Dalej handlarz się już nie odezwał - co za człowiek??? Czy on chce sprzedać auto licząc, że nikt nie będzie chciał sprawdzić auta w serwisie lub po prostu dowiedzieć się po VIN-e jego jakiejkolwiek historii? Czy on liczy, że kupujący są takimi głupkami, że nawet nie będą chcieli obejrzeć auta od spodu, aby spojrzeć, czy był łatany i prostowany? Bo przypomnę, że w trakcie rozmowy telefonicznej powiedział, ze nie będzie jeździł do serwisów, a podnieść auta nie ma jak, bo nie ma ani podnośnika, ani kanału... Przebieg z jego informacji to 190 tysięcy km.