dzis mila niespodzianka ,przy wymianie swiec ,okazalo sie ze ktos przedemna zalozyl wlasnie te bez es na koncu ,czyli takie tez moga byc i chodza ale jest maly problem po sciagnieciu fajki z najdalszej swiecy okazalo sie ze nie ma na niej - nie wiem jak to nazwac ale na gorze swiecy brakowalo mocowania na ktorym trzyma sie fajka , tylko pozostal cienki trzpien z gwintem , i teraz pytanie czy to mozliwe by ktos przedtem poodkrecal to cos by zamontowac swiece bo takie sa przewody ,czy tez mozliwe jest ze pozrywaly sie gwinty i to cos pozostalo w fajce ,dodam tylko ze niemialem akurat przy sobie takich dlugich cienkich szczypiec by to spawdzic a niszczyc i narazac sie na wymiane przewodow tez niezamierzam . dodam tylko ze na kolejnej swiecy to samo .takze narazie odpuscilem sobie - zapytam na forum , o co chodzi czy to mozliwe .