Cześć!
Identyczna przygoda jak kolegów wyżej. W ostatni piątek przy -12*C normalny rozruch, krótkie odśnieżanie i wyjazd. Po dosłownie 150-200 metrach na desce rozdzielczej choinka, szarpanie i auto weszło w tryb awaryjny.
Na szczęście miałem miejsce z boku, żeby się zatrzymać i jakoś udało się dotoczyć - automat szybko wytracił prędkość i gdyby nie to miejsce to zatrzymałbym się na środku drogi. Przy okazji awaria systemu s&s i brak możliwości ponownego odpalenia - kręcił ale gasł po sekundzie. Najzabawniejsze jest to, że jak już laweta zostawiła mi auto pod domem to normalnie odpaliło Podobnie jak u kolegów paliwo zamarło (Circle K - normalny diesel). Aktualnie wszystko już ogarnięte - wymieniony filtr paliwa i dolany antyżel do baku. Z antyżelem to już chyba się zaprzyjaźnię na dłużej, ale przygody nie zapomnę na długo