KU PRZESTRODZEWitam. Dzisiaj rano spotkała mnie niemiła niespodzianka: po odpaleniu (baz problemu) kontrolki ABS i ASR nie gasną, a że zamówiłem sobie kabel to myślę że posprawdzam jak przyjdzie. Ale korzystając z doświadczeń innych użytkowników, opisanych na forum postanowiłem jeszcze trochę pokombinować. Zgaszenie i ponowne odpalenie nic tu nie pomogło, postanowiłem zajrzeć pod maskę a tam... o zgrozo- na akumulatorze pół miski psiego żarcia.. i przypomniała mi się historia znajomego, któremu pół instalacji w civicu na parkingu w pracy zeżarła prawdopodobnie kuna (ponoć był to niezły problem nie tylko u niego). Postanowiłem więc uprzątnąć ten syf i po głębszych oględzinach zauważyłem pogryziony kabel (ten przebiegający po lewym amortyzatorze) mało mnie nie trafiło. Mam nadzieje że nic więcej nie zostało zeżarte.
A więc wojna...
PS.
Wiadomo, że póki kabel będzie przerwany systemy nie działają, ale czy bez problemu można tak jeździć? Swoją drogą jak ktoś nie może sobie poradzić ze świecącymi kontrolkami to warto może rozejrzeć się za śladami aktywności gryzonia np magazynowanie zapasów, odchody, poszarpane wyciszenie, no i pocięte kable. Myślę, że stwora zwabiło ciepło silnika, więc teraz na noc (póki co samochód trzymam pod wiatą) zostawiam uchyloną klapę. Pozdrawiam