no a teraz Pan Konrad sprzedał mi samochód - miłego spotkania w sądzie
no a teraz Pan Konrad sprzedał mi samochód - miłego spotkania w sądzie
Ostatnio edytowane przez maxwell20 ; 07-02-2011 o 13:15
no yyy ale o co chodzi że sądem straszysz?
Było Skromne 156 1.8 TS 144 km i mniej skromne 156SW 2,5 V6 i były powody do mruczenia
Jest klekot 159 SW 1.9 JTD i 136 km i nie ma powodów do mruczenia
ALFA-i każdy dzień jest inny
yyy o to że zachodzi duże prawdopodobieństwo że sprzedała mi samochód z wadą ukrytą - silnik mi padł raptem po przejechaniu 300 km, i nikt nie straszy a INFORMUJE
No coz, ten "Pan" kupil odemnie samochod - to prawda. Natomiast zapomnial wspomniec ze stan techniczny byl mu znany. Samochod po sprawdzeniu przez niego technicznie i wizualnie, przejechaniu jazdy probnej, oraz powrocie przez tego "Pana" do domu (~300 km) i pozniejszej tygodniowej eksploatacji popsul sie (jesli dac wiare temu co ten "Pan" pisze).
Natomiast w chwili obecnej (podejrzewam ze po odnalezieniu tego tematu), ten "Pan" zazyczyl sobie zwrotu poczatkowo kwoty 800 zl z ceny zakupu, pozniej podbil ta kwote do 1500 zl, twierdzac ze samochod mial wady ukryte...
W chwili sprzedazy (czyli koniec stycznia) samochod byl w stanie dobrym, w chwili obecnej natomiast samochod jest nie sprawny (ocena stanu to moja ocena, nie jestem mechanikiem, na tyle na ile pozwala mi moja wiedza pochodzaca glownie z wczesniejszego eksploatowania auta), usterka opisana w tym temacie miala miejsce ponad 3 miesiace temu...
Rzeczywiscie w chwili sprzedazy byl jakis drobny wyciek plynow, zostal zauwazony nie przeze mnie tylko przez Kupujacego (i wskazany przed podpisaniem umowy), co nie przeszkadzalo Kupujacemu w kontynuowaniu zawierania umowy... Teraz natomiast kupujacy twierdzi ze nie byl poinformowany o stanie technicznym auta...
Probowal sie do mnie dodzwonic zadajac zwrotu wyzej wymienionej kwoty, niestety nie odbieralem tel. bo bylem w pracy... W ciagu kilku godzin na moja komorke przyszlo cos kolo 15 sms'ow z grozbami, bluzgami i oszczerstwami, dodatkowo podobna ilosc e-mail'i.
Samochod nie byl w stanie idealnym, nie byl w stanie bardzo dobrym, ale byl w stanie dobrym w chwili sprzedazy, to ze kupujacy zajezdzil auto nie jest moja wina, zwlaszcza ze widzial na wlasne oczy w jakim stanie jest auto przed jego zakupem... (o ile oczywiscie awaria przedstawiona przez kupujacego jest prawdziwa, a nie jest to proba wyludzenia czesci zaplaconej kwoty).
Coz jeszcze moge napisac... Kupujacy probowal zastraszyc mnie cytuje "napisaniem wszystkim moim znajomym z Naszej klasy" jakim to niby jestem oszustem... nie wachal sie rowniez poruszyc tematu tutaj (przed edycja post byl odrobine "ostrzejszy"), dodatkowo ten "Pan" lubi straszyc Sadami i urzedami skarbowymi (akurat do tego drugiego calkowicie bezpodstawnie, a pierwsze, ma prawo jesli sobie tak zazyczy, ale nie trafil na kogos kto da z siebie zrobic kozla ofiarnego), sam oczywiscie lamiac prawo - chociazby z art 216 KK.
To by bylo na tyle z mojej strony w tej kwestii.
---------- Post dodany o godzinie 17:41 ---------- Poprzedzający go post został napisany o godzinie 17:38 ----------
Punkt 4 zawartej umowy: "Kupujacy zapoznal sie ze stanem technicznym pojazdu bedacego przedmiotem umowy i nie zglasza do niego zastrzezen. W zwiazku z powyzszym strony wylaczaja uprawnienia Kupujacego do dochodzenia roszczen z tytulu wad pojazdu ujawnionych po dniu zakupu."
Pozatym, w dalszym ciagu powtorze co wczesniej: nie bylo przed Panem ukrywane zadne szczegoly zwiazane ze stanem technicznym - wyciek plynu to Pan zauwazyl i mi wskazal, nie na odwrot. A tlumaczenie "moja zona tego nie slyszala" w chwili gdy stala z Pana synem 5m dalej przy ruchliwej ulicy, kolo samochodu ktorym Panstwo przyjechali... pozostawie bez komentarza.
