Przemyślenia spowodowane wolnym czasem.

[artur76]

osbiście dostaję "piany" na ustach kiedy bezramkowcy "mrygają, machają i inne cudactwa".

Widzisz, ja nie mam ramek i mrugam Przestałem tylko to robić do 159-tek, Mito i Julek, bo NIGDY posiadacz takowych nie odpowiedział...

[brill7]

Witam.

Nasunęła mi się pewna myśl, i chciał bym się nią podzielić z szerszym gronem posiadaczy aut marki alfa Romeo.

Od pewnego już czasu zauważam totalny upadek wirusa Alfa Romeo.
Jeszcze kilka lat temu jeśli ktoś kupował Alfa Romeo pierwszy raz, nie ważne jaki model, to w 99% następnym autem takiego kogoś nie mogło być inne auto jak Alfa Romeo. Każdy znany mi przypadek, łącznie ze mną zachowywał się praktycznie tak samo.
Jak jeszcze młody kierowca szukałem innego auta, czyli VW Vento lub SEATa Toledo. Dobry wówczas znajomy zaraził mnie jednak włoską motoryzacją, i tak zostało aż do dzisiaj. Moją pierwszą Alfę 155 mam od ponad 8 chyba już lat, i nie mam zamiaru się jej pozbyć. Od tamtej pory miałem tylko Alfy i Fiaty, dopiero w tym roku zakupiłem dostawczego SEATa z racji zapotrzebowania na to auto. Dużo moich znajomych, jak również znanych mi ludzi, również tak samo.
Ale do sedna.
Od pewnego czasu daje się zauważyć zupełnie odwrotna sytuacja, kiedy to ktoś kupuje sobie Alfa Romeo 156, i jest to jego pierwsza i ostatnia Alfa Romeo. Nawet dzisiaj miałem rozmowę z klientem, który szuka kupca na swoją 156 SW JTD w kolorze czarnym, ponieważ po kilku miesiącach jazdy ma już jej serdecznie dość. Powodem takiej sytuacji jest brak sił tego człowieka do naprawiania różnych elementów tego auta, które to były już zrobione przed sprzedażą. Tłumaczyłem już, że po prostu ktoś naprawiał to wcześniej niedbale i byle jak, ale po wymianie prawie nowych wahaczy na kolejne nowe nie ma już siły i ma dość.
I tu trafiamy w sedno.
Starszy już człowiek kupił za jakieś tam pieniądze auto od pseudo Alisty, który podpierał się wiedzą forumową i kupował wszystko co najtańsze i montował do swojej BELLI.
Tym sposobem wahacze górne nowemu nabywcy poleciały po 3 kkm, dolne po kolejnych 8 kkm. Filt paliwa zamarzł i auto samo gasło podczas mrozów w zeszłym tygodniu, linki ręcznego praktycznie nie działały, ponieważ tak zardzewiały. Taki człowiek nigdy nie powie już dobrego słowa na Alfę, ponieważ nic dobrego powiedzieć nie może. Mało tego odradzi ją wszystkim znajomym i znajomym znajomych. Dlaczego, odpowiedzcie sobie sami...

Żeby było ciekawiej, ta tendencja się nasila coraz bardziej niestety.

posiadam 156 z 2000 roku. dodam że jest to moje pierwsze auto. pamiętam jak pierwsze sztuki 156 pokazywały się na ulicach miast. to była miłość od pierwszego spojrzenia. powiedziałem wtedy że kiedyś sobie ją kupię. mijały lata i dziś mając 30 lat na karku w końcu kupiłem swoje pierwsze autko. takie w jakim się zakochałem 14 lat wcześniej.
kupując tą Alfę wszyscy znajomi odradzali mi tą markę. mówili że będzie się psuć i takie inne. nie twierdzę że jest wszystko cacy i wiele razy także miałem już dość ale miłość wszystko wybacza. Moja piękna Włoszka jest jak prawdziwa Włoszka. jest czasami niesforna, potrafi strzelić focha. no cóż kobieta. trzeba ją pieścić, dbać o nią i wtedy odwdzięcza się swoim temperamentem. teraz już mogę powiedzieć że następnym moim autem będzie Gulietta.

