Współczuje. Miałem przypadek przy obecnej 166 że zajęła się pod maską jeszcze między silnikiem a zaporą - zero dojścia ale jakimś cudem spalił się tylko kabel od alternatora... Nie wiem ile się to paliło - dla mnie całą wieczność. Mój mechanik który przekładał silnik wziął to na siebie że tego kabla nie wymienił i doprowadził wszystko na cacy za free. Ciekawe czy zachowałby się tak samo jakby z niej zostały popioły...