Idąc tym tropem można kupić alfę za powiedzmy 5000 zł, kupić AC na 7000 zł skasować Alfę, dostać kasę za ubezpieczenie, sprzedać części i się cieszyć zarobkiem (Ceny nie są z kosmosu, kupiłem swoją za 4600, a ubezpieczyciel mi powiedział, że jej wartość to 7500 a OC/AC mogę mieć za 1400)
Tylko pytanie jest jedno i kluczowe: "Czy na prawdę nie można się dorobić w przyzwoity sposób?"
Chociaż czasami, aż korci, żeby kogoś nauczyć jeździć, to fakt. Wyjeżdża w ostatniej chwili pod maskę, albo nie potrafi poruszać się na rondzie (90% obserwowanych przeze mnie kierowców tego nie potrafi).
Ale wiecie, równaj poziom z lepszym
Swoją drogą, sam jestem ciekawy, jak ubezpieczyciel umotywowałby wysokość odszkodowania.