
Napisał
MacS
No i stało się. Wychodząca z zakrętu z naprzeciwka babka w fiacie Bravo wpadła w poślizg, przeleciała przez pas zieleni oddzielający po 3 pasy jezdni, przejechała w poprzek dwa pasy, uderzyła mnie czołowo, po czym przeleciała przez kolejny pas zieleni, uderzyła w fiata seicento, a elementy z jej porwanego samochodu (jak koło zapasowe) wybiły szyby w trzecim pojeździe (citroen). Na szczęście babce nic się nie stało, ale jak tylko nadarzyła się okazja, uciekła do karetki, nie zwracając wcale uwagi, że ledwo się wygramoliłem z auta. Do szpitala trafiłem własnym sumptem (skręcenie kręgosłupa szyjnego, uraz głowy, rana głowy). Jeśli jest ktoś z Lublina, to zdarzenie pokazane jest w telewizji w panoramie lubelskiej z 10 I, zdjęcia w Dzienniku Wschodnim (w wyszukiwarce trzeba wpisać "karambol al. Witosa").
Alfe miałem 5 miesięcy(!) Była piękna, czerwone skóry, pełna opcja. W tamtym czasie w Polsce były tylko 3 w takim wyposażeniu i na gwarancji, ale ta druga miała jakieś elementy podwozia wymieniane i była trochę pordzewiała, trzecia poobijana. Moja nic z tych rzeczy. Nawet gdybym dostał całą kwotę, jaką za nią dałem (a to nierealne), nie byłbym w stanie kupić podobnej
Boję się wyceny. Uszkodzony cały przód, chłodnica, szyba zbita przez poduszkę ze strony pasażera (na szczęście jechałem sam), nie od uderzenia. Nie wiem, co z silnikiem. Wnętrze nieuszkodzone, odstępy między drzwiami zachowane. Poduszki (uratowały mi życie) oczywiście wystrzelone. Proszę o radę. OC sprawcy w firmie InterRisk, jakby kto pytał. Naprawiać w gdziekolwiek/ASO ? Wziąć szkodę całkowitą, sprzedać wrak i płakać? Na pewno cieszyć się z przeżycia wszystkich, ale co z Alfą?