Jest dokładnie tak, jak piszesz. ASO przygotowuje
swój kosztorys tej samej naprawy, ale używa w nim swoich stawek za robociznę i części (oryginały/zamienniki wg AC), a nie stawek od "Pana, który prowadzi komis i dodatkowo wyciąga wgniotki" oferowanych na dzień dobry przez ubezpieczyciela. Co więcej, kosztorys z ASO jest przygotowywany zgodnie z procedurami technologicznymi naprawy danego typu uszkodzenia przewidzianymi przez producenta auta, co ma szczególne znaczenie, gdy auto jest jeszcze na gwarancji, a gwarancja producenta na lakier w AR 159 jest na 8 lat !!! Ponadto, procedury technologiczne producenta nie przewidują naprawy niektórych elementów, tylko ich wymianę na nowe i ASO może wnioskować o zmianę kwalifikacji danej pozycji w kosztorysie z "do naprawy" na "do wymiany". W razie odmowy zmiany kwalifikacji przez ubezpieczyciela, ASO może powołać niezależnego rzeczoznawcę, jeśli jest pewne swoich racji. Cesja ubezpieczenia na ASO powoduje tylko tyle, że to ASO w Twoim imieniu "negocjuje" ostateczną wersję kosztorysu z ubezpieczycielem i ma do tego znacznie więcej argumentów, niż jakikolwiek zwykły kierowca. Takie "negocjacje" potrafią trwać nawet miesiąc, bo każda strona przedstawia uzasadnienie swoich racji, ale Ciebie jako kierowcy to już nie dotyczy. Ty masz odebrać z ASO
dobrze naprawiony samochód i nie stracić gwarancji, jeśli jeszcze obowiązuje.
Oczywiście, zawsze można wziąć do ręki, to co na starcie oferuje ubezpieczyciel, żeby pozbyć się kłopotu tanim kosztem, a potem szukać warsztatu, który za takie pieniądze naprawi tyle ile się da i tak jak się da i może nawet coś na wino zostanie

, ale w tej sprawie, to proszę się kontaktować z kimś innym. Kto czytał cały wątek, to wie z kim
