Logistyka. Ma być tanio i efektywnie.
Dealera trzeba naciskać, oni mają możliwości coś tam wpłynąć na te terminy. Przynajmniej u mnie tak się zarzekali, że po naciskach przyjechało wcześniej niż by mogło..
Logistyka. Ma być tanio i efektywnie.
Dealera trzeba naciskać, oni mają możliwości coś tam wpłynąć na te terminy. Przynajmniej u mnie tak się zarzekali, że po naciskach przyjechało wcześniej niż by mogło..
Moim zdaniem jedyne, co jest w stanie na nich wpłynąć to kara naliczona przez instytucje finansowa, która spina temat dla klientaindywidualnego mogą zbagatalizowac, ale uwierz, że nie zrobią tego instytucji, która ma umowę z klientem, który ma zacząć płacić, np. W lipcu
![]()
Wysłane z mojego SM-N950F przy użyciu Tapatalka
Dzwoniłem dzisiaj auto ponoć dojechało do salonu ale: - dopiero będą zamawiać do niego homologacje to może "potrwać" jak usłyszałem
- ich bank zmienia jakiś system i z lizingiem do "wstępnie 13,05,18r będzie problem
- i najlepsze auto jest we Wrocławiu na magazynie zaplombowane i nie mogę go zobaczyć nosz kurw***** klient jest traktowany jak śmieć dostaniesz auto jak nam będzie pasować może za tydzień może za dwa. Już widzę że największy błąd życia to zamówić nową alfe....
Ogólnie dilerzy i importerzy nie przepadają za oprowadzaniem klientów po swoim placu... Bo.. jakkolwiek głupio to brzmi, to po co?! Czemu to ma służyć? Bo klient nie wierzy, że samochód jest? Nawet jak się okaże, że miał być zielony, a jest czerwony, to już nic się na tym etapie nie zrobi. Czyli wychodzi, że to oprowadzanka "z ciekawości". Szczerze to nawet rozumiem dilera, bo takie oglądanie samochodu tylko dla oglądania nie ma żadnego sensu, a tylko zawraca pewną część ciała bez powodu. I tak nim nie pojeździsz. I tak jej nie "zabierzesz" szybciej z placu. No stoi, jest jak jest. Parafrazując klasyka, na ... drążyć.![]()
A co niby maja Ci powiedzieć?Dealer wpływu nie ma najmniejszego
Tym bardziej na FCA
Lodzistik
- - - Updated - - -
- - - Updated - - -
Nie zgodzę sie z Toba w 100% Mam w nosie to ze komus to przeszkadza. Place za auto grube pieniadze i jak wiem ze jest...to ma byc na placu ...a nie na lakierni (jak to mili Państwo czasem bywa) to sie nazywa szkoda transportowa. Dlatego nie dziwie sie nikomu, kto na odbior auta przychodzi z miernikiem...
Ale to niech przychodzi z miernikiem i czym jeszcze chce. Ale po co oglądać na placu? Ja tego zwyczajnie nie rozumiem. Równie dobrze diler może powiedzieć, że nie dotarło, gdy stoi mu na lakierni...
Jak posiedzisz w takim biznesie paręnaście lat to zrozumiesz ze wciskanie kitu konczy sie dla Ciebie bardzo zle. Ja to zrozumiałem dosyc wcześnie wbrew instrukcjom moich przełożonych o wciskaniu kitu w zywe oczy.
Reasumujac...ja swoje bym chetnie zobaczył...i myślę ze wszyscy koledzy rowniez by zobaczyli...
Ale wracając do oryginalnego pytania, nie mówimy o wciskaniu kitu, czy jest dobre, czy jest złe.
Ja cały czas nie rozumiem po co oglądać samochód na placu, dajmy na to, tydzień czy dwa przed odbiorem?
Powiem tak - kilka nowych samochodów odebrałem przez ostatnie kilkanaście lat, i... nie tylko nie pytałem o możliwość oglądania na placu, ale nawet jakby mi ktoś zaproponował "a może chce pan zobaczyć, wczoraj przyjechała" to by mi się autentycznie nie chciało fatygować. A mówimy tylko o Warszawie. Bo szczerze nie rozumiem po co. Co może wyjść "na placu", co potem, przy odbiorze, nie wyjdzie. Nie widzę sensu zawracania sobie samemu głowy, chyba, że (a) ktoś chce się pochwalić na instagramie, albo (b) komuś się zwyczajnie nudzi w życiu.
No i okazało się dzisiaj że auto przyszło nie zgodne ze specyfikacją klapa totalna... Mimo szczerych chęci obcowania z włoską marką ( od zawsze niemieckie wozy w posiadaniu) niestety bolesne wyleczenie się z tego pomysłu.