Witajcie ponownie
Nie chciałam zapeszać, ale po wymianie ostatnich rzeczy, o których pisałam: świece + termostat, alfiątko pracowało bez zarzutu... Zastanawiałam się nawet nad mitami dotyczącymi awaryjnosci tych aut.
Niestety dzisiaj rano jadąc do pracy, myślałam, że do niej nie dojadę;/ przy wciskaniu mocniej gazu, auto łapało taką "dziurę" w mocy, tzn. Zaczynało pędzić dopiero po chwili- to byłoby do przetrawienia, nie zawsze trzeba mieć dobry dzień. Niestety potem było już tylko gorzej. Auto wcale nie miało mocy, ledwo minęłam L-kę na rondzie, a przy dodawaniu gazu widać było w lusterku wstecznym naprawdę duże kłęby czarnego dymu, taka zasłona aż się zrobiła, nie było mowy o jakiejkokwiej mocy. Nigdy jej się tak nie działo
Potem na parkingu, pogazowalam jeszcze w miejscu, niestety czarny dym też byl zauważalny.
Dodam, że żadna kontrolka się nie zapala, alfa nie sygnalizuje, że coś jest nie tak. kiedyś świeciły się wtryski, ale po wlaniu uszlachetniacza + wymianie termostatu wszystko wróciło do normy
Zdaję sobie sprawę, że Alfiatko pojedzie do mechanika, ale chciałabym się dowiedzieć czym może być to spowodowane i jaki byłby potencjalny koszt naprawy.
Wiem, że nikt z Was nie jest tu jasnowidzem, czytałam coś trochę o dziurach na dolocie (?), ale czy to możliwe, aby popsuła się z dnia na dzień? Wczoraj jeszcze było wszystko ok.
Jakieś pomysły? Zamówiłam kabel, żeby podpiac niunie pod kompa, ale ja nawet nie wiem, gdzie jest wtyczka pod maską. Pomóżcie w miarę możliwości.
Pozdrawiam cieplutko! Kaśka![]()