Tak jak w temacie od tygodnia mam duży problem z gaśnięciem alfy podczas jazdy. Nie mam możliwości podłączenia kompa bo nigdzie nią nie dojadę ani nikt nie chce przyjechać do mnie bo mieszkam na wypizdowie. Wymieniłem już czujnik ciśnienia paliwa na listwie (na początku objawy takie same jak kiedyś gdy był uszkodzony, czyli pompa w baku nie pracowała przy włożeniu kluczyka), czujnik położenia wału i wałka (po ich wymianie błąd samoczynnie znikł) i wczoraj wymieniłem jeszcze zbiornik wyrównawczy na nowy bo króciec mi się złamał od powrotu. Wczoraj jeździłem, niskie wysokie obroty i chodziła, przejechałem z 30km bez gaśnięcia ale dzisiaj już 5 raz mi zgasła podczas jazdy na odcinku 5km…. Gdy zgaśnie to ponowne włożenie kluczyka zaraz po awarii pompa w baku robi krótkie łut, może z pół sekundy albo wgl jej nie słychać a gdy odczekam z 2-3min działa i odpali normalnie oraz na postoju może sobie chodzić i chodzić, jak ruszę to za parę set metrów gaśnie i nic nie zrobisz…
Gdy wywali mi check to pompa w baku nie pracuje przez 2 minuty, po tym odpala normalnie i jedzie 100m, gaśnięcie na biegu jałowym nie wywołuje błędu tylko podczas jazdy
Może ktoś miał podobny problem bo tematów wiele na forum ale żaden bez rozwiązania