Pomocy, bo już nie wiem co robić. Sprawa wygląda następująco. W lipcu auto pewnego dnia nie odpaliło. Wywaliło błędy ASR, VDC, hill holder and steering wheel unavailable. Przestraszyłam się, bo już miałam podobny przypadek i okazał się nim zepsuty moduł uniair. W szczególności, że tak dziwnie kręciło, jakby silnik był bez kompresji. Laweta zabrała, serwis stwierdził rozładowany akumulator. Naładowali, auto jeździło 2 tygodnie, znowu padło. Mąż znowu podładował akumulator, wsadził auto odpaliło, zgasił auto już nie odpaliło. Pożyczyłam akumulator od znajomego, auto znowu jeździło parę tygodni i znowu to samo. Zadzwoniliśmy do serwisu, kazali kupić nowy nowy akumulator bo to na pewno wina akumulatora, a jak nie to oni nie wiedzą co to. Zakupiłam więc nówkę akumulator, auto od razu odpaliło, ale pojeździłam 2 tygodnie i wczoraj znowu to samo. Alternator ładuje, sprawdzaliśmy. W serwisie twierdzą, że sprawdzali całą elektrykę i wszystko ok. Wszystkie światła świecą, wszystko działa, tylko nie odpala. Ktoś, coś kojarzy, jakieś pomysły? Auto było podpięte pod komputer jednak nie pokazywało, wg serwisu, żadnych znaczących błędów.