1. Nieważne czy pośrednik sprowadzi przystanek czy samochód do kosmetyki - dostaje taką samą prowizję. Dlatego auto wybieramy i wskazujemy sami, na podstawie naszej wiedzy, wyczucia, przeczucia i układu gwiazd.
2. Ludzie zawodowo zajmujący się sprowadzaniem i naprawą pojazdów (czytaj: handlarze, blacharze, lakiernicy) trochę inaczej interpretują samochód zdatny do naprawy niż przeciętny zjadacz chleba. Przystanek też można wyklepać.
3. Pośrednik, handlarz, blacharz, lakiernik nie będzie jeździł Twoim samochodem - tylko Ty.
4. Sprowadzanie aut z USA to ruletka - jeden wygrywa, drugi przegrywa. W internecie jest wiele historii o osobach, które traciły "fanty" widoczne na zdjęciach aukcji lub sprowadziły samochody będące cieniem tego co było widoczne na zdjęciach. Jest gdzieś historia słynnego i swego czasu popularnego pośrednika, który sprowadził Jaguara w kabriolecie dla klienta. Auto przejechało pół świata z rozłożonym dachem i niezabezpieczonym środkiem dodatkowo jadąc na lohrze pod samochodem, z którego ciekł olej. Reszty nie muszę dopowiadać. Ja też liczyłem się z utratą radaru, który na jednym zdjęciu był, a na innych nie było oraz boczka drzwi (akurat drogiego bo skórze). Boczek odnalazł się w bagażniku, ale radar musiałem dokupić.
5. Dziwnie rozpisane te pozycje na wycenie. Po co kupować piastę jeśli za mniejsze pieniądze kupić całą używaną zwrotnicę. Dlaczego wyceniają oddzielnie zderzak oraz tylko jeden grill, jeśli na kompletny zderzak składa się dużo więcej elementów? Używana, kompletna półoś (zakładam przednia) kosztuje w porywach 700. Podobnie mogę skomentować połowę pozycji z listy.
6. Tak, zabrać do zaufanego blacharza/lakiernika, na spokojnie ocenić czego brakuje, skompletować części, naprawić i cieszyć się jazdą!