Witam
Wjechał mi w tył auta kierowca bez wyobrazni. Typowy przykład kmiota za kierownicą: pada deszcz, swiatła blisko, skrzyżowanie, auta stają a ten pędzi, hamuje, nie wyrabia i trach.
Rozwalił sobie grill, klapę maski, reflektor i kawałek zderzaka. Mojej 145 (boxer, rocznik 96) natomiast uczynił, co następuje:
a) trafił w tablice rejestracyjną, czyli poniżej tego szerokiego pasa plastiku. Ramka padła, tablica pogięta jak kartka papieru, pod tablicą pęknięty zderzak (jednak na długości ok. 5 cm, nie wychodzi w ogóle poza obrys ramki)
b) troszke troszke porysował obszar wokół tablicy ale zaprawkami jakoś się to wyprowadzi
c) lekko zniekształcił obrys zderzaka (widać to tylko z góry, jak się patrzy na zderzak, mniej więcej na wysokości tablicy jest lekka krzywizna; jak ktoś nie wie, że tego nalezy szukać, to nie zauważy)
d) bardzo lekko pekł plastik koło lewej gornej śruby mocującej zderzak (ale pęknięcie ma może 2 cm, w żaden sposób nie narusza trwałości śruby)
e) i najważniejsze; otworzyłem z przycisku w kabinie tylną klapę... otworzyła się ale z dość głośnym strzałem, a więc na zamku było większe niż zwykle naprężenie. Jednak nie mogłem juz tej klapy zamknąć....
Niby "cyngiel" zamka trafia tam gdzie powinien, ale nie chwyta, nie zamyka. Impuls do zamka dochodzi, chodzi normalnie. Zamek (ani górna ani dolna częśc) w zaden sposob nie jest uszkodzona.
Sądzę (czy się mylę?), że uderzenie musiało minimalnie naruszyć dolne obramowanie tylnych drzwi, o dwa, trzy milimetry, w związku z tym tylna klapa niby normalnie przylega (szczeliny sie nie powiększyły między błotnikami a klapą) ale jednak zamek nie trafia w "cyngiel" o te własnie militery.
Czy dobrze myślę? Regulowałem śrubami tę dolną część zamka, wiecie, że tak można ale nie dało to efektu. Klapa jest juz przez 14 lat używania, mocno "wybita" i srubami nie da się już tego doregulować. Spiłowałem nawet (powiększyłem) otwór na śruby, żeby przesunąć jeszcze o te milimetry dolną część zamka ale za mało... Sądze, że musze założyć chyba całą nową część zamka, tę przykrećona do dolnej krawędzi pod drzwiami, prawda?
Albo odciąć tę kawałki z otworami na śruby, dospawać nieco większe fragmenty, co pozwoli umiejscowic otwór na śruby nieco "głębiej".
Czy dobrze myślę? Chcę to zrobić sam ale z drugiej strony może jednak warsztat byłby lepszy? ile to może kosztować? I co sądzicie w ogóle?