Ostatnio edytowane przez Redian ; 07-02-2011 o 17:52
dobrze spotkamy się w sądzie, niech Pan będzie pewny że tak się stanie, jak już Pan być może przeczytał maila oględziny pojazdu odbędą się w dniu 21.02.2011 roku w miejscowości Brzeg ul. Oławska, woj. opolskie o godz 10.00. - zapraszam, takie samo zaproszenie wyślę pocztą polską za potwierdzeniem odbioru
W takim ukladzie czekam na te "zaproszenie". Gwarantuje ze zjawi sie moj przedstawiciel prawny (mnie na ta date nie bedzie w Polsce).
Ponadto przepraszam innych uzytkownikow forum ze zostali wciagnieci w ogladanie takich dyskusji...
Pragne jednoczesnie zwrocic uwage "maxwell20" zeby zaprzestal ublizania mojej osobie za posrednictwem srodkow masowej komunikacji (zarowno indywidujalnej jak i mass mediow), tj. wyzywania mnie od kretynow, "jeb***ch" oszustow itd.
(Gwiazdki w ramach samocenzury wstawilem ja)
Radian dziwi mnie tylko że wcześniej miałeś wycieki oleju, nawet podejrzenia co do uszczelki a teraz piszesz że kupujący zwrócił tobie uwagę na wyciek oleju.
Wymieniałeś uszczelkę, czy tylko silnik umyłeś? Jakieś faktury za serwis, mogą się przydać.
Wyciek byl, jak najbardziej, 3 miesiace temu, i po wizycie u mechanika byl naprawniony. Nie, nie uszczelka i nie nie mylem silnika (co przeciez widac by bylo odrazu...). Problem byl przy "bagnecie" - bylo to latane, co rowniez jest widoczne.
Samochod nigdy nie byl sprzedawany jako "nowka", "nie uzywany", "nigdy nie mial awarii", "stan idealny" itd itp... Samochod zostal kupiony uzywany, po naprawach, o czym nabywca wiedzial.
Nie zatailem zadnego szczegolu przed kupujacym, nie oklamywalem ze cos jest ok, gdy bylo przeciwnie. I nie wiedzialem ze cos znowu cieknie - wyciek w dniu zakupu zauwazyl kupujacy, co w dalszym ciagu dodam: nie przeszkodzilo mu w dokonczeniu formalnosci zwiazanych z zakupem.
Kupujacy wiedzial ze auto nie jest w stanie idealnym, dlatego miedzy innymi cena zostala zmniejszona o 1000 zl (z inicjatywy kupujacego). Kupujacy widzial stan i wiedzial ze samochod wymaga odrobiny "pracy", natomiast postanowil go "cisnac" - jego decyzja.
Natomiast pragne jeszcze zauwazyc, ze mimo ze od praktycznie 2 dni Kupujacy straszy mnie Sadami, nie chcial rozwiazania umowy, tylko rzada ode mnie pieniedzy (poczatkowo 800 zl, pozniej 1500 zl), a to w moim mniemaniu jest to proba wyludzenia...
Kupujacy zaakceptowal umowe (ktora sam przygotowal - przywiozl ze soba), kupil, samochod sie popsul, i co niby? Ja mialbym wykladac pieniadze za jego uzytkowanie auta? Skad mam wiedziec ze poprostu nie zajezdzil samochodu? Chce ten Pan kierowac sprawe do Sadu - droga wolna, przeciez go nie zlapie za reke i nie zabronie mu... Uwazam ze nie postapilem nieuczciwie wzgledem tego czlowieka, wiec nie dam zrobic z siebie kozla ofiarnego, ktory za grosze sprzeda mu samochod i jeszcze pokryje koszt napraw awarii - ktora nastapila po zakupie auta. Bede sie w tej sprawie bronil, jesli zajdzie taka potrzeba to przed Sadem.
Dużo i ciekawych rzeczy można się dowiedzieć z forum prawników
http://prawnikow.pl/forum/thread/211...y.htm?offset=1
w temacie wad ukrytych , znanych i nie znanych sprzedającemu
Swoja drogą ciekawy temat, dla wielu z nas. Często się pojawiają pytanie odnośnie właśnie ukrytych wad, odpowiedzialności sprzedającego i kupującego.
Nie oceniam kto jest winny w tym przypadku, a to nie, ale rozwiązanie moze być interesujące. Na przyszłość.
Powiem szczerze , po lekturze wypowiedzi prawników, z forum powyzej chyba swoja Alfę będę sprzedawał z adnotacją w umowie" samochód uszkodzony, nie nadaje się do jazdy, z przeznaczeniem na części"![]()
panowie, chciałbym mieć taki problemy z autem.. niestety 3 lata sie bujam z samochodem który stoi nieużywany a sprawa toczy się przeciwko sprzedawcy i diagnoście który robił przegląd w tym aucie 2 dni przed jego kupnem... sprawa karna dodamte usterki które tu wypisujecie to jest pikuś
dogadajcie się zamiast się kłócić i burzyć atmosferę klubową AR
![]()
każdy ma odrobinę racji, ale nie trzeba się aż o takie usterki sądzić![]()