Te straszenie padającymi turbinami i dwumasami jest na wyrost. Środowisko mechaników i tych pseudo dziennikarzy z brukowców motoryzacyjnych nawołują do wymian, często niekoniecznych. To jest dla nich kasa - z roboty, z "wierszówek". Nie ładuje turbo - regeneracja za kilka stówek a wystarczy wyczyścić zmienną lub wymienić przewód podciśniena. Coś postukuje przy zmianie biegów czy nagłym obciążeniu silnika.... no co jak nie dwumasa. A można zmienić urwaną poduszkę czy krzyżak, który ma dość.
Taka prawda, że większość warsztatów nadaje się do naprawy samochodów z lat PRL, choć i tu pewnie fuszere by odwalili czy odwrotnie most zamontowali.
Założycielu tematu - jeździj i się nie przejmuj

JAk na prawdę będzie padać dwumasa to będziesz czuł na sprzęgle czy zmianie biegów. Przez pewien czas jeździłęm firmowymi autami z grupy VW (dość nowymi), w których większosc miała padnięte koła dwumasowe (auta przedstawicielek handlowych). To na prawdę czuć, rzuca budą, drży sprzęgło, na wolnych postukuje, przy przygazówkach metaliczne dzwięki.