Dziś się wkurzyłem, gdy paru kolegów, jak i mechaników, którzy byli przy okazji gdy robiłem coś u mechaniora, powiedzieli jednoznacznie, że te auto to tylko na złom, jak coś się zacznie psuć.
A teraz zacytuje parę osób:
-"awaryjna jak cholera i droga w naprawach, zostalo ci juz tylko pocieszanie sie tym ze pieknie wyglada na lawecie."
-"ile juz w nią wpakowałeś?"
-słynny przytaczany kawał o alfach i braku pozdrawiania z powodu porannego widzenia się w warsztacie to standard
- "sprzedaj ją póki możesz"
-"pewnie żłopie hektolitrami jak się nawet gaz muska, hehe" - a ja na to - "średnia 8,5 z trasy i miasta."
-"o części to pewnie niełatwo.."
-"czego jeszcze w tym samochodzie nie wymieniłeś?"
-"samochód dla bab"
Moje odpowiedzi:
-"Zazdrościsz?" (odp: czego? złoma? - właściciel golfa III)
-"Zastanawiałem się nad kupnem innego, ale po przeszukaniu całego internetu doszedłem do wniosku, że gdy mam dodać 10tys. i mieć podobne auto, które tak samo jest awaryjne lub gorsze, a przede wszystkim nie będę z niego zadowolony, to wolę pozostać przy alfie. Dla mnie, póki co, nie ma dobrej alternatywy dla alfy w podobnej cenie. Dopiero za 25 tys. zaczynają się ciut lepsze samochody."
-"Gdy nie mam co słuchać - wyłączam radio i słucham silnika."