Koledzy, wybaczcie dziwny tytuł.
Mój szef wrobił mnie w zagraniczny wyjazd konferencyjny własnym samochodem (koszty paliwa refundowane) w okolice Włoch, które na miejscu okazało się dość wymagające dla 159ki (mimo, że wcześniej zapowiadałem mu, że nie jest to samochód na trudne warunki i miało takich nie być). Dokładnie 6 km bardzo ostrego podjazdu, częściowo szutr, częściowo dziurawy asfalt, różne wyrwy, bruzdy itd. Żeby było śmiesznie codziennie robiliśmy kilka kursów zwożąc i wwożąc ludzi. Sumarycznie myślę, że zrobiłem po tej drodze góra-dół - góra ok. 400-500 km ;(
Pytanie, na co taki sposób jazdy mógł wpłynąć, zużycie jakich elementów przyspieszyć. Pytam, bo chcę z nim pogadać o jakimś zwrocie kosztów (prawe zawieszenie stuka więc na pewno to przynajmniej od niego wyegzekwuję)
- pomijam zawieszenie, bo to oczywiste
- zjeżdżałem i wjeżdżałem niemal wyłącznie na 1-ce, w dół zwykle hamując silnikiem, starałem się nie przekraczać 3 tys obrotów, nie zawsze udawało mi się (szczególnie rano) przed pierwszym kursem odpowiednio rozgrzać silnik (tzn. do 90 st.)
- zawsze dawałem po jeździe kilka minut odpocząć silnikowi i turbinie
- sprawdzałem płyny: i olej i chłodzący ok.
- czy tak długa jazda na 1 biegu z dużym obciążeniem w dół i w górę mogła wpłynąć na skrzynię i silnik?
Generalnie chodzi mi o to, czy mogą być jakieś poważne, a bardziej dalekosiężne, teraz niewidoczne, skutki takiej jazdy.
Pozdrawiam
Łukasz