ale by sie narobiło, w sobotni wieczór wpadłem sobie na szybsza drogę przejechałem ze 200km, potem wracajac do domku, stanałem pod sklepem, ponownie odpalilem auto, wszystko ok i nagle na 2 sekundy zapaliła sie kontrolka od oleju, ozesz ty mysle sobie. rano zaglądam do oleju a tu na bagnecie stanu nie moge znależć, stan był poniżej końca bagnetu,
wczesniej przy odpalaniu auta wydało mi sie jakby śilnik był nieco głośniejszy niż zwykle,
uf dolałem co miałem pod reka (1,5litra) aby tylko do kanału dojechać,
jest pod autem jakiś delikatny wyciek jak teoretycznie gdzies z układu chłodzenia oleju, w kazdym razie to bardzo delikatne jest, wychodzi na to ze tyle spaliła przez ok 5000 km,
nie wydaje wam sie to troche za dużo,
dodam ze po szybkiej jeździe gdy sie zatrzymam czuc dziwny zapach spalone cos jakby, teraz sobie myśle że to ten olej sie pali ?