Witam. Niestety powódź dopadła i mnie. Zalało mi silnik podczas jazdy przez rzeczkę płynącą przez ulicę. Silnik zdechł i teraz jest problem bo nawet
nie chce okręcić wałem. Z cylindrów i kolektora wylałem z butelkę wody, po czym raz zakręcił wałem i już kaplica, ani delikatnie na 5ce nie zakręci. Co mogło szlak trafić, korbowody się pogieły czy co?? Zapiec się raczej nie zapiekł bo raz zakręcił to powinien już kręcić. Tłoki z pierwszego cylindra i czwartego powinien być w tych samych położeniach a różnica sięga 1,5cm. Czy wał też mógł dostać po dupie?? Pierścienie? Zawory?? Co teraz mam zrobić, szukać nowego silnika, próbować reanimować ten co mam? Proszę o sugestie dotyczące mojego pytania, a nie no woda była duża albo po co ja tam jechałem bo to mi w niczym nie pomoże. Z góry thx za pomoc.