![]()
Alfa Romeo 75 Turbo 1987
alfa Romeo 75 Turbo America 1990
Alfa Romeo Giulietta 1.6 1983
Alfa Romeo 145 1.4 boxer 1997
Alfa Romeo 155 V6 1996
Alfa Romeo 155 V6 1993 3.0 12V przekładka do 1.8 8v 1995
Dla mnie jest poprawa nie jakaś duża ale jest, na torze w Tychach po rozgrzaniu dały radę
Wysłane z mojego E6653 przy użyciu Tapatalka
zapraszamy >> www.sklep.zrobieforme.pl
Widzę, że tutaj przeniosły się opowieści z mchu i paproci obrastających nasze Alfy
Fajnie, że są ludzie, którzy widzą w autach coś więcej niż tylko sposób na przemieszczanie się i potrafią się tym dzielić - w sumie po to to jest to forum. Mam TSa, więc niby nie ta zakładka, ale skoro piszecie swoje historię to i ja dopiszę swoją - może ktoś zobaczy w niej ślad swoich decyzji i przemyśleń a może komuś się w czymś przyda... Ja w każdym razie mam wolne przedpołudnie i wyżyję się na was
Maj story jest takie155 to mój pierwszy samochód. Długo żyłem bez prawa jazdy, i dobze - jak mawiał Pyzdra, bo nie było mi jakoś potrzebne. Dziewczyny odwiedzałem autobusami albo na rowerze - nie narzekały, pewnie do dziś rzewnie patrzą na przejeżdżające przez ich wioski PKSy
Tak mi się później poukładało, że samochód stał się potrzebny. Żona, dziecko itp, itd. Na szczęście, na początku swojej przygody z motoryzacją nie musiałem kupować smutnej Skody, żeby trzaskać nią kilometry rozwożąc jogurty, Pancerwagena, żeby w nim montować ledy i diody, ani Hundy żeby mieć respekt na osiedlu dzięki rozwierconemu tłumikowi. Jednym słowem miałem wolną rękę, z zastrzeżeniem, że muszą być 4 drzwi i bagażnik mieszczący wózek. I tak usiadłem sobie w osamotnieniu gdzieś w ciemnym pokoju, poskrobałem się w głowę i zatopiłem w myślach. I myślałem, myślałem i pewnie bym myślał do dziś, gdybym nie przypomniał sobie jak, dziecięciem będąc, kupowałem Auto Świat. I jedna z okładek szczególnie zapadła mi w pamięć. Na niej była ona, wspaniała, srebrna Alfa Romeo... 156. I już wiedziałem - to będzie Alfa. Najlepiej Sportwagon. I zacząłem takiej szukać, nie wiedząc jaki ma mieć silnik, jakie wyposażenie, nie wiedząc nic o Alfach. A że przy tym szukaniu trafiłem na to forum, to się dowiedziałem, że to nie jest takie proste. Że silniki TS wybuchają, że wielowahacze, że 156 nie mają podłóg bo już dawno je zeżarła rdza... Troszkę zrezygnowany już chciałem się udać z powrotem do ciemnego pokoju na nową turę samochodowych rozmyślań, gdy zobaczyłem ogłoszenie na forum: sprzedam 155. Wcześniej nawet nie zakładałem, że będę miał kanciaka. I co się okazało? Cena samochodu - lepiej niż przystępna, jak wybuchnie silnik przy odcince to niewielka strata, wymieni się na nowy, jak tylko wyjdę żywy z płonącego wraku. Wielowahaczy brak. Części ogólnie śmiesznie tanie - jeśli ktoś nie wie o czym mowa, chociaż tu wszyscy są dobrze zorientowani, to polecam wizytę z "nowym" samochodem w ASO. Bagażnik ogromny, dużo większy niż w 156, pomieści nie tylko wózek ale nawet teściową. Wrażenia z jazdy próbnej? Bardzo pozytywne, są takie do dziś. I tak stałem się szczęśliwym posiadaczem Rosso Proteo 195 - po części z rozsądku a po części w wyniku dziecięcych marzeń, które tak się właśnie zmaterializowały.
A teraz epilog, trochę przemyśleń z ciemnego pokoju
Czy 155 jest to auto dla każdego? Na pewno nie - nie dla każdego kierowcy i nie dla każdego mechanika. Czy jest to "dobry zakup"? Za pieniądze, które trzeba na nie wydać - na pewno tak. Czy kupiłbym je jeszcze raz, gdybym mógł cofnąć czas? - Tak. Czy kupiłbym kolejną 155? Nie...I tu chyba tkwi tajemnica tego rozdźwięku między miłośnikami danego modelu "aż nas rdza nie rozłączy" a całą resztą. Bo ja uważam, że samochód - jakikolwiek by nie był nasz stosunek do niego - to przedmiot użytkowy. Przedmiot, który jeśli nas cieszy i spełnia nasze potrzeby transportowo/rekreacyjne - spełnia swoją funkcję właściwie. Jeśli jednak nasze potrzeby ewoluują, to trudno oczekiwać od samochodu, że będzie ewoluował razem z nimi. Dlatego zmienia się samochody na nowsze, inne, lepsze. To tak jak z pierwszą miłością - wtedy była jedyna i najpiękniejsza, ale życie zwykle niesie ze sobą zmiany i nasze potrzeby/oczekiwania również nie są na to odporne. Są oczywiście szczęśliwcy dla których ta pierwsza miłość jest również ich ostatnią i należy im zazdrościć.
Ejmen![]()
Fajne zwierzenie.
Częściowo jakbym samego siebie czytał...
Przynajmniej dziewczyna zainteresowała się Tobą ze względu na Ciebie samego, a nie furę, jaką jeździłeś.
minusbb, fajnie opisane i końcówka trafna, ja mam szczęście ujeżdżać firmówkę więc 155 trzymam jako auto spełniające moje zachcianki - sztywne, wystarczająco szybkie, trochę dzikie i nieokiełznane bez zbędnych gadżetów typu ABS/ESP, auto które ma mi dawać fun z jazdy i być tanie w utrzymaniu - tą rolę spełnia idealnie, wsiadając do niego przenoszę się w inny wymiar, jest głośno, sztywno, a silnik tylko czeka żeby liznąć czerwonego pola
kazikx, z tematem spalania przejdź do 155 8V i napisz ile Ci pali, porównamy.
Ostatnio edytowane przez kasztelan ; 02-11-2016 o 17:11
Jak najbardziej.
Muszę tylko poradzić sobie wpierw ze wskaźnikami paliwa...
- - - Updated - - -
Dokładnie tak.
Ma być drapieżnie, zwinnie, szybko, dźwięcznie i ascetycznie.
A jednocześnie z klasą i smakiem.
I nietuzinkowo.
Nie pamiętam już, kiedy raz ostatni widziałem 155 na drodze.