 2000 r i itak będzie w słabym stanie , nie ma co sie oszukiwać zadbane 1.9 cf2 stoi za 9-10 tys mówię o doinwestowanej a co opiero cf3 po lf wnętrza,dla mnie to szrot i tyle , za grosze nikt auta w super stanie nie odda
A ja bym pojechał i zobaczył... czasem można dobrze trafić - albo na okazję, albo na kogoś z nożem na gardle. Mówię poważnie- moja alfa kosztowała podobnie... przez pół roku zrobiłem już blisko 10 tys km. Mówimy o sportwagonie z końca 2001, v6, 123 tys km ( realne to było ), w pełnym wyposażeniu poza szyber dachem, gazem (niemal nowym ), na 17 calowych felgach EB... Auto wymagało nakładu rzędu 600zł na dzień dobry ( padająca pompa wspomagania i chłodnica ). Aha ...auto, które 6 lat jest już w kraju i m 100% potwierdzoną historię od nowości ( także stłuczkową ).
Czemu tak tanio? Bo sprzedający miał nóż na gardle i na miejscu znegocjowałem na czysto koło 4 tysięcy ( komplet felg wartych koło 2 tys + 2 tysiące z ceny wyjściowej ). Poza tym kasa na stole podczas negocjacji to podstawa.
Jechałem 300 km po samochód przeszło i już na dzień dobry wiedziałem, że go kupię obojętnie co by nie było ( stłuczki mnie nie odstraszały, a wiedziałem, że auto miało wstawiany tylny błotnik po małym bum i było całe malowane z racji na akt wandalizmu, co miałem udokumentowane)- kwestia ceny była jedynie. Sprzedający musiał sprzedać i przyjąć moje warunki, ja musiałem kupić... bo nie miałem czym wrócić. Dogadaliśmy się, wróciłem bez problemu i już 10 tys km zrobiłem autem, którego nikt nie chciał kupić ani oglądać ,,bo to musiał być szrot". Zresztą przed nim oglądałem 166 v6 do wzięcia za 3.5 tys ( chyba ostatecznie za 3 tysiące ), która jak się okazało na miejscu nie była wcale taka zła i do tego odpaliła na dotyk po miesiącu stania- do robienia była blacha i uzupełnienie kilku braków...za to salon PL i pewna historia.
Dobrze sudi jak ma ktoś nóż na gardle to wystawia takie auto za 8 tys i ewentualnie zejdzie do 7 a nie 6 tys i zejdzie do 5 tys , wiec dla mnie nierealne auto sprowadzone wiec zapewne za grosze uratowane przed zlomowaniem za granicą
Ja rozumiem, że ktoś jest właścicielem, ma nóż na gardle i sprzedaje taniej jak stoją. Ale raczej handlarzyna jak wie że ma dobre auto (a reczej mało takich jest) to nie sprzedaje go za grosze.