
Napisał
Konrado
Już tlumacze
Bylem z nimi umowiony na dany dzien i na godzine na podpiecie pod kompa. Przyjechalem do tego krakowa calego na ta ich ulice i zglosilem sie do nich. Powiedzieli zeby poczekac 10 minut bo Pan X za chwilke sie mna zajmie... OK, poczekalem... 10, 20, 30 minut i nic... Poczekalem jeszcze 15 i jak po 45 minutach nikt do mnie nie podszedl (stalem przy samym wejsciu do garazu) to po prostu sie zawinalem i wrocilem do siebie. To sie nazywa lekcewazenie klienta.
Po jakims czasie postanowilem sprobowac jeszcze raz. Zadzownilem, umowilem sie na konkretny dzien i godzine i pojechalem. Przywitalem sie, powiedizalem w jakiej sprawie, ze bylem umowiony itp. Kazali czekac... Poczekalem. Mialem byc nastepny w kolejce. Ale w miedzy czasie przyjechal Pan jakis ich znajomy czerona 145 i zaczeli sobie konwersować i smiac sie i super sie bawic. Przy okazji zrobili Panu w czerwonej 145 przegladzik malutki + wymienili zaroweczki i znowu sie posmial i pozabawiali... (przypominam ze mialem byc nastepny w kolejce a tego typa po znajomosci przyjeli). W koncu zobaczyli ze jeszcze stoje to zawolali jakiegos Pana zeby sie zajal moja Alfa. Pan zapytal co i jak a ja mu zeby wsiadl do Alfy i sie przejechal to poczuje. Dziwnie sie na mnie popatrzyl (no przeciez to cos niezwyklego przejechac sie autem przed diagnoza :| ), ale wsiadl i przejechal sie po placu ze stala predkoscia.... Tak na odwal sie. Po czym powiedzial ze nie czuje nic zlego i ze wszystko jest w porzadku. No to sie wkurwilem, podziekowalem za usluge i pojechalem kolejny raz zawiedziony do domu...