Witam, w mojej alfie ostatnio bylem okolo 20 km w innym miescie dojechalem sopko wszystko, po postoju ok 1,5h odpalam i tez lux. Ale kontrolka od ładowania aku się swieciła i nie zgasła, do tego predkosciomierz przestał dzialac. Dojechalem tak na miejsce, myslalem ze jakies zwarcie delikatne. Ale nast dnia pojechalem jeszcze w traske 30km obrocilem na spokojnie, caly czas z takimi objawami. Predkosciomierz nei działał i kontrolka od akumulatora się swieciła.
Wieczorem wydarłem w trase 60km, jak juz wyruszyłem to kontrolki zaczęły świrować - wlaczalem swiatla, to zgasła od airbagu a zaswiecił się np. ABS, radio przestało działac nagle to je odpiałem. Jechalem bez swiatel, obrotomierz zaczal rowniez swirować. Wracałem to po prostu zgasł i nie chciał zapalic, chyba całkiem rozładowało akumulator. No i holowanie.
Było to we wtorek, a dziś naładowałem akumulator i podpiałem niby kontrolki się uspokoiły, predkosciomierz tez zaczal działać i wszystko. Jedynie świeci się wciąż kontrolka od ładowania. Co moze byc przyczyną, za koleją co by tu spr?
Dodam, że aku kupowalem nowy jakieś połtora roku temu, nigdy nie miałem problemu z odpaleniem Alfiry nawet w mrozy.