No ja do komisów nie miałem zaufania, a po kupnie mojej 156-stki nie mam już w ogóle. Moja Alfa jest z komisu, właścicielka zostawiła auto w rozliczeniu kupując nowe, był to komis Opla. Ale cóż z tego, może jest ciut solidniej w takich komisach, ale podejście podobne, ciężko negocjowałem cenę i tak uważam, że przepłaciłem z 1500 PLN. Nie wiem czy są w Polsce uczciwe komisy. Zakup u nich wydaje się rozsądniejszy patrząc z perspektywy ewentualnych roszczeń prawnych gdyby okazało się że auto miało wypadek lub inną poważną wadę, a oni to ukryli. Od prywatnego sprzedawcy szanse na odzyskanie pieniędzy, czy wyegzekwowanie pieniędzy na naprawę są nikłe.
Nie pamiętam który to komis, Trójmiasto w każdym bądź razie, ul. Wejherowska, mój przyjaciel obejrzał dla mnie 156-stkę. Fotki były tak perfidnie zrobione, że wyglądało iż jej stan jest dobry. Pojechał, a tam tragedia, wnętrze jakby auto miało ze 250 tyś. km przejechane, a nie deklarowane 126 tyś. km, syf, bród, auto wyglądało ba bardzo zużyte. A sprzedawca pomimo moich kilku kontaktów zawsze podobna śpiewka, wszystko OK, auto w stanie bardzo dobrym, serwisowane.
Skąd unikać Alf? Ciężkie pytanie, na które prawdopodobnie nie ma odpowiedzi. Wszystko zależy od właściciela, od osób które posiadały wcześniej to auto (jeśli kilku właścicieli). Sprawa tu sprowadza się do prostych zasad:
- umiejętna obsługa samochodu (silnik, przeniesienie napędu, zawieszenie, elektryka, wnętrze), w takiej kolejności bym to pogrupował, dość ciężkie do sprawdzenia i jasnego odczytania jak auto było traktowane, nie da się tego łatwo określić, trzeba popatrzeć na właściciela, obejrzeć auto z każdej strony, posłuchać auto;
- serwisowanie pojazdu - tu książka serwisowa, rachunki, faktury, czy sprzedający potrafi jasno wskazać co było robione, miejsca gdzie auto było naprawiane, gdzie kupował części, poważne usterki, stan licznika przy naprawach, pytać po kilka razy, ktoś kto będzie chciał skłamać, wpadnie w końcu;
Mój mechanik zapisuje mi wszystko w książce, potrafi opieprzyć kogoś za jej brak "Potem będziesz sprzedawał auto i co? Wyblakłymi rachunkami poświecisz?", robiłem tak w Sienie, teraz robię tak w Alfie, osobno mam drukowane przebyte naprawy w danym roku. Także jeśli był porządny mechanik to na pewno zalecił użytkownikowi auta zapisywanie przebytych napraw, przecież to logiczne że takie auto szybciej się sprzeda. Ja miałem ten komfort, że poprzedni właściciel miał to auto w leasingu (działalność wspólna z żoną) i mam faktury na wszystko, łącznie w myjnią i choinkami zapachowymi (serio!). Widziałem, że robił wszystko na bieżąco, sprawdzał klimatyzację etc., bardzo pomaga obfita dokumentacja.