Dzisiaj zaglądam pod maskę, aby sprawdzić płyny i widzę coś, czego naprawdę się nie spodziewałem - przy silniku wyleguje się podwórkowy kot. Wkurzyłem się nieco; po nowym roku jadę do mechanika, żeby sprawdzić, czy coś da się zrobić z tymi dziurami w podwoziu, a może ktoś już się zetknął z podobnymi niespodziankami; w każdym razie ostrzegam...