Z grubsza niby się mówi każdy wie co i jak.. ale chciałbym to w najbliższych kilku dniach zrobić i wolę się upewnić co i jak..
Wymyśliłem sobie taki plan i fajnie jakby ktoś mi potwierdził czy to dobre rozwiązanie..
Z tego co wiem żadnej korozji nie mam, jakieś fabryczne zabezpieczenie na aucie jest i nie wygląda tragicznie..
Na początku zdemontuje wszystko co się da z podwozia, tylne sanki, przednie sanki, wydech , osłony wydechu, bak.. bo robota będzie odbywać się na podnośniku..
Sanki, wahacze, osłony zamierzam malować proszkowo.. jakieś drobne elementy mocujące też.. Więc zostaje gołe podwozie..
Więc na początek rozpuszczalnik i wyczyścić całość, odtłuścić i tu pytanie czy to co jest na aucie mam szlifierką z papierem ściernym zeskrobać z auta ? przynajmniej jakąś wierzchniu część ? czy poprostu po odtłuszczeniu nałożyć jakiś środek antykorozyjny (jaki?) i na to bitumiczny środek, baranek czy coś ? (też jaki)
Czy cały ten plan ma sens ?