od nich dostałem informację że auto już po złożeniu i wymianie oleju i płyny chłodniczego odpaliło. Chodziło sobie z dwie minutki po czym szarpnęło coś wydało dźwięk i Alfa padła. Później nie chciała odpalić. Jak wróciłem do warsztatu takie informacje mi przekazali.
Nie wspominali nic o tym że kręcili pierw ręcznie aby sprawdzić, być może im się spieszyło bo to sobota po 14 i olali to i odrazu odpalili auto.
W sobotę też za bardzo nie myślałem co i jak bo jak się dowiedziałem że Alfa padła to się zagotowałem.
Czy do wymiany wariatora jest potrzebny ten zegar? bo coś o nim nie wspominali.
Przez noc przyszło mi do głowy jeszcze jedno:
Dajmy na to że wariator był uszkodzony i miał to bicie:
- to czy tak pracujący wariator nie przenosił by tych drgań na wałek? a jeśli tak to dlaczego wałek jest nieprzetarty lub miejsca gdzie jest osadzany?
- jakim cudem idealnie gładki wariator mógł zrobić takie wyżłobienia, miejscami mają chyba z 1 mm
Pokazałem fotki znajomemu mechanikowi i pierwsze co to zapytał czy ja byłem w profesjonalnym serwisie czy u jakiegoś Ryśka w stodole. Też mówi że to ich wina i coś skopali przy montażu.
Poczekam na ich ekspertyzę oraz stanowisko tanifiat i zobaczę co dalej. Najgorsze to że Alfa jest we Wrocławiu i moga tam teraz zrobić co chcą