ja bym mimo wszystko zrobił akcję weekendową, na luzie, zrelaksować się wieczorkiem przy piwku, pogadać - bo jednak jechać w sobotę rano (200km w jedną stronę albo lepiej), potem cały dzień na torze i powrót wieczorem to trochę za dużo jak dla mnie - oczywiście do zrobienia ale po co się tak męczyć..
najchętniej to bym zrobił tak: w pt wieczorem przyjazd na miejscówkę, pogadamy, pogrillujemy etc. w sobotę wypoczęci atakujemy tor, w niedziele relaks, a po południu powrót.. oczywiście wszystko zależy od czasu i kasy..ale myślę, że warto taką opcję rozważyć..
co Wy na to?