Nie można. Pracodawca przegra po półtora roku w sądzie pracy, a pracownik traci prace, szuka następnej i jest bez środków do życia.
Proponuję sobie przygotować taką odpowiedź na przyszłość, że "auto ma uszkodzone turbo i w czasie jazdy po autostradzie włącza się tryb awaryjny". Albo "ostatni raz wracaliśmy z żoną z urlopu na lawecie". To może się przydać też jak szwagier/siostra/wujek chce pożyczyć, a my nie chcemy, bo mamy swój powód.
Ja kiedyś świadomie zgadzałem się na wyjazdy własnym autem, bo ze stawki 83 grosze dużo mi zostawało, ale miałem mały i ekonomiczny samochód na gaz, który praktycznie się nie psuł i nie zużywał. Przy Alfie 159 doszedłem do wniosku, że te 83 grosze to wcale nie jest dużo, a jak rzetelnie się policzy każdy koszt to wolę żeby ktoś inny jechał.
Ostatnio edytowane przez jahu ; 30-09-2015 o 11:40
Panowie, za dużo emocji (choć dyskusja ciekawa, tu jednak mało pasująca).
Placówka naukowa, wyjazd naukowy - szef zakładu badawczego, a nie w firmie/korporacji. Kilometrówki żadnej nie przeliczaliśmy, nic takiego nie dostałem. Wzięliśmy po 1800 zł. na podróż bo tyle mogliśmy w naszych śmiesznych realiach. Przeliczyłem dokładnie wyjeżdżone paliwo i autostrady - wyszło mi 1850.
Wzięcie samochodu w jakimś sensie "wymuszone", w takim, że trudno było mi powiedzieć "nie" nawiedzonemu pasjonatowi, który trochę na wariackich papierach chciał zrobić wyjazd i zrobił, udało się itd. Problem w tym, że podkreślałem wiele razy, stawaiając to jako warunek, że nie jest to auto na dość trudne warunki górskie, a takie właśnie okazały się na miejscu. Jeżeli się z nim rozliczę, to "po ludzku", to normalny człowiek i też nie wyjmę tego z jego kieszeni.
Jedynym celem tego wątku, z mojej strony, było ustalenie na co zwrócić uwagę i co mogło szczególnie dostać w dupę, po 10 dniach jeżdżenia w takich warunkach. Czytam, że poza zawieszeniem (i też z zastrzeżeniami) nic specjalnie się nie miało prawa "nadwyrężyć" - i bardzo się z tego cieszę. Dzięki!![]()
Felgi i opony jeszcze bym sprawdził.
Przyjedź na lubelszczyzne, tutejsze auta ciągle są eksploatowane w takich warunkach![]()
Jazda w górach, strome wjazdy na niskim biegu i wysokich obrotach oraz zjazdy i hamowanie silnikiem to ja bym się martwił o sprzęgło czy nie dostało po d..pie.
Na pewno masz poobijany przód i tył progów. Nasze 159 nie mają takich zabezpieczeń plastikowych jak w innych samochodach. Oprócz tego na pewno kamienie wypiaskowały ranty błotników. Warto zabezpieczyć też obtarcia na sankach przed zimą bo wszystko chwyci korozja. Jeżeli sprzęgła nie spaliłaś (nie czułeś spalenizny) podczas podjazdów to może nie dostało tak mocno ale warto je sprawdzić czy się nie ślizga.
- - - Updated - - -
Jeżeli nie sam to podjedź do blacharza i niech on oceni stan tych elementów i ewentualny koszt napraw
- - - Updated - - -
Warto myślę też skontrolować i ewentualnie przyspieszyć wymianę filtra powietrza.
Za chwilę gość pół auta wymieni.. Blacharz, bo progi i obdarta konserwacja, filtry bo się zabrudziły, zawieszenie stuka, więc co tylko podejrzane - do wymiany, ta placówka naukowa będzie musiała chyba jakąś dotację z UE pobrać... Jak rozsądnie były pokonywane te podjazdy i dziury, bez atakowania tego 80 km/h, to w zawieszeniu oczywiście mogło się coś szybciej zużyć, ale tylko to, co było juz na wykończeniu.
WWW.AUTKA.PL - kompleksowa obsługa samochodów