Witam.
Od okolo pol roku jestem posiadaczem Alfy 156 2.4 JTD 10v ( niestety moja V6 musialem sprzedac((( ). Wszystko bylo ok przez ten okres az do czasu. Jechalem sobie na dwojce wcisnalem gaz i przez chwile alfka sie przydusila i po 3-4 sekundach wrocilo do normy. Nastepnego dnia z rana odpalam autko a tu kiszka , alfa ledwo co sie wkreca na obroty, gaz do dechy a tu 3000 obrotow i koniec. Po przekroczeniu temp 75 C i 2500 obrotow alfa znowu zaczela dzialac. Pojezdzilem troszke , wylaczylem silnik, wlaczam ponownie i znowu to samo, ledwo sie na obroty wkreca, przekraczam 2500 obrotow i znowu alfetta ma moc. Nie wiedzialem co zrobic i zadzwonilem do servisu. Powiedzieli zeby odpiac przeplywke i sprawdzic. Odpielem i faktycznie alfa od razu wkrecala sie na obroty. Pojechalem do servisu alfy kupilem nowa przeplywke i prawie wszystko wrocilo do normy. Zostal jeden problem. Alfa dostaje moc dopiero od 2500 obrotow. Na egazminerze pokazalo 2 bledy:
1. P0101 . Mass/volume airflow sensor range performance problem.
2. P0110 . Intake air temperature sensor - circuit malfunction.
Wymienilem przeplywke po raz drugi ( oczywiscie tylko na oryginaly boscha wymieniam) i dalej to samo. Do 2500 obrotow zamulona a potem rwie jak szalona.
Zastanawiam sie nad tym czujnikiem temperatury powietrza. Nie wiem gdzie on sie znajduje.
Bo na padnietej przeplywce przy temp. wody okolo 75 C po przekroczeniu wlasnie tych 2500 obrotow alfa dostawala skrzydel. Na zimnym silniku nawet przy 3000 obrotow nie miala mocy.
Z gory dzieki za jakiekolwiek rady))