Witam, staram się czytać i korzystać z już istniejących wątków ale nerwy mi puściły i potrzebuję pomocy. Bawię się w powolny ale systematyczny remont mojej błękitnej strzały i poległem w temacie zawieszenia przedniego. Wymieniłem z przodu chyba totalnie wszystko: wahacze, amory, sprężyny, końcówki, łączniki, poduszki i łożyska amorków, wszystkie poduszki silnika i skrzyni (to osobna historia bo musiałem to robić dwa razy takie dobre części sprzedają niektóre "renomowane" sklepy). Hamulce razem z przewodami kompletnie wyremontowane. Prawy przegub wewnętrzny nowy i całe półosie były wywalone do przeglądu i smarowania przy okazji. Sęk w tym, że nadal coś jest luźne - czuję, że auto się na nierównościach nie trzyma z przodu i hałasuje też z przodu (tył też był trochę robiony - zestawy naprawcze wahacza). Dodatkowo na "śpiącym policjancie", czy inaczej ujmując "testerze zawieszenia" słyszę zgrzytnięcie i stukanie na dziurach. Pojechałem na szarpak i diagnoza oczywiście, że wszystko gitara tylko kurcze ja dalej czuje luz i hałas. Dodam, że mam też Mareę Weekend 1.9JTD - zawieszenie jest identyczne - i to jest dzień do nocy mimo cięższego silnika. Sztywno, cicho - super. Podpowiedzieli mi na szarpaku bardzo mętnie, że może "jakiś przegub albo zwrotnica na sworzniu/tulei taki efekt daje bo jest plastikowe i jak w głęboką wodę wjadę to powinno ustąpić a teraz są mrozy". Nie będę wjeżdżał specjalnie specjalnie do rzeki ale może ktoś miał taki przypadek. Byłbym bardzo wdzięczny za sugestie co jeszcze powinienem sprawdzić/wymienić bo zaraz popadnę w depresję. Zależy mi żeby zrobić swoją bellę porządnie bo mam już kolejne tematy do ogarnięcia i chciałem się wreszcie uporać z jednym. Po za tym wkurza mnie jak w warsztatach widzą "stare" auto i mówią, że tak być musi i nowego się z tego nie zrobi. Ma być tip top bo to moje wymarzone od dzieciaka auto i nie odpuszczę.Pomocy proszę.