Odgrzeję temat, bo spotkała mnie podobno historia, niestety z nieco poważniejszymi konsekwencjami.
Tak się składa, że mój kluczyk poszedł pływać razem ze mną w Adriatyku podczas wakacji na Korculi, gdzie właśnie jestem. Planowo do poniedziałku, ale nie wiem jak to wszystko się skończy...
Nie działa ani otwieranie z pilota, ani auto nie rozpoznaje kluczyka po włożeniu. Zostawiłem auto przy plaży oddalonej od cywilizacji o jakieś 5 km i 35 km od mojego apartamentu, po środku niczego, pomocni ludzie podrzucili mnie do mojego apartamentu.
W apartamencie udało mi się rozebrać kluczyk, do tego czasu nie zauważyłem już w nim żadnych śladów wody. Niestety widok płytki wpędził mnie w przygnębienie, bo ona po prostu nie wygląda jakby miała działać. Na nóżkach od scalaków jest sporo nalotu, a ja nie mam nawet Kontaktu, żeby spróbować z tym powalczyć. Poprosiłem już o wysłanie jutro drugiego kluczyka ekspresowym kurierem, bo oczywiście został w domu, ale wątpię, czy zdąży do mnie dotrzeć szybciej jak we wtorek.
Czy istnieje jakiś sposób uruchomienia auta bez sprawnego kluczyka, albo macie jakiekolwiek pomysły na uratowanie tego zalanego? Będę niezmiernie wdzięczny, bo jestem w totalnej dupie.