- - - Updated - - -

Widzisz, ja nie mam ramek i mrugam Przestałem tylko to robić do 159-tek, Mito i Julek, bo NIGDY posiadacz takowych nie odpowiedział...

ja także nie mam i macham, mrugam. i nic. żadnego odzewu

[SCHNNAZZI]

To jest grubszy temat.
U nas to jednak nie ta kultura świadomości alf.
Wszyscy się mają za super alfisti ... a w PL to dupa nie alfisci.
2 tygodnie spędzone na wycieczkowaniu się po Czechach, Słowacji, Austrii Węgrach - i nie zdażyło mi się, żeby ktoś nie zamachał i to pierwszy.
Nad balatonem, bo tam spędzałem większość czasu - ludzie przejeżdżający koło naszego domku widzący AR na podjeździe trąbili i machali z daleka.
Ludzie w spiderach wymachujący z daleka.
To jest kulturka - i nie ma znaczenia czy ludzie jeździli 155 145 159 czy giulliettą - wszyscy po równo machali aż miło. Rodzina była w szoku ... Widząc co się dzieje w PL a za granicami.
Jedna wielka alfowska brać - a widząc PL na blachach to już całkiem był banan na twarzy, że odmachiwaliśmy. Tyle pozdrowień co przez te 2 tygodnie to w PL jeszcze nie dostałem

- - - Updated - - -

Ogólnie mam wrażenie, że Węgry to druga ojczyzna alf tylu co tam to nigdzie nie widziałem.
W tym roku w planach Włochy - zobaczymy jak tam ma się alfowska solidarność.

Fajnie to się czyta Żeby tak w Polsce było ehhhhhh...

- - - Updated - - -

ja także nie mam i macham, mrugam. i nic. żadnego odzewu

Ja tak samo zawsze macham, a czasami mrugam, ale rzadko jest odzew. Ramek nie mam i nigdy nie będę miał.

[malin2k5]

Żeby tak w Polsce było ehhhhhh...

Ale nie jest, bo większość się czai W kraju wroga (Niemcy) miałem więcej pozdrowień niż w Polsce

[mattom]

Taka prawda - poruszam się sporo po PL i po EU ( bardziej zachód i południe)
Ale no serio - nigdzie jak na Węgrach nie widziałem takiej masy alfisti.
No i to na węgrzech kupilem alfassimo jedyną słuszną gazetkę

- - - Updated - - -

Ale nie jest, bo większość się czai W kraju wroga (Niemcy) miałem więcej pozdrowień niż w Polsce

A ja z kolei własnie w niemcowni jestem najbardziej zawiedzony alfistami ( podobnie jak w PL) niby to tyle Alf tam i w takim stanie ... a nie uświadczyłem pozdrowień - pare razy od polaków ale żeby na niemieckich blachach ... to średnio

[malin2k5]

A ja z kolei własnie w niemcowni jestem najbardziej zawiedzony alfistami ( podobnie jak w PL) niby to tyle Alf tam i w takim stanie ... a nie uświadczyłem pozdrowień - pare razy od polaków ale żeby na niemieckich blachach ... to średnio

A ja właśnie zostałem zaskoczony odwrotnie do Ciebie
Mam na myśli Pn Niemcy, może to robi różnicę

[dzewo]

A mi niemcy mrygaja światłami.a jestem u nich często po sasiedzku

[malin2k5]

A mi niemcy mrygaja światłami.a jestem u nich często po sasiedzku

A mi w Świnoujściu nikt nie mrygał
A Niemcy mrygają Ci żebyś zgasił u nich światła mijania, bo tam nie ma przymusu

[SCHNNAZZI]

Zauważyłem, że ducha AR może porządnie wykastrować rodzina/żona/dziewczyna/znajomi. Jak siedzą na czapie i marudzą to to naprawdę może dołować.
Jak wszyscy pewnie, ja też miałem trudne początki.. ale od ponad roku cisza Dziewczyna nie wyobraża sobie innej fury. A rodzina przychylnie patrzy, to samo z kumplami. Zobaczyli że już mi całkiem odjeb... na punkcie AR, więc nie mają nic przeciwko. Przykleili do mnie łatkę AR i tak jest lepiej.

[mattom]

Zauważyłem, że ducha AR może porządnie wykastrować rodzina/żona/dziewczyna/znajomi. Jak siedzą na czapie i marudzą to to naprawdę może dołować.
Jak wszyscy pewnie, ja też miałem trudne początki.. ale od ponad roku cisza Dziewczyna nie wyobraża sobie innej fury. A rodzina przychylnie patrzy, to samo z kumplami. Zobaczyli że już mi całkiem odjeb... na punkcie AR, więc nie mają nic przeciwko. Przykleili do mnie łatkę AR i tak jest lepiej.

Co to za rodzina .. u mnie wszyscy makaronami smigaja