Dobrze mówisz.
Markę trzeba budować latami i wydaje się, że od tej metody nie ma reguły. Dzisiaj nawet cudowny serwis nie postawiłby Alfy na równi z niemiecką konkurencją. Trzeba byłoby walczyć ceną, ale wtedy jak ktoś słusznie napisał, podniosłyby się głosy o jakość, napęd itp. , bo przecież Giulia tańsza o 20-30tys.zł musiałaby być gorzej wyposażona. FCA jak zwykle rzuciło wszystko bezrozumnie na jedną kartę. Faktycznie, Giulia sprzedaje się średnio, pociesza znacznie lepsza pozycja Stelvio. Myślę, że akurat tym modelem możemy coś na rynku ugrać w najbliższych latach. Zastanawiam się jednak, gdzie następcy MiTo i Giulietty.
Tak patrząc z boku, to AR wydaje się marką bez strategii. Obecnie skacze po segmentach. Pomijam już fakt, że ciągnie się za nią widmo "awaryjności" z przeszłości. Giulietta to już prawie 8 lat na rynku. Wybaczcie, ale liftingi wnętrza czy nowa czerwona nakładka zderzaka, nie sprawią, że to auto stanie się świeże jak w dniu premiery. Wygląda świetnie, nawet dziś, to fakt. Ale za tym wszystkim musi iść ofensywa nowych modeli. MiTo i Giulietta jako tako trzymały AR przez parę lat przy życiu, jeśli FCA miałoby z nich zrezygnować to doprawdy nie rozumiem dlaczego. Ciężko sprzedać 0,5 mln samochodów ścisłej sfery "premium" ale już 0,5mln VW Polo czy Golfa to realna liczba. I absolutnie nie mówię o tym, żeby nie aspirować do ścisłej czołówki, ale kiedy ma się już obecne modele, to trzeba też myśleć o kontynuatorach i walczyć na niższym pułapie cenowym. Wprowadzanie nowych jest na pewno logistycznie droższym przedsięwzięciem a przy obecnej sytuacji też mocno dyskusyjnym. O ile Giulia i Stelvio to mimo wszystko dobry krok, o tyle plany Alfetty (segment E) przywodzą mi na myśl jedynie model 166 i tego, jak sobie na rynku poradził.
Za wcześnie natomiast na jakieś rokowania w jedną czy w drugą stronę. Szczerze mówiąc, mogło być gorzej. Na pewno słupki powędrowały w górę, tak czy inaczej. Liczyłem, że FCA zrobi też krok w stronę reanimacji Lancii ale póki co, niech zawieszenie jej likwidacji wystarczy. Włochom od zawsze brak dobrego marketingu i PRu. Stilo to dobry przykład. Podobnie Bravo II, słusznie auto genialne w tamtym czasie. I gdzie był następca? Zaczęto robić karykatury Fiata 500 (swoją drogą, lubię 500L/500X) i o ile mi to nie przeszkadzało, o tyle dla mnóstwa osób Fiat przestał mieć cokolwiek ciekawego w ofercie. Wujek po Grande Punto szukał czegoś nowego i padło na Skodę, bo Fiat jeszcze 3-4 lata temu nie oferował praktycznie niczego. Nie ma w tym wszystkim jakiejś ciągłości. Polityka FCA przypomina prowadzenie eksperymentów a to nie ma nigdy niczego wspólnego ze stabilnością. A tak wracając do tej 500-tki. Bawią się w 1000 różnych odmian tego modelu, tylko w końcu ludzie się zwyczajnie "połapią" i przejdą do konkurencji, bo będzie oferowała świeżość. Czyli kończąc mój wywód, wyszedł mi niezły paradoks.
Z jednej strony nie ma kontynuatorów i wiecznie odgrzewają dany model liftingami, co jest już niesmaczne po naprawdę ładnych kilku latach na rynku. Z drugiej, wprowadzają nowe modele eksperymentując lub po chłopsku "porywając się z motyką" na słońce. [notranslate]Alfa[/notranslate] Romeo to nadal marka niszowa, nawet w Polsce, tylko, że tutaj ludzie po latach z "propagandą VAG" robią jej dodatkowo czarny PR. Brakuje reklamy, serwisu i zwyczajnie cierpliwości... Dodatkowo boli to, że Azjaci zdecydowanie się obudzili i robią naprawdę piękne samochody. Kia, Hyundai czy Mazda nie ma się dzisiaj absolutnie czego wstydzić.