Coś jest właśnie na rzeczy. O dziwo głównie jeżdżę na krótkich dystansach i wszystko ok, jak zapomnę to włącza się S&S. Natomiast właśnie co ciekawe po trasie ok 700 km, autostrada po nocy nie tyle pad, ale liczniki się skasowały, więc już się coś działo. Myślę, że na trasie jak cały czas się pałuje (mało hamowania) to chyba to ładowanie nie jest najlepsze.
[MENTION=20089]epsonix[/MENTION] już pisał, w trasie nie ładuje tak mocno jak przy hamowaniu, zatem teoretycznie bardziej rozładuje się aku po długiej trasie niż po jazdach w mieście.
Albo trzeba będzie zmienić styl jazdy w trasie: rozpędzanie do 250km/h i hamowanie, żeby aku podładować![]()
Pozdro,
Bartas
nie tak napisałem. to zależy na jakim poziomie jest aku przed/w trakcie jazdy. Jeśli poniże 75% to jest ładowanie na max, powyżej do 85% zmniejsza a od 85% trzyma. z tego co widzę po autach które do mnie przyjeżdżają, to te które jeżdżą na długie trasy potrafią mieć po 82-83% naładowania aku o ile oczywiście aku jest sprawny i S&S wyłączany. rozładowanie podczas trasy to systuacja że np ładujesz aku prostownikiem do 100% jedziesz 1000km i kończysz z aku na powiedzmy 85%, natomiast nie ma czegoś takiego że jedziesz trasę i aku Ci się rozładuje do minimum.
Te pady aku po trasie są dziwne. Chyba że IBSy w tych nowszych wariują? chyba od 2019r mniej więcej wsadzają inny IBS niż wcześniej, też Bosch, ale inny kształt/numer, może mają jakis problem firmwarowy? Wcześniej wiązałem to z Alfa Connected Services, tym bardziej że raportowano mi że u kogoś pad był po pierwszej trasie zaraz po aktualizacji ACS.
To jest forum. Na pytania ogólne zwykle może odpowiedzieć wiele innych osób na forum, a odpowiedź może być przydatna innym. Pożytek potencjalny dla całej grupy który nie służy społeczności. Nie będę odpowiadał na takie priv, a tylko skrzynka wiecznie się zapycha.
Tematów na nurtujący Was problem szukajcie z googlami a nie wyszukiwarką formuową która jest beznadziejna: w googlach wpisujcie (site:forum.alfaholicy.org/giulia_stelvio <TEMAT>). Wiele rzeczy na forum było wielokrtonie, najwyżej w tamtych wątkach dopytujcie żeby śmietnika nie robić na forum.
No i dziś u mnie drugi raz wystąpił blackoucik
Pierwszy raz dwa lata temu w dwa dni po odbiorze samochodu (trasa ok. 200 km) i dziś w dwa dni po powrocie z Chorwacji (trasa 1200 km). O dziwo keyless nie działał, ale pozwolił otworzyć drzwi z guzika na pilocie. Potem próba odpalenia - "nie wykryto klucza" czy jakoś tak. Co gorsza nie dało się go naładować. Po 3-godzinnym ładowaniu CTekiem 5A było gorzej niż przed. W końcu podłączyłem booster i po 10 s. auto ożyło i pozwoliło się odpalić. Co ciekawe, po trasie z Chorwacji nie stał całe dwa dni, bo byłem w pracy w poniedziałek i nic nie zwiastowało problemów. Miałem wcześniej wątpliwości co do zakupu boostera, ale jednak kupiłem i dziś mi tyłek uratował.
Dwa lata temu nic nie miałem wpięte. Winiłem pozostawiony w aucie kluczyk zapasowy, ale teraz nic już nie zostawiłem, a zeżarło wszystko. Jeszcze w poniedziałek jak jechałem do pracy, to S&S raz wyłączył silnik na skrzyżowaniu, a to oznacza, że aku musiał być w niezłej formie, a we wtorek nad ranem klapa.
Identyczne efekty (po dłuższych trasach) miałem kiedyś w Fordzie SMax z 2006 roku. Przez 6 lat 3 razy mi się to zdarzyło. Potem go zmieniłem na nowszy z 2012, którego zresztą mam do tej pory i tam już takich efektów przez 9 lat nie było. A tu znowu... Coś jest na rzeczy, bo dochodzą do mnie wieści o podobnych przypadkach w innych markach samochodów. Elektronika, to dobra rzecz, ale jak widać wciąż niedoskonała.
No, nie wiem czy to nie zostanie uznane jako kryptoreklama
Jest tego od groma na alledrogo. Ja kupiłem Baseus Jump Starter Pro. Tylko oni mają dwie wersje i lepiej wziąć wersję Pro, bo ma 12000 mAh, a zwykła tylko 8000. Zanim się Stefcia pozbierała i umożliwiła rozruch po podłączeniu boostera, to już zeżarło 40% pojemności tegoż. W starszych autach, gdzie nie ma tyle elektroniki, możesz z 5-6 razy odpalić auto tym urządzeniem. Tu podejrzewam maksymalnie 2-3 razy (i to w tej mocniejszej wersji). Ale po odpaleniu po przejechaniu ok. 20 km podłączyłem ładowarkę do gniazda zapalniczki i ładowałem boostera przez godzinę jazdy (doszło do 75%) tak na wszelki wypadek jakby się jeszcze przydał. Zrobiłem 250 km nie wyłączając silnika nawet przez 15 minut na postoju i po powrocie akumulator miał 12,2 V. Nie jest to tania zabawka, ale warto mieć coś w tym stylu i to w kabinie a nie w bagażniku, bo ciężko się do niego dostać przy rozładowanym aku.
luzik z kryptoreklama, podales tylko przyklad
dzieki za review, ja wole dmuchac na zimne tym razem, rok temu co prawda mi jakies alarmy rozladowaly aku i rano byl pad, ale pare miesiecy temu padlo po nocy z niewiadomych przyczyn, napiecie na tamtym aku to bylo ok 5V...teraz od paru miesiecy nowy akumulator z ASO, wylaczony keyless, ale lepiej sie zabezpieczyc takim wynalazkiem jak Ty miales![]()