Panowie auto wycenili mi na 7900 zł. Koszt odszkodowania to 3800 zł.
Panowie auto wycenili mi na 7900 zł. Koszt odszkodowania to 3800 zł.
Pisz odwołanie bo trochę mało. kwotę bezsporną dostaniesz na konto a później co uwalczysz to twoje. Ja samochód zastępczy miałem od początku szkody do czasu faktycznego jej usunięcia i nie czas naprawy tu się liczy tylko wpłata kasy na konto. Zrobisz i sprzedasz.
Jeśli nie naprawiasz auta i nie będzie jakichś faktur.. że tyle i tyle to kosztowało to nic odwołanie nie da.. Obdzwoń ewentualnie jakichś rzeczoznawców czy któryś z nich w tej sytuacji czuje się na siłach że coś wywalczy.. jeśli któryś powie że tak to możesz go wziąć do pomocy.. zrobić jego oględziny itp.. (sprawdź cenę oczywiście najpierw)
Ale w moim przypadku każdy rzeczoznawca rozmawiał tak.. Dzień dobry.... Dzwonię by się poradzić w sprawię kolizji auta.. Chodzi o Alfa Romeo 147.. Auto jest zadbane, wypadek nie z mojej winy, kwota jaką mi zaproponowali jest taka, ewidentnie to trochę mało.. Rzeczoznawca wtedy mówił no tak zgadzam się.. a jaki rocznik ma auto i przebieg.. podałem 2001 i przebieg.. Rzeczoznawca (każdy z którym rozmawiałem) wtedy nagle urywał głos i po chwili mówił a to wie Pan to auto jest już zbyt wiekowe.. Naprawa bezgotówkowa na koszt ubezpieczyciela nie jest możliwa w żaden sposób, a wypłata kwoty wyższej niż ustalona byłaby nie uzasadniona w żaden sposób bo to auto wg. "Tabelek" ma taką wartość.. Dodam że zgodnie z ustawą o ubezpieczeniach niestety to My klienci jesteśmy na straconej pozycji bo jest ona napisana tak by chronić ubezpieczyciela właśnie przed wypłatą pieniędzy kiedy jest to ekonomicznie nie uzasadnione.. i większość naszych (bo wszystkie starsze niż 5-6 lat) aut w przypadku sporej kolizji to naprawa przewyższa wartość rynkową pojazdu i wtedy jest to nie uzasadnione dla nich naprawiać nam to auto choćbyśmy nie wiem jak je kochali i ładowali w niego gotówkę.. i wtedy właśnie o naprawie bezgotówkowej możemy zapomnieć bo zakład w którym robimy przy odbiorze ładne zapyta nas.. więc ubezpieczyciel zgodził się wypłacić np. 9000zł a naprawa na nowych częściach wyniosła 21000zł życzy Pan sobie zrobić przelew czy gotówkę na te pozostałe 12000zł..
Także wszystkich co tu opowiadają że da się coś ugrać.. mówię Wam że się nie da! Mam to za sobą, nie polecam.. Krótko mówiąc wg. ubezpieczycieli jeździmy 13 letnimi paździerzami które dawno powinny być zezłomowane choćby ze względu na to ile kasy idzie w naprawy eksploatacyjne i to jak nie ekologiczne są te auta.. to są słowa likwidatora z którym miałem styczność podczas naprawy po kolizji.. i w żaden sposób nie interesowały ich wysłane im faktury na kilkanaście tysięcy zł razem z pismem od prawnika.. Bo jak to zostało mi powiedziane ładowanie kupy kasy w złom nie podwyższa jego wartości, bo nie jest to auto rzadkie, zabytkowe ani nic z tym podobnych..
Więc skończyło się na tym że zaproponowano mi kwotę, chęć odkupienia tego co zostało z auta z jakieś grosze.. więc wziąłem pieniądze, naprawiłem auto dokładając do tego ponad 2x tyle co mi wypłacono.. i aktualnie planuje wysyłkę pisma z fakturami do ubezpieczyciela ponieważ jeśli wybierzemy naprawę tak jak ja to zrobiłem to przysługuje nam coś takiego jak naprawa do pełnej wartości rynkowej auta więc na pewno nie dostanę pełnego zwrotu ale chociaż sam lakiernik albo blacharz mi się zwróci a reszta kasy nie ma co liczyć jak mi to powiedziano poszło w złom..
Dlatego sobie odpuściłem , biorę kasę i tyle a co do wraku jutro ma przyjechać Pan i zabrać za 3 tys.
Kolega wheelerwasp02 dobrze mówi.
... z resztą jak już pisałem, kasa z odszkodowania pokrywa się z potencjalnymi kosztami naprawy u twojego znajomego, jak pisałeś dobrego blacharza. Więc co chciałbyś osiągnąć? Kasę na naprawę masz, fachowca w przypadku naprawy, potencjalnego kupca na wrak też, więc nie jest chyba tak źle. Jak chcesz to sprzedasz, ktoś kupi tak jak pisałeś za 3tyś naprawi i sprzeda a ty nie będziesz miał problemu. Każdy wybiera rozwiązanie tak żeby jemu było ok i bierze przy tym pod uwage swoje możliwości, umiejętności, chęci, przywiązanie i czas.
Kolego, a nie lepiej zamiast szczypać się z PZU na pisma wstawić do ASO Alfy do ADFu na naprawę bezgotówkową?
Nie lepiej np. dlatego że ubezpieczalnia nie pokryje mu kosztów naprawy.. i przy odbiorze auta ASO zarząda dopłaty (Zapewne dość niebotycznej).. więc po takiej radzie kolega zostanie bez auta chyba że ma dużo wolnej gotówki którą poświęci na odbiór lub na walkę z ubezpieczycielem (a tej walki nie wygra bo wartość rynkowa auta jest niska a naprawa w ASO kosztowna)..
Dziwna sprawa mnie typ wjechał w tył oddałem do aso i skasowali ubezpieczyciela jak dobrze pamiętam na 7tys nowy zderzak malowanie i coś z podluznica...