Pomysł nierealny - przecież ponad milion czynników które wpływają na zużycie (sposób jazdy na zimnym i rozgrzanym, jaki olej, jakieś dodatki olejowe), jest jeszcze przypadkowość z produkcji (materiał/tolerancje). W efekcie byłby totalny błąd - u jednego pokazywałoby 50% zużycia dopiero a padłby, u innego pokazywałoby że jest już zużyty a w rzeczywistości zrobiłby jeszcze drugie tyle. to już lepiej założyć zmianę po np 80tys km, w większości przypadków nie złapie Cię problem w trasie (tym bardziej że też pewnie 2tys km od domu nie bywasz zbyt często autem), a jak wymienisz nawet za wcześnie, to też juz MA będzie zużyty raczej wiecej niż w połowie wiec też tak nie szkoda
Klocków nie do końca - wewnętrzne można przegapić, a zużycie często przypadkowo się różni - tak było teraz u mnie właśnie na wymianie i to z jednej strony - może coś ciaśniej chodziło/pobrudziło się w zacisku i klocek z jednej strony wewnętrzny był już na ostatnim mm.
Giulia jest autem w którym masz pewną namiastkę takiego prowadzenia, natomiast ciągle opakowaną w funkcjonalny samochód którym można jechać z rodziną na wakację. Zwał jak zwał, ja mówię gokart, ty mówisz fajny sedan - w obu przypadkach mamy na myśli że porównując do aut o tych wymiarach/komforcie itp mamy auto które jest najbardziej na rynku bliskie gokartowi. Dla mnie liczy się to że na codzień mam auto które pozwala mi też na zabawę i poczucie jazdy i daje frajdę z prowadzenia.
Rozumiem że Giulii nie miałeś i nie wiesz.
To że z MA jest pewien problem nikt nie neguje, nie powinno tak być, ale skoro jest, wiemy, akceptujemy. Na trasie raczej z nienacka nas to nie zaskoczy, a jeśli tak, to cóż, pech, wracasz lawetą - bywa - znajomemu w chorwacji zatarł się silnik (Renault) w drodze powrotnej zaraz po wyjeździe - auto i przyczepa kepmingowa na lawecie do PL i on w lawecie, reszta rodziny samolotem do PL. Bywa.