Dodam coś od siebie, bo może w tym kierunku trzeba iśćMianowicie, rok temu wymieniłem komplet: sprzęgło + dwumas, wraz z poduchami silnika, ponieważ miałem podobne objawy jak opisane powyżej. Po wymianie, być może zadziałał efekt placebo ale nie przejmowałem się już szarpaniem silnika przy ruszaniu czy też zmianie biegu, myślałem, że ten silnik po prostu tak ma
Tydzień temu zaczęło coś strasznie hałasować pod maską, piszczeć tarabanić - dźwięk umierającego łożyska. W drodze do warsztatu hałas ustał i w tym samym momencie umarła wskazówka od prędkościomierza. Autko wylądowało w warsztacie - na drugi dzień telefon i diagnoza - umarło koło pasowe wolnobiegowe na alternatorze. Wymiana koła (cena ok. 200zł) i szok! - wyjeżdżam z warsztatu, chwilkę jadę i małe oświecenie!: kurcze! nie szarpie, zmiana biegu i super łagodnie przyśpiesza, zero szarpania
. Zjechałem na zatoczkę autobusową, ruszam i zero szarpania!
Od wymiany koła pasowego na alternatorze zero szarpania silnika, czy to zmiana biegu, ruszanie, schodzenie z obrotów. W dodatku kompletnie zero błędów typu: notorycznie wywalający błąd czujnika doładowania czy też przepływki. Zasięgnąłem opinii u paru mechaników i stwierdzili, że przy rozwalonym kole na alternatorze mogło szarpać, bo alternator potrafi stawiać duży opór. Umierające sprzęgło na alternatorze także może po prostu rozłączać alternator: kółko na wirniku pracuje a sam wirnik stoi w miejscu i alternator nie ładuje AKU, spadek napięcia w instalacji, nawet minimalny może powodować błędy czujników.
Reasumując: od wymiany sprzęgła na alternatorze, silnik pracuje nienagannie![]()